Strona 1 z 4

Kotka po upadku z 4go piętra- potrzebna pomoc i kciuki!!!!

PostNapisane: Sob cze 27, 2009 1:35
przez ulvhedinn
To miał być spokojny wieczór piątkowy. Akurat.
Właśnie wracałyśmy z Korenią z psami na kółkach, czyli z Itkiem i Krą do domu. I pod moim blokiem patrzymy- kot leży na chodniku, obok zapłakana, roztrzęsiona sąsiadka i kółko gapiów...
No i ja durna, oczywiście musiałam sie wtrącić na pomoc.... Okazało sie że kocia spadła z okna (4te piętro, beton), sąsiadka ledwo była w stanie sensownie cos powiedzieć, to starsza pani, niezaradna, bałam się wręcz że cos jej się stanie. a ludzie jak to luzie- stoja gadaja a kot leży...

Jedna znalazła się pomocna (też sąsiadka, z podwórka), poleciała po kocyk, ja po dyktę (kot nie wstawał), zadzwoniłysmy po taryfę i do lecznicy.

Kota we wstrzasie, ledwo udało się zawenflonować, siniała, zimniała, dziwnie oddychała... Płyny, leki, kocyk, grzanie.... rtg wyszedł znośny, jest jedno niepokojące miejsce w kregosłupie, poza tym nie jest połamana. Brak krwotoku wewnętrznego. Po ogrzaniu, lekach i płynach bardzo się poprawiła, odzyskała przytomność..
Zostawiłam ją do jutra w szpitalu. Na razie wygląda to nie najgorzej, czucie i odruchy, oraz świadoma władza jest we wszystkich łapkach. To sliczna, młodziutka króweczka.

Rachunek- 163 zł (a to i tak całkiem znośnie, ze szpitalem i rtg). Połowę wpłaciła Hania (to ta cudowna dziewczyna, która z nami pojechała), resztę mam dopłacic jutro.
Sąsiadka może zwróci, ale na pewno w ratach, sama ma średnia sytuację :cry:

Wróciłam do domu koło pierwszej, bo musiałam odebrać klucze od Korenii, która zajęła sie psami i zamykała mi chate, a to na drugim końcu miasta. Sąsiadka i jej syn zapłakani. Mieszkanie skromne, ale widac że koty (jest jeszcze druga kicia) mają dobrze... Okno (lufcik) było zabezpieczone, ale niezbyt skutecznie, grubą firanką, przybitą do framugi- widać, że chociaż próbowali zadbac o bezpieczeństwo. Jutro zaniosę im mocnej, plastykowej siatki.

Strasznie prosze o kciuki za koteńkę!!!!!

I....
W tej chwili leżę z kasą, musze gdzieś pozyczyć na lecznicę....... :oops:

P.S. Pół godziny po nas przyszli państwo z kotem po upadku z trzeciego piętra, wrrrr.....

PostNapisane: Sob cze 27, 2009 1:43
przez Lidka
Kciuki sa.
Z resztą gorzej bo od Bożego Ciała mam piwnicznego po urazie kręgosłupa niechodzącego:(

PostNapisane: Sob cze 27, 2009 4:47
przez Dorota
Kciuki!

PostNapisane: Sob cze 27, 2009 4:59
przez Izabela
moge tylko potrzymac kciuki :ok: :ok:

PostNapisane: Sob cze 27, 2009 9:06
przez Bazyliszkowa
Potrzymam kciuki :ok: Wiem, to niewiele...

PostNapisane: Sob cze 27, 2009 16:01
przez ulvhedinn
Kciuki chyba pomagają, bo kicia czuje się lepiej :lol:

Niestety sa tez gorsze wiadomości, uraz kręgosłupa być może będzie wymagał interwencji chirurga.... rano jadę pogadac z doktorem i byc może kicia pójdzie od razu "na stół". Do weta mam zaufanie (uratował mi dwa psy, oba w koszmarnym stanie), więc wierzę że będzie dobrze, ale skąd ja kasę wytrzasnę..... :cry:

PostNapisane: Sob cze 27, 2009 19:58
przez PcimOlki
:!:

PostNapisane: Sob cze 27, 2009 20:31
przez margo22
Proszę o dane konta, to choć trochę wspomogę.

PostNapisane: Nie cze 28, 2009 0:40
przez PcimOlki
:!:

PostNapisane: Nie cze 28, 2009 3:08
przez ulvhedinn
Wpłaty najlepiej kierować na konto:

Alarmowy Fundusz Nadziei na Życie
ul. Jagiełły 5 m. 19
14 - 100 Ostróda


VWBank
78 2130 0004 2001 0388 0143 0001
z dopiskiem SPADOCHRON

Dziękuję!!!!!!!!!

PostNapisane: Nie cze 28, 2009 7:38
przez PcimOlki
:!:

PostNapisane: Nie cze 28, 2009 8:17
przez ariel
Niestety, nie wspomogę, bo u mnie cienko z kasą.
Trzymam kciuki za malutką :ok: :ok: :ok:

PostNapisane: Nie cze 28, 2009 11:53
przez PcimOlki
:!:

PostNapisane: Nie cze 28, 2009 12:14
przez gagucia
Cholera chyba łatwiej będzie zacząć sprzedać spadochrony dla kotów niż przekonać ludzi że okno to zagrożenie. Mój adopcyjny jeden wypadł 1 czerwca swojej nowej Pani...pierwszy dzień w nowym mieszkaniu, okna jeszcze nie nie zabezpieczone..minuta nieuwagi...trup ;/

PostNapisane: Nie cze 28, 2009 15:14
przez PcimOlki
:!: