Od początku miała mały prześwit na karku i grzbiecie. Teraz po używaniu maści Clotrimazolum jest to taka jakby skorupa.
Rozszerzyło się to na kark, szyję i tył główki. Prześwit na grzbiecie nie rozwinął się w nic gorszego.
Dziś byłem u weterynarzy z lecznicy, i zeskrobali sierść do analizy. Nie jest to świerzbowiec, zapewne grzybica. W poniedziałek znów będę szedł do nich, by znów dać próbki do laboratorium (ale teraz innego).
Straszą mnie uśpieniem kotka, a mi się to nie widzi. Kot bowiem jest zupełnie żywy, bawi się, ma smoczy wręcz apetyt.
Do tej pory tylko raz ją myłem (szarym mydłem), ale będę ją już chyba mył regularnie. Wydaje mi się, że paskudztwo już się nie poszerza
Lekarze nie pozwolili mi używać niczego więcej niż maść która wymieniłem na początku.
Pokaże fotki tego jak to wygląda dziś.



bardzo trudno było mi zrobić dobre zdjęcia tego, bo kot cały czas chciał się bawić.
a to zdjęcie z 5 czerwca, czyli sprzed 20 dni.
