Strona 1 z 2

Wyjazd nad morze z kotem?

PostNapisane: Pon cze 22, 2009 8:46
przez profesorek
Witam!
Posiadamy kota syberyjskiego od listopada ubiegłego roku a w lipcu kotek skończy rok życia. Niestety to nasze pierwsze wspólne wakacje a wyjeżdżamy nad bałtyk ze śląska czyli 600km.
Oczywiście kota weźmiemy ze sobą ale czy macie jakieś doświadczenia i rady by ograniczyć maksymalnie kotu stres zmiany otoczenia i komfortowo znieść samą podróż.
Trochę martwię się o załatwianie się kota w podróży gdyż kotek jest typowo blokowy i nie wychodzi na trawkę. Miałbym nadzieję że w czasie trasy kota będę na trawę wypuszczał a on sie załatwi ale jak będzie w rzeczywistości?

Prosze o opinie i rady :)
Pozdrawiam!

PostNapisane: Pon cze 22, 2009 8:53
przez xandra
a na długo jedziecie? lepiej by ktoś do kota przychodził na ów czas niż ciągać biedaka w nowe miejsce
pytam o czas - jesli tydzien, dwa to bym wzieła opiekę do domu, jesli koło miesiąca to bym przemyslała wzięcie go ze sobą

postojów z wychodzeniem lepiej nie robić (dla kota) niech Wam ucieknie... totalnie nieznany teren... poza tym, skoro nie zna trawy (jak większosc kotów tutaj ;) ) to to,że mu powiecie - zrob tu siusiu ;) nic mu nie powie
kotów też sie nie karmi przed podróżą, własnie by nie odczuwały potrzeby załatwienia sie

PostNapisane: Pon cze 22, 2009 8:53
przez Sylwka
Zacznij od kupienia solidnych szelek z możliwością regulacji tak aby były dobrze dopasowane do kota. To będzie wyjście awaryjne w razie czego :wink: . Trzeba już rozpocząć przyzwyczajanie zwierzaka do nich. Warto aby nie wpadał w panikę po ubraniu szelek.

PostNapisane: Pon cze 22, 2009 9:19
przez malutka_8
Ja akurat mam mamę która wprowadzi się do nas na czas naszego wyjazdu i zaopiekuje się moimi kotami.Ale jeśli masz możliwość a nie masz nikogo kto mógłby przychodzić do domu to zabierz kota ze sobą.Pamiętaj jednak że koty źle znoszą podróże.Znajoma wiozła dwa swoje koty 300 km i jeden całą drogę miauczał,drugi sikał.Ogólnie koszmar.

PostNapisane: Pon cze 22, 2009 9:29
przez profesorek
Niestety niema kto zostać z kotkiem a jedziemy na 2 tygodnie. szelki już miał od małego gdy jeździliśmy do weta więc jest przyzwyczajony. Wypuszczalibyśmy go tylko w szelkach. Ehh ogólnie czuję że ciężko będzie...jednak tutaj jest przewaga piesków jeśli o wyjazdy chodzi...

PostNapisane: Pon cze 22, 2009 9:36
przez Sylwka
Eeee tam. Mój rudy wyjazdy znosi świetnie. Jechał ze mną na Mazury i pływał na łódce. Młodej kudłatej jednak bym na łódkę raczej nie wzięła - ona potrafi przepiszczeć całą podróż. Rudy przespał większość drogi. Nie chciał za bardzo jeść ale pił. Wyprowadzałam go na postojach na smyczy. On jest takim kotem, że na spacerze potrafi robić i sio i kupala. Zero stresu a jedynie trochę ekscytacji. Mam szczęście i życzę Ci aby twój kot okazał się miłośnikiem wycieczek. Jak znosi jazdę do weta (pomijając wizytę u weta oczywiście :wink: )? Jak zachowuje się w samochodzie? Tu nie ma reguł.

PostNapisane: Pon cze 22, 2009 9:41
przez profesorek
Do weta mamy blisko zaledwie 10 min drogi wiec trudno tutaj zaobserwować jakieś zachowania...niby bez szczególnego stresu. A czy oddam go komuś pod opiekę czy wezmę ze sobą to i tak bez różnicy bo jest zmiana otoczenia... najbardziej się martwię o podróż....ale zobaczymy

PostNapisane: Pon cze 22, 2009 9:43
przez shira3
Mojego Rudiego wiozłam pociągiem z Katowic w zachodniopomorskie (prawie nad morze) i spokojnie przespał całą podróż (w dzień). Był w dużym, wygodnym transporterku i wcale go nie trzeba było wyjmować - na wszelki wypadek miał założone szelki. dziewczyny podpowiedziały włożenie do transportera takiego podkładu jak dla chorych, nieprzemakalnego, do kupienia w aptece, ale nie był potrzebny. Sioo i qpke zrobil dopiero w domu w kuwecie :wink: Przed podróżą nie karmić! Rudi jechał w sumie ok 8-9 godzin! Miałam picie ale ne chciał :roll: Powodzenia!

PostNapisane: Pon cze 22, 2009 10:03
przez Jo
Hej
Może sprobuj zabrać kota na krotką wycieczkę za miasto? Tak z godzinę żeby spędził w samochodzie i wiedział, że to nic strasznego.
Wypuśc go w szelkach na trawę, zobacz jak reaguje (czy sobie to wypuszzcanie w czasie podróży w ogole darować, czy to lubi).
Najlepiej, jakby choć dwie takie wycieczki sie dało zrobić.

Ja z moimi jeżdżę od czasu do czasu z Wrocławia do Zielonej Góry.
Początki były najgorsze, ja się o nie bałam bardziej niz one same o siebie.
Czasem któremus się włącza tryb miauczenia, u mnie pomaga krótki postój, ewentualnie zmiana miejsca gdzie jest nosidełko. Nic nie jedzą, nic nie piją. Raczej by się nie załatwiły na trawie, chociaz dość często je biore na spacer pod blok i ją znają. Trawa to trawa, kuweta to kuweta. Takie mają zdanie.

A gdzie będziesz nocował nad morzem? Drogo się dopłaca za kota? Bez problemu znalazłeś kwatere, gdzie można pojechać razem z futrem?
Chciałabym kiedyś moje zabrać, może nawet w tym roku, ale jesienią.

PostNapisane: Pon cze 22, 2009 10:06
przez kotka doroty
Moja Kicia co jakiś czas pokonuje ze mną trasę z Poznania do Świdwina(zachodniopomorskie)Jeżdzimy koleją.Jedzie sobie Miałka w transporterku,który otwieram jak już siedzimy w pociągu,ma na sobie szeleczki a ja mam smyczkę(to jakby chciała pozwiedzac).Zawsze mam dla niej wodę i miseczkę ,ale nie chce pic.Sioo i qpka jest dopiero po przyjeżdzie.Jak jechałam z nią pierwszy raz(miała 6 miesięcy)to dostała lek uspakajający od veta (po tym leku był horror w podrózy)w droge powrotną udałyśmy się bez leku i było ok!

PostNapisane: Pon cze 22, 2009 10:09
przez Lidka
My czasem zabieramy na wyjazdy do domu rodzinnego cała naszą grupkę. Teraz kupiłam króliczą klatke ale jest jeszcze nie przetestowana. Jednego kota mam z gatunku jojczących. On musi mieć kuwete, bo zawsze coś zrobi. Woże dlatego pampersy. Ogólnie da się wytrzymać chociaż zwykle po podróży nadaję się do prania tylko:))
Koniecznie w szelkach trzeba wozić albo w klatce czy transporterze.
ktoś kiedyś pisał, że mieli jakiś wypadek (nikomu broń Boże nie życzę) i kot w panice uciekł - chyba go nie znaleźli.

Ale przecież Wy i tak musicie wyposażenie wziąć ze sobą to ja bym kuwetę jednak pełną wzięła. Ja tak robię - czasem używają.

PostNapisane: Pon cze 22, 2009 10:18
przez profesorek
Jedziemy do Chłapowa (obok Władysławowa) i mieszkamy w 4 os pokoju w pensjonacie. Za kotka nic niepłacimy. Najpierw zaklepałem noclegi a potem spytałem czy można wziąść nieuciążliwego kotak - właścicielka nie iwdziała problemu ;)

Kuwetę mamy taką zakrywaną ale myslę ze weźmiemy tylko odpinany jej dół - cała zajmuje mnóstwo miejsca. Nie bardzo chcę jej w czasie podrózy używać bo nie będzie miejsca - moje dwie córki jadą z tyłu więc będzie ciasno z kuwetą.
Też zastanawiałem się czy nie zapytać weta o jakieś uspokajający specyfik ale z waszych opinii wynika że to tylko pogorszy sytuację.
Jedziemy dopiero 5 lipca więc do tego czasu gdzieś wyskoczymy z kotkiem w plener :) a i może isę wypada do tego czasu ten deszcz :P

PostNapisane: Pon cze 22, 2009 10:34
przez Monostra
zróbcie tak ze dwa wypady, ale przynajmniej po godzinie. Koty reagują bardzo różnie. Dwa z moich po początkowych miaukach przyzwyczaiły się bardzo szybko, trzeci niestety z nerwów miał biegunkę. Przeszło mu po ok. 2 miesiącach, a jeździ co tydzień :wink: . Kuweta w aucie się nie sprawdziła - kłopot z wyjmowaniem kota na czas - nie zawsze można się od razu zatrzymać, no i miejsce. Podkłady średnio się sprawdziły, bo grzebał zanim się załatwił i je odwijał. Potem dawałam jeszcze kawałki ręcznika papierowego i kot zdecydowanie mniej się brudził. Warto mieć pod ręką ręczniki papierowe w rolce i chusteczki mokre, takie dla niemowląt (długie futro łatwo się brudzi). Na początku, gdy nie wiadomo jak zareaguje, założyłabym kotu szelki mimo transportera. Gdy trzeba wyczyścić kota i transporter, to trzeba go z niego wyjąć i samochód też otworzyć. Nie ma wtedy ryzyka że zwieje.
To rady na wszelki wypadek, mam nadzieję, że kocio szybko się przyzwyczai :D

PostNapisane: Pon cze 22, 2009 10:34
przez Sylwka
Dobrze by było takie pierwsze wyjście zorganizować na jakimś zamkniętym terenie. Może jakiś ogródek u znajomych. Zawsze to bezpieczniej gdy nie wiadomo jak kot zareaguje na trawę pod łapkami. Pierwszy mój spacer z kudłatą zakończył się noszeniem jej na rękach, bo jak ją postawiłam na trawie to się na mnie wspinała. Drugi spacer był już razem z rudym. Zobaczyła, że można i wędrowała za nim jak cień.

Re: Wyjazd nad morze z kotem?

PostNapisane: Czw kwi 10, 2025 13:53
przez banka
Czy ktoś był na wakacjach z kotem? Na co zwrócić uwagę? I zastanawia mnie sprawa z toaletą, czy hotele mają kuwety, czy sama muszę to ogarnąć? Ogólnie proszę o rady i wskazówki tych co podróżują z kotami. A i czy muszę mu kupić bilet na pociąg?