Strona 1 z 2

Kocurki i kotki znaczace

PostNapisane: Pt paź 10, 2003 16:00
przez zuza
No wlasnie, w ktorym watku przeczytalam, ze koty leja mimo kastracji... Nie mam na mysli siusiania z powodu choroby, bo to sprawa chwilowa, ale znaczenie pozornie bez powodu (bo moze jakis jest tylko nie wiemy jaki)...
Moje nigdy sie nie zsiusialy poza kuweta i u weta, ale bardzo mnie to interesuje.
Ankieta dotyczy tylko i wylacznie kastratow i kastratek.

PostNapisane: Pt paź 10, 2003 16:04
przez ara
Ja nie zaglosuje bo moje sa pewnioe jeszcze za mlode. Pamietam za to jak Niebieski-jeszcze jak przychodzil od czasu do czasu na zarelko,zaznaczyl mojego TZ. A przeciez wykastrowany. Na szczescie nioe przyszlo mu do glowy znaczyc w domu. :roll:

PostNapisane: Pt paź 10, 2003 16:05
przez migaja
bimisia pare razy zalatwila sie np. do doniczki czy na plecak. bimis to czyscioch i nigdy nie mial takiej wpadki.

PostNapisane: Pt paź 10, 2003 16:07
przez Aniutella
Ani Imbirek ani Sonia nie sikają poza kuwetką.
Imbirkowi przydarzyło się to tylko tuz po kastracji, jak był średnio przytomny.

PostNapisane: Pt paź 10, 2003 16:08
przez ryśka
Rysia nigdy nie nasiusiała gdzie indziej niż do kuwety.

Zuzo a jeśli ktoś ma więcej kotów i każdy ma inny zwyczaj? :roll:

PostNapisane: Pt paź 10, 2003 16:25
przez zuza
Przy wiekszej ilosci kotow... nie wiem... dorobie jeszcze opcje dodatkowe...

PostNapisane: Pt paź 10, 2003 16:36
przez ani
Zaznaczyłam, że nigdy, tfu tfu, odpukać :wink:
Chociaż, kiedy Kissa była w "rodzinie zastępczej", kilka razy jej się zdarzyło :roll: w kuchni, nie licząc siurania do brodzika :roll:
W domu nie

PostNapisane: Pt paź 10, 2003 16:40
przez Agi
Fidelowi - nigdy, ani razu. Nawet kilka godzin po kastracji wlokl sie obijajac sie o sciany (zanim zorientowalam sie gdzie on tak dzielnie brnie) zeby siknac do kuwety.
Maluszek jest jeszcze za mlody, ale od kiedy go mam (tydzien) dzielnie zaakceptowal wspolna kuwetke i poza nia nie zalatwil sie ani razu :wink:

Zeby tak je mozna bylo jeszcze nauczyc co innego robic do kuwety (chociaz Fidel zawsze robi to na parkiet a nie na dywan czy do lozka :wink: )

PostNapisane: Pt paź 10, 2003 17:33
przez GRazyna
Zaznaczyłam nigdy, chociaż to nieprawda.
Raz Eryk zrobił siusiu na podłogę w kuchni. Kiedy z łoskotem spadłam ze schodów trzymając w ręku wieloczęściowy garnek do gotowania na parze...
Bidulek bał się schodów przez tydzień...
Reszta gagtków - tfu, tfu - nigdy.

PostNapisane: Pt paź 10, 2003 17:36
przez Agi
GRazyna pisze:Zaznaczyłam nigdy, chociaż to nieprawda.
Raz Eryk zrobił siusiu na podłogę w kuchni. Kiedy z łoskotem spadłam ze schodów trzymając w ręku wieloczęściowy garnek do gotowania na parze...
Bidulek bał się schodów przez tydzień...
Reszta gagtków - tfu, tfu - nigdy.

Oj biedactwo... Tak sie przestraszyl! :roll: :lol:

PostNapisane: Pt paź 10, 2003 18:24
przez Ella
Nie głosowałam, bo Drakula pełnojajeczny 8)
i mam nadzieję taki zostanie, ale nie mogłam
nie pochwalić się....
NIGDY nie załatwił się poza kuwetą i nie znaczył :!:

PostNapisane: Pt paź 10, 2003 20:05
przez szaszthi
a u mnie to jest roznie...zalezy od nastroju kotow. dwie kocice za diabla nie nauczyly sie robic w kuwecie, dwa koty (kocur wykastrowany i kocica) nigdy nic nie zrobia poza koweta. jedna pnnica (najmlodsza syjamka) ma swoje humorki i nie wejdzie do kuwety jak jest chodzby raz nasiusiane, persica....spi w kuwecie 8O z czego sa problemy, bo koty dostac sie nie moga, a drugiej kuwety nie za bardzo lubia...to juz piec z mojeje 9, a reszta w sumie jest grzeczna. poza mnaia robienia do wanny kupki i siusiu (jak im sie uda czyt. jak nie dopilnuje drzwi) to idzie z ciezkim sercem i zalatwia sie do kuwety. o tyle jest mi latwiej, ze te dwie malpki nauczyly robic sie w jedno miejsce. nie stawiam im juz kuwety, bo wtedy robily gdzie popadnie...wiec juz wole miec na oku to jedno miejsce.
ps. jak oduczyc nieco kopnietego (w pozytywnym znaczeniu!) kota spac w kuwecie?? :lol:

PostNapisane: Pt paź 10, 2003 20:32
przez Anka
Zaznaczyłam, że nie, ale, podobnie jak u GRazyny - to nie do końca prawda. Okruszka raz posikała tam gdzie stała, kiedy sąsiad wiercił w ścianie jakieś otwory. Biedactwo drzemała sobie w pobliżu, a tu nagle niemal nad jej głową (ściana bardzo akustyczna) przeraźliwy warkot. Sama chyba bym się zsikała z wrażenia. Więcej się nie zdarzyło. Murzynk czasem robi kupę obok kuwety (gdy nie zdążę jaśnie panu na czas usunąć kupali innego kota), ale to nie znaczenie.

PostNapisane: Pt paź 10, 2003 22:16
przez Dominisia
A moja Mileczka leje na lozko...notorycznie. Jest wysterylizowana 7 miesiecy temu. Zupelnie nic to nie dalo. Teraz zakupilismy drzwi do sypialni i poprostu nie ma tam wstepu wiec z musu sika do kuwety. Jest zdrowa jak ryba i nikt nie wiem dlaczego do siusiania akurat wyrala sobie lozko.

PostNapisane: Pt paź 10, 2003 22:20
przez lady_in_blue
Od kastracji/sterylizacji to się nie zdarzyło. Mały Budyniek dwa razy nasikał na łóżko jako gówniarz, okazało się potem, ze miał kryształy. I potem jeszcze chyba raz czy dwa w okresie dojrzewania. Ale znaczył na podwórku, nie w domu. Od roku i miesiąca - na pewno nie.
BluMka dwa razy nasikała na łózko - po szczepieniu, w trakcie rujki, tuż przed sterylką. Od maja spokój.