Strona 1 z 23

KACPEREK

PostNapisane: Czw paź 09, 2003 23:02
przez ryśka
Wklejam fragment listu, mam nadzieję, że autorka by się nie obraziła... schronisko nie może przyjąć tego kota - kocio nie przeżyje w gromadzie 40 kotów, a jak już wiele razy mówiłam: nie mamy izolatki :(


"Witam! mam takie pytanie czy są państwo w stanie przyjąc do swojego schroniska kotka który nie chodzi na dwie tylnie łapki, jest on znaleziony <leżał w kałuzy,po cichu miałcząc>zanislismy go do weterynarza gdzie dostał zastrzyki i jakos z tego wszystkiego wyszedł .Wszystko wstakzuje ze bedzie chodził bo czucie w łapkach ma rusza nimi ale nie potrafi wstac weterynarz nie potrafi okrslic czy ma on tą wde od urodzenia czy tez jest niesprawny w skutek uderzenia samochodu przez który został potrącony.W domu nie mozemy go trzymac gdyz mamy juz jednego starszego kota który zachowuje sie agresywnie wobec tego małego,a rano gdy wszyscy wychodzą do pracy i szkoly nikt nie ma nad nimi kontroli, szkoda nam go uspac bo jest bardzo ładny i patrząc jak sie bawi poprostu nie mamy sumienia tego zrobic nie mamy z nim co zrobic a u nas naprawde zostac nie moze :("

PostNapisane: Czw paź 09, 2003 23:06
przez Wojtek
Kolejny Kajtuś :(

PostNapisane: Czw paź 09, 2003 23:50
przez ARKA
:cry: a gdzie ten kotek jest? Czy wet nie moze zrobic rtg i zobaczyc czy to po wypadku czy wrodzone? A ten domownik fuczy bo bedzie fuczal na poczatku, kazdy fuczy. Rysiu, wytlumacz im to. Gdzie maly jest?

PostNapisane: Pt paź 10, 2003 5:36
przez Katy
Mój Mefisiek też furczy na Borutę tak jak furczał na początku na wszystkie koty pojawiające się u mnie... Z resztą przecież to wiesz, rysiu...

PostNapisane: Pt paź 10, 2003 7:35
przez ryśka
No przecież, że wiem. Jakbym mogła nie wiedzieć. :)
Kot jest w Tarnowskich Górach, a osoba zdecydowana, że go nie zatrzyma. :( Na razie tyle wiem.

PostNapisane: Pt paź 10, 2003 8:16
przez Aggatt
no wlasnie, wszystkie koty na poczatku burcza, a pozniej panuje przyjazn. moze jednak uda ci sie te dziewczyne przekonac, zeby jeszcze poczekala. na pewno sytuacja sie poprawi.

PostNapisane: Pt paź 10, 2003 10:26
przez Witch
Czy kotka trzeba przechować na czas operacji i ewentualnej rekonwalescencji? Czy od razu szukacie mu domu?

PostNapisane: Pt paź 10, 2003 11:11
przez ryśka
Witch pisze:Czy kotka trzeba przechować na czas operacji i ewentualnej rekonwalescencji? Czy od razu szukacie mu domu?

Witch kochana nawet nie wiem czy on potrzebuje jakiejś operacji... Wysłałam maila - może się dowiem czegoś bliżej, zaraz napiszę. Sądzę, że dom tymczasowy może być bardzo bardzo potrzebny.

PostNapisane: Pt paź 10, 2003 12:10
przez Malgorzata
To ja trzymam kciuki, za tego i wszystkie biedne sierotki :ok: :ok:

PostNapisane: Pt paź 10, 2003 13:01
przez Anka
To chyba musi być jakoś bliżej południa Polski - ten tymczasowy dom. Do Gdańska - kto dowiezie. Bo po Bambo - ostatecznie bym spróbowała.

PostNapisane: Pt paź 10, 2003 13:22
przez Anka
No i jeszcze jedno - co innego opieka, którą chętnie bym zapewniła, a co innego leczenie, którego koszty w tym wypadku byłyby napewno niewąskie - tego niestety nie mogłabym się podjąć :(

PostNapisane: Pon paź 13, 2003 22:30
przez ryśka
Wiem już trochę więcej:
Kociaczek jest młodym kocurkiem - tygryskiem.
Nie potrafi samodzielnie wchodziś i wychodzić z kuwety - trzeba mu pomóc. Kiedy ludzi nie ma w domu zakładają mu pieluszkę - nie buntuje się.
Podobno już zaczyna podnosić się na łapkach - chodzi na kolankach, a wczesniej tego nie potrafił.
Ludzie nie konsultowali jego choroby z innym wetem - zostawili to wszystko jak jest, za radę pierwszego weta do którego poszli, teraz kociak nie jest leczony.
Są niestety zdecydowani, że go nie zatrzymają.

PostNapisane: Śro paź 15, 2003 10:06
przez Katy
Kochani!!!
Tak cudownie pomogliśmy Kajtusiowi - spróbujmy pomóc temu Małemu.
Może moglibyśmy złożyć się na leczenie tego kotka? Może wspomogłaby leczenie KKCH? Na Śląsku kotek ma małe szanse na wyleczenie - nie ma takich specjalistów jak w Warszawie. Ludzie którzy go znaleźli powiedzieli że oddadzą go do schroniska albo uśpią, tymczasem kotek - nieleczony - sam zaczyna się podnosić. Ten kociak ma szanse - nie dajmy mu zginąć. Tyle razy potrafiliśmy zebrać się i pomóc, może zrobimy to jeszcze raz! Może ktoś mógłby kociaka przygarnąć na czas rehabilitacji? Może ktoś pomógłby w transporcie?
Jeśli ktoś zdecydowałby się go przygarnac pojade po tego kociaka. Postaram się dołożyć do leczenia. tylko zróbmy coś!!!

PostNapisane: Śro paź 15, 2003 11:01
przez Katy
Podnoszę!
Plan mam jeszcze taki, że jak tylko ryska zrobi zdjęcia Małemu to zamieszczę ogłoszenie w Kocich Sprawach.
Macie jeszcze jakieś pomysły jak mozna pomóc?

PostNapisane: Śro paź 15, 2003 11:03
przez amidala
zgłaszam chęć finansowego wsparcia, tyle co mogę chętnie się podzielę