Strona 1 z 1

Zginął kot w obcym miejscu - UPDATE ODNALAZŁ SIĘ

PostNapisane: Pon cze 15, 2009 11:12
przez Klemensowamama
Czytam Was od kilku miesięcy ale dopiero teraz się zarejestrowałam i ośmielam napisać.

Wczoraj pojechałam z moim ukochanym kotem do mamy. Mieszka ona na wsi. Klemens był tam wożony od dziecka ale niezbyt często, nie czuje się więc tam jak w domu.
Wypuściłam go z kontenerka na ogródek, troche bał się psa i kota (zwierzęta mamy) ale później już leżeli i tylko się obserwowali.
Ja poszłam na górę do domu - nie było mnie 30 minut.
Gdy wróciłam pies i kot mamy leżeli dalej ale Klemensa już nie było...

Już kilka razy tak zostawał i zawsze był. Teraz nie wiem co się z nim stało. Oczywiście od razu rozpoczęliśmy poszukiwania, najpierw na terenie ogródka, później rozszerzając zakres. W koło domu są drzewa, a później już same pola. 300 metrów z jednej strony do drogi.

W sumie szukaliśmy go jakieś 5 h w cztery osoby.

Dzisiaj znowu jade do mamy go szukać, mam już wydrukowane ogłoszenia z kolorowymi zdjęciami kota i obiecaną nagrodą- mam nadzieję, że może ktoś go znajdzie i zadzwoni...

Co mam robić? Czy to możliwe, żeby uciekł? Dom przetrząśnięty cały, piwnica również.. nie wiem już co robić.. mam do siebie nieopisany żal... głupia jestem i już nigdy go samego nigdzie nie zostawię, chyba że we własnym domu, tylko niech wróci..

PostNapisane: Pon cze 15, 2009 11:31
przez dalia
oby sie znalazl
kciuki wielkie


z doświadczeń forumowych wiem że znajduja sie i po dluzszym czasie
szukaj, może gdzieś wyglupiony nowa sytuacją sie chowa

PostNapisane: Pon cze 15, 2009 11:33
przez MarciaMuuu
Poszukaj go wczesnym, bladym świtem (4-5 rano). Wtedy może się odezwie.
Trzymam kciuki :ok:

PostNapisane: Pon cze 15, 2009 11:50
przez Klemensowamama
myślałam zeby zwolnic się z pracyi jechac teraz go szukać, ale chyba lepiej wieczorem, gdy zapada zmrok...

myslicie ze on odszedł gdzies daleko, czy raczej przycupnął gdzies i poprostu nie daje znaku zycia?

PostNapisane: Pon cze 15, 2009 17:55
przez chemik512
Nie mam dużego doświadczenia, ale wydaje mi się że:

Najlepiej szukać późnym wieczorem/nocą lub nad ranem, wystraszony kot raczej lubi się w dzień gdzieś zaszyć. Mój Erwin raz jak z nikł na 2 dni, to znalazł się o 2 w nocy schowany w takiej szopie.

Jeśli teren jest bardziej polny, lesisty mało ludzi to może warto przy szukaniu zostawić jakiś zapach z którym jest oswojony, materiał pocięty, z miejsca w którym się wylegiwał, starą nie praną koszulę... Moje koty uwielbiają spać na moich ciuchach jak rzucam na łóżko
:roll: , zwłaszcza kotka.

Warto mieć ze sobą przy poszukiwaniach jakiś zapachowy smakołyk (tuńczyk w oleju, jakiś rybny whiskaz), by w razie znalezienia zanęcić wystraszonego kociaka.

Może warto też porozkładać w okolicy trochę kociego jedzenia.

Jeśli się odnajdzie, ale nie chce podejść, lepiej powoli zbliżać się nawoływać, broń boże nie gonić za nim..., i łapać dopiero jak mamy na to szanse, szybko i zdecydowanie.

Trudno powiedzieć czy kot trzymał się okolicy czy też poszedł gdzieś dalej, wszystko chyba zależy od tego jak mocno był związany z miejscem.

Ja jak zawiozłem raz młode koty w obce miejsce, gdzie były inne koty i pies (do siostry na wsi), to wypuściłem je w osobnym pokoju, tak by to było ich miejsce schronienia, a dopiero potem powoli jak chciały wchodziły zapoznać się z domem, otoczeniem i zwierzyńcem.

Życzę Powodzenia

POZYTYWNE ZAKOŃCZENIE

PostNapisane: Wto cze 16, 2009 7:50
przez Klemensowamama
ZNALAZŁAM GO


przedstawię po kolei kalendarium, jakby ktoś zgubił swojego kotka i potrzebował wskazówek albo otuchy. Przypomnę tylko ze moj kotek na codzien mieszka w bloku (10 pietro) a zginal gdy byl ze mna u mojej mamy na wsi. Nie byl wiec blisko wlasnego domu.

- kot zaginął w niedzielę ok. godz 16 - szukany był do 21-22, i później jeszcze w nocy nawoływany
- w poniedziałem z moim TŻ zwolniliśmy się z pracy i pojechaliśmny do mamy - miejsca gdzie zginął aby go szukać dalej - poszukiwania rozpoczeły się ok. godz 16
- wieczorem w poniedziałek przygotowaliśmy ogłoszenia o zaginięciu kota z kolorym zdjęciem i obietnicą nagrody
- poniedziałkowe poszukiwania rozpoczął TŻ od przejścia pól w koło domu, ja natomiast z mamą obeszłam sąsiadów (mieszkają jakieś 200 - 300 m od miejsca zaginięcia) pokazałam zdjęcia, popytałam, rozwiesiłam ogłoszenia - i tutaj UWAGA ludzie proponowali mi z miejsca inne kotki i mowili ze nie warto szukać :(
- szukaliśmy nie przerwania z psem który ew. miałby wyczuć kota w 3 osoby część chodziła wkoło domu, ja obchodziłam pola z jednej styrony drogi, a moj TŻ przeczysawał pola wzdłuż i wszerz
- o 22 wygoniłam TŻ do naszego domu a sama postanowiłam spać w ogródku u mamy i czekać na Klemensa
- o 23 poszłysmy z mama na kolejny obchód, gdy już wracałyśmy do mieszkania postanowiłam sprawdzić piwnicę, i wydawało mi się że coś słyszę - ale mogłam już mieć omamy bo od 5 h słyszalam gdzieś ciągle jego miauczenie
ale mama stwierdziła ze pojdzie zapali swiatlo i jak wrocila to juz go widziala - nie moglam uwierzyc ze juz zaraz bedzie obok
- sama akcja lapania mojego biedaka trwala kolejna godzine - nie byl lasy na jedzenie, gdy juz go zlapal wyrwal mi sie i zaorał plecy ale wkoncu najwazniejsze JEST
- ok. 30 minut po północy przyjechal z powrotem Kamil i zabralismy Klemensa do veta, po drodze zsikał się i był to piękny zapach mojego KOTA
- vet stwierdził ze wszystko ok, ale ew. choroby moga pojawił się po 12 h, dlatego mamy go obserwować
- o 2 w nocy lezalam juz w lozku a obok lezal on i mył się:-)
- jeszcze w nocy snilo mi sie ze biegam po tych polach i go szukam ale gdy sie obudzilam czulam na sobie jego cieple ciałko :-)

BŁAGAM WAS SZUKAJCIE SWOCH KOTKÓW ONE NA WAS CZEKAJĄ BIEDNE I PRZERAZONE - gdy Klemens sie zgubil gdzies przeczytałam takie zdanie i to prawda, mimo iż kazdy mnie przekonywal ze napewno poszedł w swiat, ja wiedzialam ze on gdzies przerazony i sparalizowany czeka na mnie. TO moj obowiazek za jego codzienna milosc znalezc go. NIE poddawajcie się. Gdzies Wasze kotki na Was czekają - cierpliwie szukajcie.

U mnie nawolywanie i kici kici nie mialo sensu - kotek byl w takim stresie ze nawet sie nie odezwal:( Trzeba bylo go namierzyc i zlapac.

POZDRAWIAM i DZIEKUJE ZA ODZEW

BTW Kotka zabralam do mamy zeby mu sie samemu w domu nie nudziło. Chyba teraz sprawie mu poprostu w mieszkaniu kocie towarzystwo:-)

PostNapisane: Wto cze 16, 2009 7:54
przez MarciaMuuu
Ufff :dance:

Super wieści, może zmień tytuł?
I może fotki "bohatera"?

:ok:

PostNapisane: Wto cze 16, 2009 8:03
przez claudia66
Niestety znam to uczucie mój uciekł z transporterka jak szłam od weta rozwalił drzwiczki myśle że żle miał zrobiony zastrzyk i go bolało.Szukałam 5 dni i tez słyszalam wszędzie mialczenie,napewno goniły go koty piwniczne,sama łaziłam po piwnicach,w bolu rozkleiłam ogoszenie,az raz szłam i słysze w zywopłocie ciche miałknięcie i tez myslałam ze sie prześłyszałam ale zakiciałam i wyszedł mój uciekinier.Nie schodził mi póżniej przez dwa dni z kolan.
Ciesze cię że znalażlas swojego kota warto szukac nawet tydzień,i więcej az do skutku :D

zmiana tematu

PostNapisane: Wto cze 16, 2009 8:31
przez Klemensowamama
zmieniłam temat, żeby było wiadome że juz nieaktualne, i dodałam info że w obcym miejscu - jakby ludzie w googlach szukali.

Ale mi lekko na sercu:-)

PostNapisane: Wto cze 16, 2009 8:47
przez Gretta
Bardzo się cieszę :D :D :D
Rzeczywiście się kocio nie nudził przez weekend :roll: :wink:

PostNapisane: Wto cze 16, 2009 11:06
przez Jamagda
bardzo lubę szczęśliwe zakończenia...

W dziecinstwie też miałam kota Klemensa.