Strona 1 z 19

Misia [*]zawsze będę o Tobie pamiętać! 4 lata...czas leci...

PostNapisane: Sob cze 13, 2009 11:00
przez seja
Kotka ,która jest u mnie na DT miała operację usuniecia oczka i ucha(10.06).
Był to jej 3ci zabieg w tym roku z narkozą w tle, w związku z czym były problemy , bo nie chciała zasnąć.
Dostała dość dużą dawkę środka z tego tytułu i długo do siebie dochodziła, bo aż dwa dni.
Dopiero w czwartek po 15(nie pamiętam dokładnie) zaczęła w miarę normalnie się poruszać i coś kręcić się koło misek.
Wczoraj zauważyłam , że ma problemy z jedzeniem(jednocześnie w tym samym czasie pojawił się obrzęk).
Zagryza górną wargę kłem i się trochę ślini.

Największym problemem dla mnie jest totalny brak doświadczenia w kwesti kotów z porażeniem nerwu twarzowego(Wet potwierdził , że to to,ale ma nadzieje-podobnie jak i ja- że to na tle obrzęku i że to ustąpi).

Nie wiem co mam robić, żeby ona jadła, nie wiem jak ją mam karmić, żeby się nie zakrztusiła albo...
Nie je, to jest moje główne zmartwienie.
Kombinowałam wczoraj z Bozitką, skrzydełkami z kurczaka z rosołkiem, z surowym schabowym... zero chęci. Do tej pory surowe mięso wcinała jak ptaszek robaka- chwila i znikło i to , że ona tak podchodzi do tej miski bez "entuzjazmu" mnie martwi.

Co mam robić?

Więcej o kotce w jej wątku :

viewtopic.php?t=86032&start=465



EDIT: z dniem dzisiejszym(2.07) ten wątek staje się głównym wątkiem Miśki.
Kica zostaje u mnie na DS.
Ma dom na dobre i na złe, do końca.
Poprzedni wątek został zamknięty.

PostNapisane: Sob cze 13, 2009 17:19
przez chinka
Miałam kotka po amputacji oka, więc wiem co przeżywasz . Po pierwsze MUSI jeść, bo inaczej będzie się osłabiać coraz bardziej. Ja znalazłam sposób i karmiłam na siłę strzykawką najwiekszą jaka mozna kupić w aptece, jednorazówką. Myłam ją potem, więc była wielokrotnego użytku. Miksowałam surową wątróbkę z olejem słonecznikowym (oliwa z oliwek może by była lepsza, ale jej zapach kota denerwował). Tego oleju było niedużo, ale kot lepiej połykał i myślę, że i pracy jelit to sprzyjało. Wiem jaka to mordęga karmienie takiego kota, ale karmiłam tak 5 razy dziennie po troszeczku. Również mięsko surowe miksowałam też z olejem, ale kot wolał watróbkę, choć wczesniej nie przepadał za surową. Strzykawkę trzeba wsadzić z boku pyszczka między zęby (myślę, że wiesz jak). Jeżeli jest za gęste dodaj przegotowanej wody. Wszystko to było ciepłe. Dolewałam ciut goracej wody do tej papki wyjętej z lodówki. Życzę Ci powodzenia, a Misi dużo zdrowia.

PostNapisane: Sob cze 13, 2009 17:28
przez chinka
Aha, można podać surowe żółtko samo do wylizania, albo do tej papki mięsnej. Jest bardzo pożywne.

PostNapisane: Sob cze 13, 2009 22:29
przez seja
Jak narazie gerberka je...ale z 80g może z 30 zniknęło...


Ja się trochę boję ją karmić, bo ma prócz wyciętego oka i ucięte całkowicie ucho.
Jest obrzęk, minimalny , bo minimalny,ale jednak jest, a żeby na siłę ją nakarmić to muszę ten łepek jakoś chwycić...
Boję się że ją zakrztuszę albo , że zafunduje jej zachłystowe zapalenie płuc- tylko tego jej jeszcze teraz trzeba!
Jutro dostanie kroplówkę i jak nie zacznie jeść to będzie na siłę...

PostNapisane: Sob cze 13, 2009 22:50
przez Agulas74
Trzymam kciuki mocno...

PostNapisane: Sob cze 13, 2009 23:04
przez ryśka
seja, czy ucho środkowe także było wycinane, czy sama małżowina uszna? Mieliśmy kota po wycięciu ucha wewnętrznego (bez amputacji małżowiny), który właśnie po tej operacji miał porażony nerw. Niestety nie zregenerowało się to, ale nie utrudniało życia kotu (powieka lekko opadała).
Czy ona dostaje środki przeciwbólowe?

Koteczce kup np. Convalescens w proszku, ma konsystencję gęstej śmietanki i jest bardzo pożywny - jeśli trzeba kota karmić strzykawką, to ta karma sprawdza się bardzo dobrze. I jeszcze rada: strzykawkę kup malutką, 2 ml - wtedy masz pewność, że nie podajesz za dużo jedzenia na raz, bo tłoczek możesz wciskać powolutku. Możliwe, że sama będzie chętnie połykała jedzenie podawane jej w ten sposób - może trudno jej ruszać łebkiem, ruszać szczęką itd.

PostNapisane: Śro cze 17, 2009 1:05
przez seja
ryśka pisze:seja, czy ucho środkowe także było wycinane, czy sama małżowina uszna? Mieliśmy kota po wycięciu ucha wewnętrznego (bez amputacji małżowiny), który właśnie po tej operacji miał porażony nerw. Niestety nie zregenerowało się to, ale nie utrudniało życia kotu (powieka lekko opadała).
Czy ona dostaje środki przeciwbólowe?

Koteczce kup np. Convalescens w proszku, ma konsystencję gęstej śmietanki i jest bardzo pożywny - jeśli trzeba kota karmić strzykawką, to ta karma sprawdza się bardzo dobrze. I jeszcze rada: strzykawkę kup malutką, 2 ml - wtedy masz pewność, że nie podajesz za dużo jedzenia na raz, bo tłoczek możesz wciskać powolutku. Możliwe, że sama będzie chętnie połykała jedzenie podawane jej w ten sposób - może trudno jej ruszać łebkiem, ruszać szczęką itd.


Tak,prawe ucho zostało całkowicie wycięte i zaszyte "na głucho".
Co do opadania powieki...powiedzmy , że to nie będzie problem , bo Miśka ma wycięte prawe oko i oczodół zaszyty.

Convalescensa Wet nie miał. Drugi Wet też nie.
Dostawa i może będzie...

Strzykawką karmię ją taką 2 ml z obawy na możliwość zakrztuszenia- ja nie mam doświadczenia, ale panikuję i stwierdziłam, że taką małą strzykawką będzie bezpieczniej.

Póki co dobrze idzie jej udawanie ,że je.
Jak mnie widzi to idzie do misek i pije wodę przez 5 minut-albo tak długo jak nad nią stoję czy jestem gdzieś w pobliżu.
Duuużo pije, za to mało je.
Karmię na siłę.Cuduje ze smakołykami. Usiłuję oszukać- do miski na wodę wlałam rosół - nie dała się oszukać :) diablica :) niuchnęła i na tym się zakończyło udawanie :)

Jutro jedziemy znowu do Weta.
Pobieramy krew do badania i prawdopodobnie zrobimy jakieś kroplówki - mam nadzieję!

PostNapisane: Śro cze 17, 2009 6:02
przez CoToMa
Może spróbujesz gerberki mięsne?
Sam kurczak lub sam indyk.
Zwłaszcza kurczaka bardzo dobrze podaje się przez strzykawkę.

I też polecam "dwójki".
Są najwygodniejsze i najbezpieczniejsze...

PostNapisane: Śro cze 17, 2009 9:08
przez seja
CoToMa pisze:Może spróbujesz gerberki mięsne?
Sam kurczak lub sam indyk.
Zwłaszcza kurczaka bardzo dobrze podaje się przez strzykawkę.

I też polecam "dwójki".
Są najwygodniejsze i najbezpieczniejsze...


To są właśnie kurczakowe gerberki :( za którymi ona szalała jak była przed operacją- stawała na tylnych łapach i prosiła jak piesek...a teraz...
Ogólnie kochała wszelakie mięso, a zwłaszcza surowe, które wciągała w sekundę...

Zostawiłam ją na noc z ukochanymi chrupkami namoczonymi w rosołku i lipa- nie ruszone.

PostNapisane: Czw cze 18, 2009 20:16
przez CoToMa
Jak dzisiaj?

PostNapisane: Czw cze 18, 2009 22:30
przez seja
Dziś :
-wenflon zatkał się pomiędzy 21.00 wczoraj ,a 1.00 w nocy dziś.
Nie udało mi się "odblokować". Miśka "za dobrze " się czuje, warczała
na mnie i próbowała ugryźć , kiedy dwa razy usiłowałam udrożnić
wenflon.
-wenflon usunięto, nowego się nie dało założyć, bo Miśka chciała zjeść
Weta i mnie. Spasowaliśmy i dostała podskórnie.
-kroplówka prawie ponad godzina(przyszłam 15.45 wyszłam 16.15).
- Metoclopramid i Betamox.

-wyniki badań krwi :
Morfologia :
Leukocyty 24.78 ; Erytrocyty 8.57 ; Hematokryt 45.3 ; MCV 52.9 ;
MCH 14.4 ; MCHC 27.2 ; RDW 17.3 ; Płytki krwi 19.
Wzór odsetkowy leukocytów :
Pałeczki 3% ; Neutrocyty 85% ; Eozynofile 1% ; Monocyty 4% ;
Limfocyty 7%

Glukoza w surowicy : 102mg/dl
Mocznik 81mg/dl
Kreatynina 1.63mg/dl
ALAT 32 U/L
ASPAT 21 U/L

- wyniki ogólnie dobre, mocznik jest wysoki,ale ona praktycznie wcale
wtedy nie jadła więc nic dziwnego.
- mało leukocytów... FIV, nowotwór ?????? Nowotwór bardziej prawdopodobny- może to było to ucho, może wycięliśmy?

Ogólnie Miśka zaczyna podjadać.Nie karmię jej na siłę.
Rana ładnie się goi.

Miśka ma mnie już dość. Dziś się na mnie zjeżyła i prychała i warczała... jak przyszłam do pokoju z jedzeniem i do miski ją dostawiłam...
Lepiej się czuje, chyba, biorąc pod uwagę manifestacje humorków- ja chcę wierzyć , że te manifestacje są związane z poprawą i że będzie już tylko lepiej.

Jutro kolejna kroplówka.
Szwy ściągamy 22.06.

PostNapisane: Czw cze 18, 2009 22:32
przez seja
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=86032&start=495

- to cytat z jej głównego wątku.

PostNapisane: Pt cze 19, 2009 5:34
przez CoToMa
Dzięki...

PostNapisane: Pt cze 26, 2009 15:19
przez seja
Miśka ...mam wyniki badania histopatologicznego.
Ma raka płaskonabłonkowego,wrzodziejącego małżowiny usznej.

Czy ktoś miał do czynienia z takowym.
Co robić?
Będę dziś googlać co się da, żeby mieć chociaż blade pojęcie o tym co i jak, czy dać jej żyć bez chemii, bo nie wiemy czy są przerzuty...jak są...

Nie wiem, muszę ochłonąć. Dopiero co się dowiedziałam.
Jestem w szoku.

PostNapisane: Pt cze 26, 2009 15:24
przez kirke18
:( zdaje się, że to bardzo niedobrze, z tego co pamiętam, taki rodzaj nowotworu daje przerzuty, jest że tak powiem mocno złośliwy :(