Strona 1 z 1

choroba wrzodowa kota??

PostNapisane: Śro paź 08, 2003 11:39
przez Leszek
Moj kot jest chyba wrzodowcem. Taka jest przynajmniej ostatnia wersja diagnozy weta. Ma prawie 10 lat i od ponad dwoch miesiecy systematycznie wymiotuje. Statystycznie 3 razy w tygodniu. Oprocz tego zachowuje sie normalnie, i psychicznie i fizjologicznie - tzn. apetyt, mocz, itd. Ani spadku wagi ciala, ani nadmiernej utraty i wygladu siersci. Po prostu biedny "rzyga". Podajemu mu RANIGAST a wet twierdzi, ze jezeli to sa wrzody to oprocz tego niewiele da sie wymyslic. Specjalistyczna diagnostyka go tylko niepotrzebnie wymeczy a niewiele wniesie. Moge dodac, ze w ubieglym roku "otarl sie" o Teczowy Most. Ma usunieta sledzione. Czy ktos z Szanownych kociarzy wie cos na ten temat lub mial podobne doswiadczenia?

Leszek

PostNapisane: Śro paź 08, 2003 12:02
przez Estraven
Jeśli chodzi o wrzody żołądka wiem tyle, że jest to choroba wywoływana przez pewnego trudnego do wykurzenia mikroba, ale leczy się to, przynajmniej u ludzi...

PostNapisane: Śro paź 08, 2003 12:13
przez Basia_G
Nie wiem, a może badanie krwi lub usg dałoby ostateczna diagnozę.
Podajesz swojemu diabłowi pastę odkłaczającą??
Może są to głupie pomysły, ale nic rozsądniejszego nie przychodzi mi do głowy :-(

PostNapisane: Śro paź 08, 2003 12:18
przez Katy
Nie wiem jak u zwierząt, ale u ludzi przyczyny wrzodów moga byc różne. Najczęściej powodem jest obecność w organiźmie bakterii Helicobacter Pylori. Jesli wrzody (obojetnie czy żołądka czy dwunastnicy) są wywołane przez tę bakterię mozna je zaleczyć podajac antybiotyki. Kuracja u wiekszości skutkuje, u mnie tez poskutkowała, ale znów sie zaczyna. Nie wiem czy u kotów mozliwe jest zbadanie czy wrzody sa wywołane przez tę bakterię, u ludzi robi sie prosty test z krwii.

PostNapisane: Śro paź 08, 2003 13:19
przez Leszek
Dziękuję wszystkim za odpowiedź. Kłopot polega na tym, że kot jest dość niewdzięcznym obiektem diagnostyki i leczenia. A zwłaszcza on po zeszłorocznych przejściach. Ostatnio był duży kłopot z pobraniem krwi. Przez specjalistyczną diagnostykę mój wet rozumie jakąś tam odmianę endoskopii. USG jest badaniem dość orientacyjnym i często "nie widzi" poważniejszych schorzeń niż wrzody. U kotów szczególnie.

Aha i oczywiście dostaje pastę Bezo-Pet.

PostNapisane: Śro paź 08, 2003 13:30
przez Katy
Tak, żeby potwierdzić lub wykluczyć wrzody nalezy przeprowadzić badanie endoskopowe. Polega na wprowadzeniu przez krtań spejalnej rurki z kamera na końcu, co pozwala zobaczyć obraz jamy brzusznej. Mozna podczas takiego badania wykonać także test na obecnosć Helicobacter. Wtedy dodatkowo lekarz wprowadza cienszą rurke i pobiera fragment tkanki do badania.

PostNapisane: Śro paź 08, 2003 13:35
przez Katy
Zaraz, a śledzionę miał usunietą zanim zaczęły sie problemy z wrzodami? Czy już jak były?

PostNapisane: Śro paź 08, 2003 13:40
przez Daga
Nie wiem, czy koty moga cierpiec na chorobe wrzodowa zoladka. Wiem, ze ludziom zdarza sie to czesto i wymioty u ludzi akurat nie sa podstawa do stwierdzenia tej przypadlosci - jest szereg zupelnie innych objawow.

Czy kot mial kiedykolwiek robione badanie krwi? Wymioty moga byc przeciez spowodowane czyms zupelnie innym. Szczegolnie jesli mial usunieta sledzione (czemu?) cos tam moze byc nie tak z jego ukladem pokarmowym. Wiem, ze trudno pobrac krew, ale moze jednak sprobujcie?
Konsultowaliscie go u jakiegos innego weta?

PostNapisane: Śro paź 08, 2003 13:42
przez Leszek
Dziękuję Katy,

Ale właśnie podobno mało jest gabinetów czy klinik, które dysponują takimi cienkimi sondami. A jest to dla zwierzacza bardziej niebezpieczne niż dla człowieka. Tak twierdzi mój wet. Zresztą sugeruje, że zeszłoroczny zabieg i ingerencja w jamę brzuszną też mogła zostawić jakiś "ślad", np. w postaci niefortunnego ułożenia jelit czy innych narządów. A wyszło to dopiero teraz.

PostNapisane: Śro paź 08, 2003 13:53
przez Leszek
Śledzionę miał usuniętą, bo w zeszłym roku też się zaczęło od wymiotów. I to w czasie urlopu, 500 km od domu. Ale skutki były gorsze. Marniał w oczach. Śledziona była 3-krotnie powiększona i ona mogła uciskać i być powodem wymiotów. Zresztą podobno w jego wieku i tak mu nie była już potrzebna. To taki "magazyn" na martwe krwinki.

PostNapisane: Śro paź 08, 2003 14:25
przez Katy
Ale jeśli wrzody pojawiły sie wczesniej to wydaje mi się, że powinni je zauważyc przy otwarciu kota. Wrzody mozna usunąć operacyjnie. Chyba, że wtedy wrzodów nie miał. Z reszta wcale nie jest powiedzian, że je ma. Czy lekarz stwierdza to na podstawie wymiotów? Czy były robione jakieś inne badania? Sądzę, że najpierw trzeba zbadać kotu krew. Przede wszystkim. Jak bedziesz miał wyniki zastanowisz się co dalej. Nie ma co kota narażać na stres związany z gastroskopią jeśli może mu być coś innego. Skonsultuj się z innym lekarzem, ktos Ci na pewno jakiegoś poleci.

PostNapisane: Śro paź 08, 2003 14:37
przez Daga
Leszek pisze:Śledzionę miał usuniętą, bo w zeszłym roku też się zaczęło od wymiotów.

A to nie jest tak, ze cos innego bylo i znow jest przyczyna wymiotow a wet co i rusz znajduje i probuje eliminowac kolejne przyczyny?
Dla mnie to nie ma w ogole sensu :roll: Moze naprawde sprobujcie skonsulotwac kociambra u innego weta?
No i tak krew koniecznie. Dobry wet na pewno potrafi ja pobrac bez szkody dla kota.
Jak pierwszy raz pobieralismy krew Gapczynkisemu dzialy sie sceny straszne, potem u nastepnego weta kot sie denerwowal, ale nawet nie w polowie tak bardzo jak za pierwszym razem - wszystko trwalo pol minuty.

PostNapisane: Śro paź 08, 2003 14:56
przez Leszek
Wymioty zeszłoroczne i tegoroczne są zupełnie inne. Jak pisałem, w zeszłym roku marniał w oczach, widać było, że jest bardzo chory i że jest naprawdę źle. Skróciliśmy urlop i ledwo dowieźliźmy go żywego do domu. Na urlopie przez 1,5 tygodnia jeździliśmy prawie 20 km do weterynarza, zastrzyki, antybiotyki...itd. To tam już "namierzyli" tę nienormalnie powiększoną śledzionę. Gdyby nie to pewnie już by go nie było. Po powrocie od razu zabieg po którym przez ponad tydzień nie chciał jeść. Kroplówki, zastrzyki...makabra. Ale w końcu zaskoczył.

A teraz...je normalnie, wygląda normalnie, zachowuje się normalnie, bawi się normalnie. Wymiotuje jakby bez skutków ubocznych. Myślę, że mój wet właśnie na podstawie porównania obrazu klinicznego teraz i tego sprzed roku wysnuł wniosek o tych wrzodach czy powiedzmy nadmiernym wydzielaniem kwasów żołądkowych. Teraz to ma zupełnie inny charakter.
Poza tym z lekarzem jest chyba tak jak z mechanikiem samochodowym. Im mniej fachowców "grzebie" tym lepiej. Inny wet może mieć swoją, zupełnie inną koncepcję i co? Wszystko od nowa ? Nie wiem czy to dobry pomysł.

PostNapisane: Śro paź 08, 2003 15:16
przez Estraven
Leszek pisze:Inny wet może mieć swoją, zupełnie inną koncepcję i co? Wszystko od nowa ? Nie wiem czy to dobry pomysł.

Konsultacja nie musi oznaczać od razu zmiany leczenia (informuje się też wtedy zwykle o leczeniu dotychczasowym przedstawiając zapisy np. w książeczce zdrowia) - przede wszystkim daje szansę na spojrzenie z nowej strony i dostrzeżenie czegoś, co dotąd (nawet w niezawiniony sposób) mogło umykać. Przy diagnostyce czasem konieczne staje się skorzystanie z doświadczenia więcej, niż jednego lekarza - w sumie to najtrudniejsza dziedzina medycyny.