Strona 1 z 2

Zachwyt

PostNapisane: Wto paź 07, 2003 18:10
przez zuza
Lezalam sobie wczoraj wieczorem w lozku. Obok mnie lezala Biala. Dzien nie byl zbyt mily, w pracy chcieli mnie zarobic na smierc, a wieczorem w nasze nowe autko wjechala pewna pani, bo sie zagapila. I lezalam tak sobie i patrzylam na Bialasa, ktora przewrocila sie na plecki i spala z jezorkiem na wierzchu odrobinke, z lapkami rozwalonymi na boki. I widac bylo bialutkie futeko na napiersniku, potargane od wiercenia sie przez sen i ten kawalatek jezorka i patrzylam na nia i po prostu ogarnal mnie zachwyt. Tak mi bylo cieplo i strasznie milo, ze spi, ze jest taka rozluzniona, ze po prostu jest.

A z pewnej odleglosci dochodzilo spokojne posapywanie Czarniutkiej. Szkoda, ze ona nie chce z Bialym "plebsem" spac :-(

PostNapisane: Wto paź 07, 2003 18:15
przez ryśka
Zuzo 8) jak ja Cię rozumiem 8)
Też się bez przerwy zachwycam kotami.

PostNapisane: Wto paź 07, 2003 18:20
przez betix
Jak sie nimi nie zachwycać :lol: , zreszta jak mój piesek śpi beztrosko brzucholem do góry z rozwalonymi łapami też sie zachwycam i ciesze się że przynajmniej te zwierzaki są szczęśliwe

PostNapisane: Wto paź 07, 2003 18:39
przez Wojtek
Mnie Herunia wprawia w taki zachwyt każdego wieczora :D.
Gdy już się wykąpię, przychodzi do łazienki i zaczyna mnie poganiać, żebym szybciej szedł do łóżka. Gdy już idę w tym kierunku, biegnie przede mną z donośnym miauczeniem. Następnie kładę się na boku, podpieram ramieniem, a ona wtula się we mnie, po czym rozkłada łapki i domaga się czochrania po brzuszku :D.
Jeśli próbuję głaskać ją po boczku, to rozkłada łapki tak, żebym musiał głaskać brzuszek :D.

PostNapisane: Wto paź 07, 2003 18:55
przez Anka
Dzisiaj po także raczej trudnym dniu (dowiedziałam się, że nici z dodatkowej małej fuchy dającej szansę na jakieś pieniądze, Muffinka mi zachorowała, z domku Bambo cieszę się, ale tęsknię itd) usiadłam na chwilę przed telewizorem i na kolana władował mi się Murzynek, zwinął się w kłębuszek, czarne futro połyskiwało aż granatowo, oddychał głęboko i spokojnie - i doświadczyłam tego co Ty, Zuzo, zachwytu. Każdy z moich zwierzaków zachwyca mnie często :)

PostNapisane: Wto paź 07, 2003 19:08
przez Falka
Nigdy się na nie nie napatrzę. Czekoladowe poduszki na łapkach Saszy. Faleczka z buziakiem podzielonym pół na pół - czarno-złotym; jedna łapka złota w czarne piegi, druga łapka czarna w złote plamki. Ziewanie, przeciąganie się, wywracanie na plecy, skręcanie w precelek. Zielone oczy Saszy i zielone oczy Falki. Uszu nastawianie. Kocie cuda :love:

PostNapisane: Wto paź 07, 2003 19:19
przez lady_in_blue
Zachwycałam się w nocy.... Takie ufne - wykrzyknik BluMka i kropeczek - Budyń spące między nami.... Normalnie az sie wzruszyłam...

PostNapisane: Wto paź 07, 2003 19:36
przez Margot
Budzę się w nocy na samym brzeżku tapczanu - zimno i niewygodnie. Patrzę a tu Vasco i Mija objęte łapkami, pyszczek koło pyszczka, śpią słodko na mojej poduszce - pół godziny siedziałam nie mogąc się napatrzyć, a potem ... położyłam się w dole łóżka :)

PostNapisane: Wto paź 07, 2003 20:36
przez Agness
Mam to samo :D Taki naturalny i przeogromny zachwyt. Zawsze powtarzam im, że mam najpiekniejsze kotki na świecie. Cały czas rosną, nieco się zmieniają i pieknieją co dzień. Stają się bardziej przywiązane i przymilne. Wczoraj wieczorem po raz pierwszy Ramzes spał w moim łóżku czekając na mnie, jak przyszłam mruczał i przytulał się. Nad ranem zawsze mam zapewniony koncert z mruczand obu kotków i ich ochotę na pieszczoty. I to, że człowiek szarpie się jakimiś przyziemnymi sprawami, a potem spojrzy na te cuda natury to od razu świat staje się piękniejszy.

PostNapisane: Wto paź 07, 2003 21:20
przez mONA
Jak tu się nie zachwycać... od 11 z kawałekiem lat codziennie patrzę na mojego kocurka brytyjskiego i wciąż mi mało... Koteczka Esme jest ze mną od trzech lat i co noc tak cudownie ze mną śpi, że budzę się ze wspaniałym uczuciem zadowolenia... Kanga, koteczka wychowana przeze mnie skończyła niedawno rok, jest niepoprawnym rozrabiakiem, niszczy wszystko, co jej na drodze ale wystarczy, że by mnie pacnęła łapką, wlazła pod kieckę, żeby humor się poprawił, uśmiech pojawił się na twarzy i dzień stał się piękniejszy...

PostNapisane: Wto paź 07, 2003 22:05
przez Kasia D.
Nie tyle zachwyca mnie uroda czy urok moich kotów, co okazywane przez nie przywiązanie. MamaMyszkina robiacą "baranki" i przewracajaca sie na grzbiet na sam mój widok( nie da rady przejśc obojętnie obok takiego stworzonka), Punio wskakujacy mi na kolana i obejmujacy za szyję, Kicia, która w nocy układa mi sie obok twarzy i myje policzki swoim szorstkim jezorkiem, Chudziutka, która nie odstapi nikomu miejsca przy moim lewym boku i wpycha swój łepek pod moją dłoń (samo sie głaszcze wtedy).
Nutka, wskakujaca na mnie gdy tylko zmienię pozycje na nieco bardziej horyzontalną i ugniatajaca z werwą moje wnetrzności (+ mruczenie i ślinotok). I w końcu Łapka, koteczka specjalnej troski, kulejaca na obie prawe łapki, tak ufnie wystawia swój bury brzuszek do miziania i tak nieśmiało pomrukuje...
Wzruszają mnie wtedy do łez.
Nawet Gucio, który z chłodem i rezerwą godną angielskich lordów daje sie podrapać pod brodą.

PostNapisane: Wto paź 07, 2003 23:15
przez Beata
Zachwycam sie kilkanascie razy dziennie. KasiuD, tu nie o urode chodzi ale o to, gdzie ja widzimy :wink: .
Daisy zwinieta w precelek, zaslaniajaca lapkami pyszczek. Daisy wyciagnieta na caaala dlugosc, z brzuchem wystawionym do miziania i to jak slicznie zagina lapeczki jak ja miziam wtedy. Te sliczniaste kepki bialego futra wystajace spomiedzy rozowych poduszeczek. Jak wchodzi pod koldre i spi w gniazdku z kolan. Jak pieknie sie myje. Jak smiesznie biega. I jak cierpliwie znosi moje meczenie ja buziakami.
Telmy lapki zawsze bez pazurkow. Jak wystawia brzucho przy najmniejszym glasku. Jak mruczy donosnie. Jak daje sie miziac i nosic bez placzu. Jak grucha probujac sie przytulic do Daisy albo podstawiajac lepek do lizania. Jej ufnosc. I lobuzerski usmiech, kiedy wygania Daisy z monitora, kladzie sie na jego brzegu i wyciaga do mnie lapki.
Leeloo za mruczenie przy kazdej okazji. Spanie blisko mnie. Posluszenstwo. Ten piekny grzbiecik wyginajacy sie, kiedy ja glaszcze. Rozrabianie. Miauczenie kiedy cos chce. Rozmowe ze mna.

ehhhhh.... a potem rodzice mi mowia, ze ja MAM instynkt macierzynski :evil: wcale nie rozumieja, ze tu o cos innego chodzi :roll:

PostNapisane: Wto paź 07, 2003 23:29
przez ipsi
w chociu nawet smrodek z pysiola mnei nei zniecheci aby sie nei wzruszyc jak pituspitus ziewa :roll: jestem bezkrytyczna totalnie...chociatko to taka dzidzi moja ...nawet sie obraza na nas cudownie 8)
niunia.. ta jej mamutowatosc jest przeurocza :D najbardziej w niej mnei wzrusza to jak po tak dlugim czasie uciekania od nas..zaczela byc ufna..i miekne gdy grubas wlazi mi na kolana i zamruczana na maksa przytula lepetynke do mojego brzucha..a udeptywanie mnie :1luvu: przez moje koty,,,ten blogostan w wyrazie ich pysiola wtedy :1luvu:

koty to chodzace arcydziela

PostNapisane: Śro paź 08, 2003 0:00
przez evanka
Wczoraj w jakimś programie tv pokazywali posążki boskich kotów z Egiptu. Wypisz-wymaluj Taya 8O :D No i się pozachwycałam naszym diablątkiem. Na dystans oczywiście, bo wycałować i wywąchać brzuszek, to mogę jdynie w środku nocy, jak w miarę mocno śpi, i to tylko przez chwilę, bo dostaję łapą po głowie. W najlepszym wypadku robi jedynie "krokodyla" :lol:

PostNapisane: Śro paź 08, 2003 1:35
przez vitez
Wojtek pisze:Gdy już się wykąpię, przychodzi do łazienki i zaczyna mnie poganiać, żebym szybciej szedł do łóżka. Gdy już idę w tym kierunku, biegnie przede mną z donośnym miauczeniem. Następnie kładę się na boku, podpieram ramieniem, a ona wtula się we mnie, po czym rozkłada łapki i domaga się czochrania po brzuszku :D.
Jeśli próbuję głaskać ją po boczku, to rozkłada łapki tak, żebym musiał głaskać brzuszek :D.


Jestes pewien ze masz birmanke nie balijke? ;)
Moja Sugar ma bardzo podobnie - gdy sie myje przed snem to miauczeniem wywoluje mnie jak najszybciej z lazienki, potem odprowadza do lozka a jak tylko sie poloze to wlazi na mnie, wlacza traktora i lasi domagajac sie wyglaskiwania... rowneiz wtedy najczesciej wystawia brzuchola (choc ogolnie niezbyt przepada za pieszczotami brzucha, przed snem jest wyjatek). I wyglaskuje... az mruczenie zaczyna cichnac lub zaczyna sie myc - wtedy wiem ze moge spokojnie zasnac a ona bedzie obok.
A Spice... lubi mnie budzic mruczeniem, nie domaga sie wyglaskiwania ale przylazi po budziku z traktorem wlaczonym i robi baranki, a Sugar zazdrosnie patrzy :twisted: .
Tak... ich zachowanie jest zachwycajace :D