Strona 1 z 2

Nigdy więcej...

PostNapisane: Nie paź 05, 2003 22:24
przez Kasia D.
...nie oddam moich kotów do hotelu.
Nie i juz.
Pojechałam na tę wystawę do W-wy i pieć sztuk moich pociech poszło do klateczek w hotelu niby renomowanej kliniki.
Odebrałam je dzisiaj wieczorem.
Punio, przeraźliwie miauczący, zasiusiany( :evil: ), z dziwnym strupkiem między lewym oczkiem a uchem, z oczkami zapaskudzonymi jakims wyciekiem. Zestresowany na maksa.
Szczapka mrauczaca i tarzajaca sie po wszystkim co na drodze- ani chybi dostała rujki. Równiez pachnaca siuśkami :evil:
Nutka- smętna i zawodząca żałosnie. Równiez z zapaszkiem :evil:
MamaMyszkina- najspokojniejsza z nich wszystkich ale głodna jak stado wilków. Dopadła do miski jak tajfun. Rowniez "wyperfumowana" eau d`hotel :twisted:
Mucha - śmierdząca tak jak pozostałe ale najmniej zestresowana. Za to pierwsza doleciała do michy z resztkami suchej karmy.Chce juz czym predzej poleciec na dwór i spiewa przy balkonie.
Za te wspaniałosci uiściłam 60,00zł (z rabatem!) Mam do wykąpania 5 kotów, dwa wiklinowe kosze i jeden duzy plastikowy transporter. :evil: :evil: :evil:
Koty, które zostały w domu ( Kicia, Chudziutka, Gucio i Łapka) zjadły tylko suchą karme i trochę puszki. Mięsko było nietkniete! Wywaliłam do kibelka i nałozyłam świeżego. Identycznego jak tamto. Poszło w minutę!
Wniosek jest jeden: koty za mna tęsknią! I jesli juz wyjeżdżam gdzies na dłużej niż jeden dzień to one musza zostać w domu. Trudno, najwyżej będę miała więcej sprzatania po powrocie.

PostNapisane: Nie paź 05, 2003 22:28
przez eve69
no pewnie ze tesknia i pewnie ze musza zostac w domu 0 a balagan, coz, taki life Kasiu :roll:

PostNapisane: Nie paź 05, 2003 22:49
przez Beata
Kasiu, tak to jest. Kotom najlepiej na wlasnym gruncie. Ja po wyjazdach (nawet krotkich) mam gore zwirku przed kuweta, podloge do mycia i wszystko do zbierania :evil: ale i tak to chyba najlepsze dla nich.

PostNapisane: Nie paź 05, 2003 23:06
przez Wojtek
Kocie emocje, uczucia i stres to jedno, a brak troski o koty w "hotelu", to drugie.
Za co biorą forsę?

PostNapisane: Nie paź 05, 2003 23:35
przez vitez
Wojtek pisze:Za co biorą forsę?


Za to ze zestresowane brakiem wlasciciela koty im w hotelu narozrabiaja (zasikaja itp) a nie w domu :roll: .

PostNapisane: Pon paź 06, 2003 0:08
przez Niki
Ja bym nigdy nie zostawiła kotów w hotelu... o ile dziewczyny może by se poradziły, to Tygrys chyba by szoku doznał, że "mamusia" go opuściła.
Podczas wyjazdów do kotków przychodzi moja koleżanka... ostatnio po powrocie weszłam do domu, a tu błysk w całym mieszkaniu, wszędzie lśniąco i pachnąco ... zrobiłam tak 8O a koleżanka na to, że gdy przyszła mieszkanie wyglądało jak po tajfunie, więc zaczęła sprzątać po kotach i tak się zapędziła w tym sprzątaniu, że zrobiła mi generalne porządki :lol: (a miała dać tylko kotkom jeść) do tego tak je wybawiła, że teraz futrzaki nie znają słowa "koniec zabawy"
To chyba dodatkowe plusy za pozostawieniem kotów w domu :wink:

Słyszałam, że niektóre hotele są naprawdę w porządku, gdybym została jednak zmuszona do takiego rozwiązania, chyba najpierw zebrałabym opinie od osób, które z niego już korzystały.

PostNapisane: Pon paź 06, 2003 6:34
przez zuza
Biedne Kiciawy :-(
No coz, Kasiu, skad moglas wiedziec?

PostNapisane: Pon paź 06, 2003 7:16
przez Maryla
Biedna Kasia.
Do mnie jak wyjeżdżam też ktoś przychodzi i to jest najlepsze rozwiązanie.

PostNapisane: Pon paź 06, 2003 7:35
przez Kazia
Kasiu, jak juz będziesz koty kąpala, to wykąp je w Nizoralu. W takim hotelu łatwo złapać grzybka...a leczyć stado, dzieki bardzo.
Zrob też od razu coś z ew. świerzbem i pchlami, o ile koty nie byly wcześniej zabezpieczone.
Uważam, że dla doroslych kotow o wiele zdrowiej zostać nawet samemu w domu niz oddawać je go hotelu...przez 2 dni jeszcze żaden kot z glodu nie umarł, a przynajmniej będą u siebie, nic nie zlapia i nie zestresuja sie tak bardzo.

PostNapisane: Pon paź 06, 2003 8:31
przez Kasia D.
Cały wieczór, noc i poranek czułościom , "barankom" i ugniataniu nie było końca.
Wszystkie koty, za wyjatkiem Muchy, która wyrwała na wolnośc i Gucia, który beczy ze złością na piątkę śmierdzieli a na mnie się obraził, obsiadły mnie i nie było zmiłuj: miałam je głaskac przytulac, całowac i co tam jeszcze sobie życzyły. O wyspaniu sie nie było mowy. Ale teraz widze jaka zmiana zaszła w nich, jak sie odstresowały.
Zmieniły im sie pyszczki, wyraz oczu.
Szczapce generalnie zmieniło sie wszystko :roll: Terkocze bez chwili przerwy, gania po domu z odgiętym ogonem i tarza sie na kazdej napotkanej płaszczyźnie :roll: Cóż, czeka mnie tydzień takich śpiewów a potem do roboty zawezwiemy skalpel Przemka... 8)

PostNapisane: Pon paź 06, 2003 8:48
przez Olivia
Kasiu, wiem o czym mówisz.
ja dostałam taką nauczkę z psem.
2 dni hotelu wpędziły go w stres na długie tygodnie.
żadnych hoteli nigdy! :evil:

a tak OT- puszeczki bardzo bardzo smakują :D

PostNapisane: Pon paź 06, 2003 9:05
przez Kasia D.
Olivia pisze:a tak OT- puszeczki bardzo bardzo smakują :D


Bardzo mi miło. :)

PostNapisane: Pon paź 06, 2003 9:14
przez Axel
:roll: niezbyt przyjemne :roll:
My wyjechaliśmy na tydzień i wczoraj , znaczy dzisiaj ok. 3 rano wróciliśmy, do kota miała przychodzić sąsiadka....
Koło kuwety żwirku dwie tony, w wodzie Axela pływajaą trociny Pipinki i ziarenko suchej karmy....
Pipinka(świnka morska znaczy się) też nie miała wody...
Ale nie będę już narzekać.
Jak wróciliśmy, kot przywitał nas mrucczandem :D
P.S wydaje mi się, że trochę przytył :lol: :lol:

PostNapisane: Pon paź 06, 2003 10:00
przez ARKA
Moj Antos byl trzy tygodnie w hotelu ale takim domowym hotelu-mieszkal w pokoju corki wlascicielki wraz z inna hotelowa kotka. Tak sie zakochal w kotce,ze w domu po powrocie byl obrazony, ze musial wrocic. Podobno z zachwytem patrzyli na ta pare jak autentycznie sie kochali. Antos ja mył, spali razem. Mysle, ze to sprawa indywidualna troche, charakter kota. Jak zmienialismy dom, na Antku to nie zrobilo zadnego wrazenia, najwazniejsi sa dla niego ludzie, natomiast Filut -byla tragedia. Przemykal po domu przez tydzien, za kanapami, siedzial pod lozkiem-dla niego bylo to straszne przezycie, po Antku splynelo jak 'woda po kaczce'. Filus napewno do hoteli, nawet najlepszych, nie nadaje sie-tragedia bylaby jak z Kasi kotami. Byc moze Antos juz w tylu miejscach byl w swoim zyciu, ze przywykl do zmian, zycie dalo mu w kosc :cry: Ja napewno do zadnych klatek bym nie oddala-to takie niby 'lepsze' schronisko.

PostNapisane: Pon paź 06, 2003 11:28
przez Aggatt
Luna tez zawsze zostawala w domu, jak gdzies wyjezdzalam. Tata lub brat codziennie przychodzili tak na godzinke, dwie, dawali jesc, sprzatali kuwete. teraz jak sa w dwojke i jak musze wyjechac na 1,5 dnia na studia, to tez siedza same. tzn na razie siedzialy tylko raz i bardzo dobrze to przezyly. tez mi sie wydaje, ze kot najlepiej sie czuje na swoim terytorium. a jezeli mialby je zmienic, to jedynie ze swoimi opiekunami. Luna beze mnie nie moze nigdzie wytrzymac :lol:

a co do hoteli, to moi wujkowie juz od kilku lat oddaja swojego psiaka, jak wyjezdzaja na wakacje, do takiego podbydgoskiego. i sa bardzo zadowoleni. pies tez nie wyglada na zestresowanego. pewnie, ze teskni, ale jest zadbany i najedzony (czesto nawet bardziej zaokraglony :wink:) mysle, ze takie miejsca naprawde lepiej najpierw sprawdzic, a jesli chodzi o kota, to najlepiej, zeby zostal w domu.