Rudolfina - już nie w schronisku, ale we własnym domu!

Witam serdecznie. Na prośbę jednej z koleżanek forumowiczek, zakładam oddzielny wątek Rudej Kici, czyli jednej z katowickich "niekochanych" tymczasek.
Chciałabym, żeby ten wątek był trochę jej pamiętnikiem, trochę rozrywką dla forumowiczów, a trochę radą dla tych, którym się wydaje, że każde puszyste futerko przychodzi, daje się głaskać i jest na zawołanie na kolanach, a jeśli nie, to... jest niefajnie.
Tak zaczęłam pisać o Rudolfinie jakiś czas temu... wiele czasu minęło, wiele sie wydarzyło w jej życiu... przeczytajcie sami...
Chciałabym, żeby ten wątek był trochę jej pamiętnikiem, trochę rozrywką dla forumowiczów, a trochę radą dla tych, którym się wydaje, że każde puszyste futerko przychodzi, daje się głaskać i jest na zawołanie na kolanach, a jeśli nie, to... jest niefajnie.
Tak zaczęłam pisać o Rudolfinie jakiś czas temu... wiele czasu minęło, wiele sie wydarzyło w jej życiu... przeczytajcie sami...