Strona 1 z 3

Niech to #*%^&! :-((

PostNapisane: Czw paź 02, 2003 18:31
przez ryśka
Pojechałam z mamą na zakupy do Reala, a Realu jest sklep zoologiczny. Patrzymy, a tam dwie czarne kocie kuleczki płaczące bezgłośnie zza brudnej szyby. :?
Wchodzę, pytam słodko czy koty do sprzedania. Owszem, po 20 zł.
Poprosiłam o pokazanie.
Kociaki po 4-5 tygodni, śmierdzące, brudne, oczy całe w ropie. :evil: :cry:

Zaraz mama babę zaczęła ochrzaniać, baba z siebie zadowolona, bo "ona im codziennie oczy wodą przemywa i w ogóle robią wszystko co w ich mocy". I uprawia działalność charytatywną w swoim mniemaniu, "bo inaczej ktoś by te koty utopił", a ona je za darmo przyjęła.

Zajrzałam pod ogonki - nóżki całe obsrane (za przeproszeniem). Mówię, że koty mają biegunkę, a ona, że "tak, ona wie - specjalnie ZA RADĄ WETERYNARZA im zrobili biegunkę mlekiem, bo wcześniej miały zatwardzenie i już w koncu trzeba było".

Kociaki płaczące powędrowały do klatki. :cry:


Wracając wróciłyśmy z mamą do sklepu - nie wiem dlaczego, ale bez problemu dostałyśmy je za darmo ( a raczej wiem dlaczego :twisted: baba się wystraszyła i postanowiła zgrywać "dobrą").
Kiedy im dałam jeść myślałam, że mi zjedzą talerzyk. Oczka mają już przemyte, zakropione. Śpią słodko przytulone do termofora. Zaraz im dam Nifuroksazyd, bo mi się wykończą biedaki przez tą biegunkę.
Są maleńkie jak okruszki.

Nie powinnam ich była brać - nie mam już nawet pieniędzy na weterynarza. :crying: :crying: :crying: Mam teraz 9 kotów w pokoju. :crying:
Ale co innego mogłam zrobić. :crying:


Teraz muszę się dowiedzieć gdzie się zgłasza nie płacenie podatków chyba?
Bo z tego co wiem na KAŻDY sprzedawany w sklepie towar trzeba mieć fakturę?
I jeśli przyjdzie inspekcja i zapyta po ile koty, a baba powie, że po 20, po czym nie potrafi pokazać faktury to... chyba ją mam? :roll: Czy dobrze myślę?
Najgorsze jest to, że żeby kogokolwiek zawołaźć muszę czekać na kolejne koty w sklepie :(

PostNapisane: Czw paź 02, 2003 18:37
przez Beata
Rysiu, jestes niesamowita :1luvu:

Zaraz wysylam jakies pieniadze, zeby Cie wesprzec... W tym miesiacu krucho bo dzuo wydatkow, pozniej bedzie lepiej :D

Re: Niech to #*%^&! :-((

PostNapisane: Czw paź 02, 2003 18:38
przez KasikP
ryśka pisze:Nie powinnam ich była brać - nie mam już nawet pieniędzy na weterynarza. :crying: :crying: :crying: Mam teraz 9 kotów w pokoju. :crying:
Ale co innego mogłam zrobić. :crying:


Rysiu, bardzo dobrze zrobiłaś. Właśnie powinnaś je wziąć, gdyby nie ty, nie wiadomo ile czasu by jeszcze te bidulki pociągnęły. Musisz być silna dla tych maluchów. :!: :D

PostNapisane: Czw paź 02, 2003 18:41
przez Falka
Rysiu - jak nie ma dowodu zakupu to i dowód sprzedaży nie jest potrzebny. Niczego jej nie udowodnisz. Poza tym - ona mogła faktycznie je wziąć z dobrego serca :roll: Wiedzy i rozsądku jej mogło zabraknąć. Skoro takie rady dawał wet...

PostNapisane: Czw paź 02, 2003 18:44
przez Oberhexe
Rysiulka :love:

PostNapisane: Czw paź 02, 2003 19:02
przez ryśka
Falka pisze:1) Rysiu - jak nie ma dowodu zakupu to i dowód sprzedaży nie jest potrzebny. Niczego jej nie udowodnisz.

2) Poza tym - ona mogła faktycznie je wziąć z dobrego serca :roll: Wiedzy i rozsądku jej mogło zabraknąć. Skoro takie rady dawał wet...


nie rozumiem? Skoro np. zapłaciłabym 20 zł. to chyba MUSZĘ dostać paragon? :roll:

Być może nawet z dobrego serca :roll: nie mam pewności, że nie :roll:
Ale:
- nie miały nawet posłanka, siedziały przytulone na gołej desce;
- są chore i to WYRAŹNIE, a nikt ich nie pokazał wetowi;
- płakały cały czas i były bardzo głodne;

PostNapisane: Czw paź 02, 2003 19:05
przez LimLim
:cry: Biedule. Oj Rysiu, gdyby nie Twoja mama i Ty to pewnie marny byłby ich los.

PostNapisane: Czw paź 02, 2003 19:11
przez ani
ryśka pisze:Być może nawet z dobrego serca :roll: nie mam pewności, że nie :roll:
Ale:
- nie miały nawet posłanka, siedziały przytulone na gołej desce;
- są chore i to WYRAŹNIE, a nikt ich nie pokazał wetowi;
- płakały cały czas i były bardzo głodne;


W sklepie pełnym posłanek, miseczek, zabaweczek, zwierzaczkowych witaminek i zwierzaczkowego jedzonka :evil: :evil: :evil:

PostNapisane: Czw paź 02, 2003 19:36
przez betix
Rysiu jestes naprawde cudowna Ty i Twoja MAMA uściskaj ja ode mnie.
Wiesz mój TŻ był dziś w realu i widział te kotki, zastanawialismy sie czy nie kupic aby jednego, tylko że ich rano było 3, jeden był mniejszy od tej dwójki,naprawde malutki, wyglądał na jakies 4 tyg. cały mokry i smutny. Żarełko to one tam miały, i RC Baby ale to nie wszystko przecież co kotu trzeba, prawda :(
Tydzień temu były tam 2 białe ale odrobinkę większe. Tak więc oni je tam mają "w stałym asortymencie" :evil: :evil: ,najgorsze że ta sieć sklepów zoologicznych jest tez w innych hiper marketach w Plejadzie na pewno, jedyne co może pomóc to zakaz handlu zwierzetami w sklepach zool., na targach itp. Były tam też pieski malusie, rasowe prawda ale tez żywe z biednym, małym, smutnym serduszkiem
Rysiu :aniolek: :1luvu:

PostNapisane: Czw paź 02, 2003 19:43
przez Falka
Rysiu - wątpię, żeby taka sprzedaż była udokumentowana paragonem.

PostNapisane: Czw paź 02, 2003 21:33
przez eve69
baba pewnie brala kase do kieszeni. Pytalas ja o zasw lek ? TAk czy owak byloby dobrze gdybys ja poinformowala ze przy nastepnej"partii" ktora"z dobreg serca" przygarnie powiadomisz sanepid i inspekcje weterynaryjna. Bez papierow ja zamkna jak nic

PostNapisane: Czw paź 02, 2003 21:44
przez Anka
Rysiu, jesteś cudowna :1luvu:

PostNapisane: Czw paź 02, 2003 21:47
przez Anka
Tylko zaraz, zaraz... Rysią się zachwycamy, a jest problem konkretny - po prostu prozaiczna kasa - na weta, na żarełko dla dziewiątki... i na tyle daleko, że ot tak przy okazji podrzucić się nie da :(

PostNapisane: Czw paź 02, 2003 21:47
przez ryśka
Sama mówiła, że wet ich nie widział. Radził tylko przez... telefon i kazał oczy wodą przemywać.
W zasadzie coraz bardziej mam przekonanie, że ona faktycznie z głupoty je zostawiła w tym stanie, a nie ze złego serca. Choć to jej nijak nie usprawiedliwia.

W zasadzie gdyby wszystko faktycznie odbywało się tak, że sklep jest miejscem, gdzie można niechciane kociaki wystawiać na tej samej zasadzie co w niektórych warszawskich lecznicach, to chwała by za to!

Ale: NIE kotki chore bez pomocy weta!! To są naprawdę kruszynki.

PostNapisane: Czw paź 02, 2003 23:05
przez lidiya
moj bozie.... ale musza byc slodkie bidaczki....
jestes kochana!