Strona 1 z 3

Zdrowotne problemu Cornish rex'a

PostNapisane: Sob maja 16, 2009 22:02
przez Oana
W lutym kupiliśmy w hodowli kota rasy Cornish Rex, jako rocznego, zdrowego kota.

Od hodowcy otrzymaliśmy książeczkę zdrowia oraz adres do polecanej Pani weterynarz, która prowadziła miot od początku i miała jego kartę.

Z pierwszą wizytą czekaliśmy 2 tygodnie, aby kotek się zaklimatyzował w nowym domu i nie miał dodatkowych stresów. po 12 dniach udaliśmy się do wspomnianej Pani weterynarz, która uznała, że kot ma brudne uszy, zaropiałe oczki i trądzik na ogonie.

Uszy wyczyściła i kazała obserwować, do oczu dała krople.

Uszy bardzo szybko znowu zarosły brudem - Pani doktor kazała nam przyjechać, wyczyściła uszy aplikując jakiś lek do każdego z nich + podała lek na świerzb na kark. Jednocześnie dała nam preparat do mycia ogona z trądzikiem + podczas kąpieli kazała wyciskać czarne, bardzo duże wągry.

Przy kontrolnej wizycie (uszy wciąż brudne) od razu przyznałam się pani doktor, że ogon myłam ale bez wyciskania - nie miałam sumienia męczyć zwierzęcia, ale poprawy brak.
Pani doktor skierowała nas na bakteriologię wymazu z uszu i pobrała zeskrobiny z ogona na mykologię.

Okazało się, że w uszkach jest Enterococcus faecalis, na co dostaniemy kropelki do uszuków (zgodne z antybiogramem), a z ogona wyhodowali dermatofita Trichophyton mentagrophytes.


Jestem załamana - kot jest u nas dopiero 3,5 miesiąca, a objawy tych chorób miał już przy pierwszej wizycie u lekarza!

Zgłosiłam to do hodowcy, od którego kupiłam kota - wypiera się tego, że kot był chory.
Przecież grzybicy nie można tak złapać! Od kiedy kot jest u nas nie miał kontaktu z innym zwierzęciem, nie wychodzi z domu, a "taki" ogon miał od samego początku.

Jesteśmy załamani - kazano nam wygotować pościele, dezynfekować mieszkanie - podobno formy przetrwalnikowe tej grzybicy utrzymują się kilka lat! Do tego zakazano nam spać z kotem, tulić się itp.
Dzisiaj, gdy udałam się na popołudniową drzemkę i nie wpuściłam kotka do sypialni - tak płakał pod drzwiami, że musiałam wstać i się z nim pobawić, nigdy wcześniej go nie izolowaliśmy i kot musi przeżywać szok i odrzucenie.

Kontaktowałam się już z innym weterynarzem - na tę grzybicę poleca szczepionkę, za kolejne 300 zł. A przecież kupiłam zdrowego kota z hodowli! A wydatki na jego choroby przekroczyły już cenę, jaką za niego zapłaciłam! I choć nie o pieniądze mi chodzi - bo kocham naszego Korniszonka niezmiernie - nie wiem co o tym wszystkim myśleć i co robić.

Pomóżcie, poradźcie, będę wdzięczna za jakiekolwiek wsparcie.

PostNapisane: Sob maja 16, 2009 22:13
przez kristinbb
Faktycznie , koteczek chory,
ale czego oczekujesz ?

Leczony jest chyba dobrze....
może na dziale hodowlanym opisz sytuację...
tam są hodowcy...
bo tutaj to same europejskie raczej...

PostNapisane: Sob maja 16, 2009 22:18
przez dex7
moje koty kosztowały zero złotych ( no powiedzmy złotówkę),
a wydałem na nie już 600 złotych.
czyli 600 razy więcej niż są warte.
i nie marudzę tylko w razie konieczności wydam następne 600 PLN

:P

PostNapisane: Sob maja 16, 2009 22:21
przez kristinbb
Hmm.... a masz umowę kupna sprzedaży skoro to jest kot rasowy?
Sama książeczka to za mało...

PostNapisane: Sob maja 16, 2009 22:22
przez genowefa
Leczenie grzybicy i świerzbowca usznego jest faktycznie długotrwałe. Trzeba uzbroić się w cierpliwość i stosować do zaleceń weterynarza.
Szczepionki na grzyba są różne, mniej i bardziej wszechstronne. Te najbardziej wszechstronne są oczywiście najdroższe. Możliwe, że szczepionka na grzyba, który został wyhodowany właśnie tyle kosztuje.

Czy kot dostaje jakieś doustne leki na tego grzyba? kąpiecie w Nizoralu lub innym szamponie przeciwgrzybicznym?
Czy oprócz leku na kark wpuszczacie coć kotu do uszu na tego świerzba?

Grzybicą możecie się zarazić. Może się to zwłaszcza przydarzyć w stanach obniżonej odporności, przyjmowaniu antybiotyków itp.

Czy kot ma rodowód?

PostNapisane: Sob maja 16, 2009 22:22
przez detinka
Straszanie mi przykro,że musicie sie użerac z takim paskudstwem, ech żal kotka.
Teraz wszelkie rady dotyczące kwesti formalnej to dla Ciebie musztarda po obiedzie ale napisze dla pozostałych ktorzy jeszcze nie popełnili tego błędu.
W umowie zakupu kotka z hodowli, bo nie biore pod uwagę zakupu bez takowej, powinny byc zawarte gwarancje zdrowia. To zabezpieczenie dla dwóch stron.
Hodowca gwarantuje, że w chwili opuszczenia przez kociaka hodowli kot jest zdrowy i często może to udokumentowac zaswiadczeniem od weta. Zadaniem kupującego jest przebadanie kotka u weterynarza w terminie okreslonym w umowie (zwykle nastepny dzien po zakupie) i uzyskanie z tej wizyty zaswiadczenia, króre najcześciej odsyłamy do hodowcy. Opis tej procedury powinien byc zawarty również w umowie.

Płacąc w hodowli za kociaka otrzymujesz gwarancje zdrowia, która niestety w tych czasach powinno zawierac sie na pismie.
Nie wiem czy masz umowe, pewnie nie jesli otrzymalas kociaka z paskudstwem to i o umowe nie zadbali. Stąd też brak zainteresowania stanem zdrowia kotka.
Polecam zgłosic sprawe do klubu w ktorym zrzeszona jest hodowla. Może napisz na Hodowcy kotów ?

Kotkowi zdrówka

PostNapisane: Sob maja 16, 2009 22:24
przez Oana
Oczywiście - mam umowę kupna - sprzedaży, w której kot jest opisany jako zdrowy.

Nie chodzi mi o pieniądze - tylko o to, że kot był zaniedbany.
Że może ktoś na niego tych pieniędzy nie chciał wydać tylko sprzedał chorego :(

Oczekuję porady:(

Czy ktoś się spotkał z taką sytuacją, czy zdarzyła Wam się taka grzybica, jak przebiegło leczenie...

PostNapisane: Sob maja 16, 2009 22:28
przez kristinbb
Wiem ,że Ci nie chodzi o pieniądze,
ale zgłoś przynajmniej sprawę do Klubu skoro to kot jest rasowy
a hodowca jest taki nieodpowiedzialny.

Kotkowi zdrówka życzę, na szczęście grzybica jest uleczalna...

PostNapisane: Sob maja 16, 2009 22:29
przez Oana
Dziękuję za poradę, w takim razie zgłoszę to do klubu :)

PostNapisane: Nie maja 17, 2009 7:33
przez Puffy
grzybica to trudna do leczenia choroba, ale wyleczalna, dobry vet sobie z nią poradzi,
jesli oczekujesz porady jak postąpić dalej z nieuczciwym hodowcą przenieś wątek na "hodowcy kotów", może uda Ci się skontaktować z osobami, które też mają kota z tej hodowli - dowiesz się czy są zdrowe (chociaż w Twojej sytuacji niewiele to pomoże),
jeżeli masz umowę w której zawarta została gwarancja zdrowia kota, możesz na drodze sądowej spróbować odzyskać pieniądze za leczenie,

dużo zdrówka dla korniszka i szybkiego pozbycia się choróbska Obrazek

PostNapisane: Nie maja 17, 2009 7:52
przez CoolCaty
A czy świerzbowiec z uszu był widziany pod mikroskopem? Bo cornishom się zbiera wydzielina w uszach i jak sie mu uszu ze dwa razy w tygodniu nie przeczyści, to będzie wyglądał jakby miał świerzba.
Enterococcus faecalis wyjdzie praktycznie zawsze w wymazie. Czy to ze zdrowej jamy ustnej, czy z ucha, czy z przedsionka pochwy. To jest bakteria kałowa i mozna ja uznac za normalnie obecną u kota, który załatwia się do kuwety i drapie się po głowie i się myje.
W której częsci ogona sa zmiany trądzikowe? W jednej trzeciej wysokości? Na takich zmianach tez często rośnie grzyb, mimo, że podstawowym problemem jest nadmierne przetłuszczanie tego miejsca. Wyłysienie ogonka może mieć podłoże hormonalne i grzyb też będzie wtórnie. Jeśli problemem jest przetłuszczenie i trądzik, to zazwyczaj pomaga trzytygodniowe mocne wcieranie spirytusu w to miejsce.
Z mojej strony suerowałabym spojrzenie innego lekarza weterynarii na kotka - tak żeby być pewnym, bo mam wrażenie, że jest tu spora nadinterpretacja tego co się z kociakiem dzieje. Oczywiście mogę się mylić, ale spróbować nie zaszkodzi.

PostNapisane: Nie maja 17, 2009 7:54
przez gosiar
U mnie już kilka razy była grzybica. Dostaliśmy na to gryzeofulwinę albo lamisil dopyszcznie (kąpiele w Nizoralu nie działają na kocie grzyby podobno). Osłonowo trzeba też kotu podawać np. Hepatil, bo leki na grzyba haraczą wątrobę. Niestety, leczenie jest długotrwałe, możecie się zarazić, ale to nie jest nic strasznego. Przeszłam grzyba dwa razy, mój mąż też, jakoś przeżyliśmy, Clotrimazol i Lamisilat pomogły.

PostNapisane: Nie maja 17, 2009 8:05
przez progect
CoolCaty pisze:A czy świerzbowiec z uszu był widziany pod mikroskopem? Bo cornishom się zbiera wydzielina w uszach i jak sie mu uszu ze dwa razy w tygodniu nie przeczyści, to będzie wyglądał jakby miał świerzba.
Enterococcus faecalis wyjdzie praktycznie zawsze w wymazie. Czy to ze zdrowej jamy ustnej, czy z ucha, czy z przedsionka pochwy. To jest bakteria kałowa i mozna ja uznac za normalnie obecną u kota, który załatwia się do kuwety i drapie się po głowie i się myje.
W której częsci ogona sa zmiany trądzikowe? W jednej trzeciej wysokości? Na takich zmianach tez często rośnie grzyb, mimo, że podstawowym problemem jest nadmierne przetłuszczanie tego miejsca. Wyłysienie ogonka może mieć podłoże hormonalne i grzyb też będzie wtórnie. Jeśli problemem jest przetłuszczenie i trądzik, to zazwyczaj pomaga trzytygodniowe mocne wcieranie spirytusu w to miejsce.
Z mojej strony suerowałabym spojrzenie innego lekarza weterynarii na kotka - tak żeby być pewnym, bo mam wrażenie, że jest tu spora nadinterpretacja tego co się z kociakiem dzieje. Oczywiście mogę się mylić, ale spróbować nie zaszkodzi.


Oana, CoolCaty jest lekarzem weterynarii :lol:
Zastosuj się do jej rad.

PostNapisane: Nie maja 17, 2009 8:21
przez Jana
A czy kot jest kastrowany?

Coś mi się kołacze, że nie kastrowanym kotom często przetłuszcza się ogon :roll:

PostNapisane: Nie maja 17, 2009 8:28
przez MariaD
Jana pisze:A czy kot jest kastrowany?

Coś mi się kołacze, że nie kastrowanym kotom często przetłuszcza się ogon :roll:

Dobrze Ci się kołacze :) Kotkom niektórym też. Zaniedbanie przetłuszczajacego się ogona może doprowadzić do stanów zapalnych skóry.
Stąd te"wągry" - pory zatkane tłuszczem i zakażone.