Strona 1 z 27

Boruta

PostNapisane: Pon wrz 29, 2003 12:24
przez Katy
Rozmawiałam przed chwilą z jedną babka ode mnie z pracy. W weekend była na wsi u teściowej. Obok teściowej mieszka jakaś rodzina jej męża, jego siostra z mężem. Na podwórku u nich zobaczyła małego kociaka. Kociak chodził jak sparaliżowany. Zapytała co mu się stało na to odezwał się maż tej kobiety: przejechałem go traktorem :cry: Kociak ma zmiażdżoną miednicę, która podobno już mu się zrosła. Wygląda to tak że w dupince jest chudy jak kartka papieru - ta cześć ciała została zmiażdżona. Kociak chodzi jak pijany, trudno mu się dziwić. Ci ludzie w ogóle nie dbają o zwierzęta, podobno są to jacys alkoholicy. niejedno zwierzę u nich zginęło. Kociak ma 3 miesiące, jest to kociczka, cała czarna. Ta babka ode mnie z pracy mówi, że ona nic nie może zrobić... :cry:
ja jestem załamana :cry:

PostNapisane: Pon wrz 29, 2003 12:53
przez ryśka
Jedyne co mi przychodzi do głowy to wziąć kota :roll:

PostNapisane: Pon wrz 29, 2003 12:56
przez ara
ryśka pisze:Jedyne co mi przychodzi do głowy to wziąć kota :roll:


Ja tez tak mysle. Szkoda zeby sie tam meczylo kociatko.

PostNapisane: Pon wrz 29, 2003 12:58
przez Aggatt
:strach: :strach: :strach:

az dostalam dreszczy, jak to przeczytalam. jak w ogole cos takiego jest mozliwe????? i najgorsze jest to , ze pewnie nic sie nie da z tym zrobic... :evil: a potem beda nastepne zwierzaki... :strach:

PostNapisane: Pon wrz 29, 2003 12:59
przez Katy
ryśka pisze:Jedyne co mi przychodzi do głowy to wziąć kota :roll:


Gdzie go wziąć rysiu?

PostNapisane: Pon wrz 29, 2003 13:00
przez anx
Boże aż mi ciarki przeszły i łzy w oczach zakręciły!!!
Jedyne co można zrobić to przejechać tego debila traktorem!!!! :crying: :crying: :crying:

PostNapisane: Pon wrz 29, 2003 13:10
przez myszka
Niektórzy osobnicy powinni mieć zakaz zbliżania się do żywych stworzeń :evil:
Ale że kociątko wyżyło, co za wola przetrwania. Może poszukać chętnego na maleńtaska, faktycznie? Kocie Sprawy?

Wies

PostNapisane: Pon wrz 29, 2003 13:11
przez elfka
To straszne! Jak tak wogóle można ranić zwierzęta! :evil:
Daleko jest ta wieś? Moznaby spróbować zadzwonić do TOZu czy czegoś!
Tak tego niewolno zostawić! :!: :!: :!:
Ja osobiście " ukradłabym " tego kota i spróbowała mu pomóc :lol: !
Ludzie bez sumienia... :cry:

PostNapisane: Pon wrz 29, 2003 13:13
przez Katy
Rozmawiam z Pania Ireną z Konstancina. Pani Irena go weźmie. Potrzebuję w takim razie waszej pomocy. Nie mam samochodu a to jest 70 km od Warszawy.

PostNapisane: Pon wrz 29, 2003 13:16
przez elfka
To fajnie ze ktoś go weżmie! Szcześciarz! :lol: :lol: :lol:
Tylko czy da mu sie jeszcze pomóc?

PostNapisane: Pon wrz 29, 2003 13:38
przez Katy
Jest transport!! Pojadę ja, Mysza i set. Dzisiaj nie da rady, bo ja odbieram Eli z lecznicy i musze iść z Mefiśkiem na antybiotyk, Mysza tez cos ma, ale w środę damy chyba radę! Trzymajcie kciuki bo tego kota trzeba będzie ukraść.

PostNapisane: Pon wrz 29, 2003 13:42
przez eve69
Katy pisze:Jest transport!! Pojadę ja, Mysza i set. Dzisiaj nie da rady, bo ja odbieram Eli z lecznicy i musze iść z Mefiśkiem na antybiotyk, Mysza tez cos ma, ale w środę damy chyba radę! Trzymajcie kciuki bo tego kota trzeba będzie ukraść.


Katy
ja oczywiscie 3mam, kradziez kota sama przyjemosc :twisted: a powaznie, nie sadze zeby oni za bardzo go pilnowali. Pozdr
e.

PostNapisane: Pon wrz 29, 2003 13:45
przez moni_citroni
Trzymam mocno !

PostNapisane: Pon wrz 29, 2003 13:45
przez betix
Jak to dobrze ze te kotki trafiają na was,połakałam sie i tyle. Naprawde jesteście WSPANIALI :king:

PostNapisane: Pon wrz 29, 2003 13:50
przez Agness
To straszne jak ludzie traktują zwierzęta, jakby te nie czuły i nie miały prawa do godnego i zdrowego życia.
Super, że los jego się odmieni, trzymam kciuki za wydobrzenie kotka :ok: