Strona 1 z 4

Kudłaty co został Bajzlem - fot. 2 i 3 :)

PostNapisane: Wto maja 05, 2009 6:56
przez talaaa
Witam!

Pamieta mnie część z Was pewnie... wyrodna talaaa wraca w potrzebie :oops:

otóż... u nas wszystko ok... zresztą postaram sie podbić wątek Kornikowo-Zdzichowy i tam cos o nas popisac tylko nie wiem czy w rano bo w pracy forum u mnie nie wskazane :cry: dlatego zrezygnowałam z niego bo w domu staram sie omijać monitor szerokim łukiem ze względu na oczy, no ale teraz musze....

Wczoraj dostałam telefon od znajomego że jest mein coon oficjalnie do pozbycia sie z powodu alergii dziecka a nieoficjalnie jest poprostu niechciany... jak dowiedziałam się, że liczono na to ze kot sie zgubi i wywalano na dwór a biedak wracał po tygodniu, jak usłyszałam ze jest zamęczany przez dzieci, ze karmiony puszkami i suchym whiskasa itp po kastracji, jak zobaczyłam na zdjęciu jaką mam matową sierść, poplątaną, brzydką taką ,a kot przepiękny to pojechałam i zabrałam go sprawiając ogromna radość w jego byłym domu... mieli go ponad rok a przywiązanie zerowe... nie rozumiem po co go kupowali?! zabawka... rodowodu nie widziałam, watpie czy go ma.

Nie zdąrzyłam go jeszcze obfocić, ale postaram sie wstawić kilka zdjęć po powrocie do domu

na imie dałam mu Kudłaty, bo miał jakies ciężkie, szpanerskie do wymówienia imię, teraz nawet nie pamietam jakie

Dzis po 15 idziemy do weta bo naliczyłam mu jak narazie 6 kleszczy, coś z noskiem i ogólnie jest koszmarnie ospały, zmęczony i nierówno oddycha

No ale co potem?
moje oba koty niesamowicie zestresowane, żadna z trójki nie je, nie pije, Kudłaty ich przeraża swoją wielkością (a jest ogromny) i sam też jest zestresowany... po nocy kuwety puste, miski pełne... zresztą nie planowałam trzeciego kota?! 8O nie mam jakoś pomysłu... serce podpowiada inaczej, rozum inaczej...

co ja mam zrobić z Kudłatym?! pewnie znalazłabym alternatywe u przyjaciółki której niedawno zmarł kot na FIP, została jej tylko kotka ale ta jest przerażona tym że starciła kota, boi się ze kotka może mieć wirusa i panicznie boi sie stracić jeszcze jakieś zwierze... a chyba tylko jej bym zaufała oddając Kudłatego... wiecie moze jak to jest z ty FIPem? czy kotka moze być tylko nosicielką wirusa i zarazić zdrowego kota, u którego z kolei choroba może sie rozwinąć? czy da sie to jakos zbadać?

Ale mam mętlik w głowie...

no i co ja mam zrobić z tym Kudłaczem poplątanym... mam nadzieje ze znajde u Was rady i wsparcie, jak zawsze kiedy tego potrzebowałam....

PostNapisane: Wto maja 05, 2009 7:07
przez cherry_menthol
Myślę, że jak go doprowadzisz do 'stanu używalności' i wrzucisz fotki to na pewno komuś w oko wpadnie :wink: i jeszcze kolejka chetnych się ustawi, jeśli koleżanka nie będzie mogła to może jakiś inny dom przekona Cię...

Swoją drogą kota z taką sierścią wywalić na dwór :evil: jeszcze z premedytacją, żeby się zgubił... co to za ludzie??

Napisz jak będziecie po wizycie :wink: trzymam kciuki, żeby wszystko było wporządku :ok:

PostNapisane: Wto maja 05, 2009 7:12
przez BarbAnn
o rany o rany
MCO wywalony na dwór
serce sie kraje
dobra, wiem masa innych kotów tez ląduje na dworze, ale mco to takie ciepłe miski
Co do FIPa to na miejscu tej dziewczyny nie bałabym sie przyjac kudłatego.
Serio piszę.
wdech wydech i czytaj
http://www.vetopedia.pl/article44-1-Zak ... _FIP_.html

PostNapisane: Wto maja 05, 2009 7:20
przez talaaa
dzieki za odzew no i za artykuł na temat FIP, musze koniecznie dać przeczytać go mojej przyjaciółce

już zaoferowała się pojechac ze mną do weta - zdam relacje co z tym Kudłatym jest

mam nadzieje ze to pomoże (artykuł - bo -pokochać Kudłacza nie jest trudno :D )

a fotki wrzuce dzis - może nie jest w szczycie formy ale i tak zachwyca 8O

PostNapisane: Wto maja 05, 2009 7:24
przez Avian
Biedny olbrzym .... :(

PostNapisane: Wto maja 05, 2009 7:32
przez claudia66
Szkoda olbrzyma oby go stres nie "zjadł" :? Im wiecej czytam na forum tym bardziej nie rozumiem ludzi.Jak odszedł mój poprzedni pies i do mojego kota dołaczył młody szczeniaczek tez na początku nie było rózowo,bo kot juz swoje lata a tu taki kluchowaty szczniak mu sie plątałi zaczepiał.Ale nigdy nie pomyslałam żeby się pozbyc czy psa czy kota.

PostNapisane: Wto maja 05, 2009 7:52
przez marcela35
Biedne "maleństwo"

:ok: :ok: :ok: za kociaka

PostNapisane: Wto maja 05, 2009 7:56
przez kasia79
moge mu dac DT

PostNapisane: Wto maja 05, 2009 7:57
przez kasia79
swoją droga ostatnio własnie zabrałam takiego persa zaniedbany chudy do połowy łysy ,a gdy go zabierałam w domu normalnie świętao i radość ,biedne koty -zasługuja na najleprze domy

PostNapisane: Wto maja 05, 2009 8:09
przez talaaa
kasia79 pisze:moge mu dac DT

dzieki :1luvu: , ale DT to chyba ma u mnie...
i coraz bardziej myśle o DS :oops:
nie moge mu sie oprzeć...
i jeżeli przyjaciółka nie odważy sie to ja chyba nie jestem wstanie...
no wiecie :oops:

jeju... tylko nie wiem jak dam sobie rade z tynm dokoceniem i czy dam rade mieć 3 koty w tym tego olbrzyma 8O

dokocenie Kornikiem było juz trudne a teraz jeszcze większy Kudłacz

no i jak przekonam TŻta

serce mówi to, rozum to i co teraz?!
mam jak narazie tylko nadzieje ze jest zdrowy

i ze ta jego ospałość i nierówny oddech to nic strasznego
i że wszystko będzie dobrze...

dziekuje za posty, zawsze można na Was liczyć :)

PostNapisane: Wto maja 05, 2009 8:16
przez Avian
Talaaa ... dasz radę :ok:
Jakby co - kropelki Bacha, Feliway, te rzeczy. Będzie dobrze :D

PostNapisane: Wto maja 05, 2009 8:26
przez kasia79
życze powodzenia-uda sie

PostNapisane: Wto maja 05, 2009 8:36
przez BarbAnn
talaaa pisze:
kasia79 pisze:moge mu dac DT

dzieki :1luvu: , ale DT to chyba ma u mnie...
i coraz bardziej myśle o DS :oops:
nie moge mu sie oprzeć...
i jeżeli przyjaciółka nie odważy sie to ja chyba nie jestem wstanie...
no wiecie :oops:

jeju... tylko nie wiem jak dam sobie rade z tynm dokoceniem i czy dam rade mieć 3 koty w tym tego olbrzyma 8O

dokocenie Kornikiem było juz trudne a teraz jeszcze większy Kudłacz

no i jak przekonam TŻta

serce mówi to, rozum to i co teraz?!
mam jak narazie tylko nadzieje ze jest zdrowy

i ze ta jego ospałość i nierówny oddech to nic strasznego
i że wszystko będzie dobrze...

dziekuje za posty, zawsze można na Was liczyć :)


zapraszam do mojego watku
link w podpisie
mam na stanie jednego mco
ospalosc i nierowny oddech to moze byc wszystko i nic
wiec wez , odchuchaj, znajdz dobrego weterynarza i pisz
bedziemy radzic

PostNapisane: Wto maja 05, 2009 8:44
przez talaaa
BarbAnn pisze:zapraszam do mojego watku
link w podpisie
mam na stanie jednego mco
ospalosc i nierowny oddech to moze byc wszystko i nic
wiec wez , odchuchaj, znajdz dobrego weterynarza i pisz
bedziemy radzic


ide dzis do mojej zaufanej weterynarz i licze ze to bedzie "i nic"
zabieram sie za Twój wątek :D

i bede odchuciwać :roll:
i pisać

dzięki za kciuki!

PostNapisane: Wto maja 05, 2009 10:26
przez MariaD
Proszę, dowiedz się jak miał na to "szpanerskie" imię. Prawdopodobnie jest to jego imię rodowodowe, z przydomkiem hodowlanym. Zapytaj o rodowód.

Wiele hodowli MCO dba o swoich wychowanków, nawet jak opuszczają ich domy i chciałoby wiedzieć co się z nimi dzieje.

Wetka niech zwróci uwagę na serce - osłucha uważnie.
Jeżeli były kleszcze - powiedz o tym lekarzowi. Koty też są zagrożone chorobami odkleszczowymi.
Osłuchanie płuc - zapalenie oskrzeli szybko schodzi na płuca, a to śmiertelne zagrożenie.

Biedny kocur... jeżeli ma ponad rok, to jeszcze mainkuni młodziak, pokocha każdego kto okaże mu serce.
Koty się przyzwyczają, są przestraszone sierścią, wydającą im się "najeżoną". Przywykną. MCO są łagodne i w większości zgodnie żyją w stadzie.

Jeżeli mogłabym w czymś pomóc - pisz na pw. Będę też zaglądac do wątku.