Strona 1 z 46

Pobita Ślepinka Walerka-zaszczepiona:)mamy HAPPY END!!!!

PostNapisane: Śro kwi 29, 2009 1:07
przez marija
Jak dobrze wstać skoro świt...zrobić twarożek ze szczypiorkiem i lecieć po świeże bułeczki. No i żesz dziś akurat mi się bułek zachciało :evil: Do piekarni nie doszłam, bo zatrzymała mnie Ona. Pewnie bym jej nie zauważyła, usłyszałam tylko cichuśkie popiskiwanie. Leżała w krzakach i kwiliła. Malutkie biało- czarne kocie nieszczęście....Zobaczyłam i łzy same mi popłynęły: wypływające oczka, bezwładny tyłeczek i ten pisk....
Jechałam do lecznicy ze świadomością, że wiozę to maleństwo tylko w jednym celu :cry: :cry: Diagnoza zwaliła mnie z nóg: obie gałki oczne do ekstrakcji, obrażenia wewnętrzne, zwichnięta miednica...Ktoś ją pobił :evil: Musiałam zdecydować. Najtrudniejsza decyzja życia...Nie, nie ja jestem tu od wyroków, jeśli św. Franciszek postawił ją na mojej drodze, to nie po to, bym się poddała bez walki...Najpierw leczymy, a potem czekamy na CUD...A nuż się zdarzy- nie takie rzeczy forum widziało...Poproszę o ciepłe myśli i mocne kciuki dla małej czteromiesięcznej dzielnej Walerki:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

:cry: :cry: :cry: :cry: :cry:

PostNapisane: Śro kwi 29, 2009 1:32
przez VeganGirl85
:( biedna mała

mam nadzieję, że jej się uda :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

PostNapisane: Śro kwi 29, 2009 7:03
przez aamms
Rany.. :strach: Biedna malutka.. :crying:
Marija, podaj nr konta - puchatkowo Ci troszkę dorzuci do leczenia..

PostNapisane: Śro kwi 29, 2009 7:09
przez Dolores
Im bardziej poznaję ludzi tym bardziej kocham zwierzęta...
Coraz bardziej to staje się aktualne
Mocno licze że cud sie wydarzy

PostNapisane: Śro kwi 29, 2009 7:22
przez Agness78
:cry: :cry: :cry: biedna maleńka kotunia...
Jak to jest że nikt jej wcześniej nie zobaczył ? :evil: ludzka znieczulica...
Dobrze że Ty ją zobaczyłaś. Biedactwo. Jak można tak potraktować istotę żyjącą...? :evil: Trzymam kciuki za kotunię.

PostNapisane: Śro kwi 29, 2009 7:48
przez kalewala
.....

PostNapisane: Śro kwi 29, 2009 7:59
przez pisiokot
Marija, dlaczego gałki oczne do ekstrakcji ? :roll:
Nie takie koty widywałam w schronisku (mam na myśli zamgloną rogówkę), które w DT czy DS pięknie z tego podleczono.
To pewnie skutki działania herpesa, waro powalczyć, to młodziutka kicia, może jeszcze coś można zrobić.

Mój tymczas Oskarek miał takie chore oczko. Przez swoich Dużych leczony był m.in. u dra Garncarza. To relacja Dużych po wizycie i opis zaleceń. Wiem, że ten zestaw leków, który zaproponował Pan Dr jest często polecany przy leczeniu chorób oczu spowodowanych herpeswirusem.

"Dr Garncarz zdiagnozował u Oskara herpeswirus, który najprawdopodobniej był przyczyną wszystkich dotychczasowych kłopotów z oczami. Często jest to choroba mylona z różnymi zapaleniami (suchym zapaleniem rogówki czy zapaleniem błony naczyniowej) ze względu na podobieństwo objawów. Wszystkie praktycznie koty są nosicielami, ale objawy chorobowe występują u kotków do 2,5 roku życia. Bardziej narażone są koty bezdomne czy schroniskowe z powodu obniżonej odporności i styczności np. z kocim katarem, który często uaktywnia herpeswirusa.

Oskarek ma dostawać krople 2 razy dziennie w odstępach 10 min.:
Difadol
Braunol (dostałam rozcieńczone na miejscu)
Tobrosopt przez 3 tygodnie i równolegle Tears Naturale o 3 tyg. dłużej. Wszystko do obydwu oczu (chociaż jedno wygląda na zdrowe).

Niewłaściwie leczony herpeswirus doprowadza do zarastania oczka (to to "zmętnienie" u Oskarka), a w konsekwencji do utraty wzroku."


Z tego co wiem te krople nie są bardzo drogie, ich skuteczność zeleży jednak od systematycznego podawania.

Trzymam wielkie kciuki za koteńkę :ok:

PostNapisane: Śro kwi 29, 2009 8:02
przez Bazyliszkowa
Kciuki za koteńkę! :ok:
Jak dobrze, że ją zauważyłaś....

PostNapisane: Śro kwi 29, 2009 8:16
przez marija
Niestety....z oczkami nic się nie da zrobić. To zmętnienie jest na skutek owrzodzeń, zrostów, do tego chlamidie w spojówkach, kk i uszkodzenia mechaniczne (prawe oczko po prostu pękło) :cry: :cry: Kicia nie widzi i nie będzie raczej widziała. Oczywiście, że będziemy walczyć, bo co to tak wyciąć i nawet nie spróbować....Do Garncarza w maju- jak zadośćuczynienie za kwietniową pracę się pojawi :oops:

PostNapisane: Śro kwi 29, 2009 8:19
przez pisiokot
Boże, ile to biedactwo się wycierpiało :(.
Jeśli nie będzie widziała to trudno (mam niewidomą kotkę, świetnie sobie radzi) - najważniejsze, żeby Walercia wyzdrowiała.

PostNapisane: Śro kwi 29, 2009 8:22
przez aamms
marija pisze:....Do Garncarza w maju- jak zadośćuczynienie za kwietniową pracę się pojawi :oops:


Podaj ten nr konta..
Pisałam, że Puchatkowo coś wpłaci..
Na wizytę u Garncarza powinno wystarczyć.. :D

PostNapisane: Śro kwi 29, 2009 8:51
przez gosiar
Marija, u mnie była taka kicia, miała zmętniałe oczka, owrzodzone. Do dziś słabo widzi i ma infekcje w oczkach czasami, ale widzi, szaleje, znalazła fajny domek. Jeździłyśmy z nią właśnie do Garncarza. Warto spróbować. Jeśli nie masz funduszy za bardzo, daj znać, wystawimy bazarek. Jest teraz w lecznicy?

PostNapisane: Śro kwi 29, 2009 8:59
przez gosiar
Marija, u mnie była taka kicia, miała zmętniałe oczka, owrzodzone. Do dziś słabo widzi i ma infekcje w oczkach czasami, ale widzi, szaleje, znalazła fajny domek. Jeździłyśmy z nią właśnie do Garncarza. Warto spróbować. Jeśli nie masz funduszy za bardzo, daj znać, wystawimy bazarek. Jest teraz w lecznicy?

PostNapisane: Śro kwi 29, 2009 9:01
przez Anamara
mam nadzieję, że ktoś kto jej to zrobił przeżywa jakieś straszliwe katusze.
właśnie dlatego nie lubię ludzi.


mam nadzieję, że kotka wyzdrowieje

PostNapisane: Śro kwi 29, 2009 9:07
przez Anamara
mam nadzieję, że ktoś kto jej to zrobił przeżywa jakieś straszliwe katusze.
właśnie dlatego nie lubię ludzi.


mam nadzieję, że kotka wyzdrowieje