spalada z czegos i teraz nie staje na prawej lapce

. polecialam z nia do weta i okazalo sie, ze prawdopodobnie naciagnela sobie cos w okolicach lokcia. nie miala robionego rentgena. podobno kosci ma cale - moze ruszac lapka. dostala zastrzyk przeciwbolowo - przeciwzapalny. jest strasznie biedna

. teraz spi na pralce - jej ulubionym miejscu. mam ja do jutra obserwowac jak nie przestanie kulec to znowu do weta.
nie mam jakos zaufania do tego lekarza... myslicie, ze taka kuracja wystarczy czy powinnam jechac do jakiegos innego weta? starsznie sie martwie. bimisia jest takim delikatnym zwiezatkiem

Ostatnio edytowano Wto paź 28, 2003 15:31 przez
migaja, łącznie edytowano 5 razy