Strona 1 z 1

Politechniki - chory kot + gratis, ja naprawdę odpadam...

PostNapisane: Śro kwi 15, 2009 14:40
przez kalewala
Telefon od koleżanki - tu chodzi oswojony kot, wygląda strasznie, pogłaskałam go, ma biegunkę, co mam robić?

Co mam odpowiedzieć?

No i zaraz po pracy jadę po niego, już siedzi złapany w jakimś pudle, podobno nie jest młody ani ładny....

Re: Znów Politechniki - chory kot, ja odpadam...

PostNapisane: Śro kwi 15, 2009 15:14
przez nika28
annskr pisze:No i zaraz po pracy jadę po niego, już siedzi złapany w jakimś pudle, podobno nie jest młody ani ładny....


Czyli jedzie do Ciebie ?
Bidulek :cry:

Re: Znów Politechniki - chory kot, ja odpadam...

PostNapisane: Śro kwi 15, 2009 15:15
przez kalewala
nika28 pisze:
annskr pisze:No i zaraz po pracy jadę po niego, już siedzi złapany w jakimś pudle, podobno nie jest młody ani ładny....


Czyli jedzie do Ciebie ?
Bidulek :cry:


On bidulek?
A ja???
12-ty kot!!!

Re: Znów Politechniki - chory kot, ja odpadam...

PostNapisane: Śro kwi 15, 2009 15:17
przez nika28
annskr pisze:
nika28 pisze:
annskr pisze:No i zaraz po pracy jadę po niego, już siedzi złapany w jakimś pudle, podobno nie jest młody ani ładny....


Czyli jedzie do Ciebie ?
Bidulek :cry:


On bidulek?
A ja???
12-ty kot!!!


No tak, Ty też... :cry:

PostNapisane: Śro kwi 15, 2009 16:59
przez nika28
No to podniosę, bo coś szybko spada...

PostNapisane: Śro kwi 15, 2009 17:23
przez gosiaa
Zaznaczę sobie wątek żeby mi nie umknął...

PostNapisane: Śro kwi 15, 2009 19:27
przez malaria
w "promocji" były dwa ! koty :oops:

miziasty stary krówek - brudny, posklejany, uszyska pełne, pożółkłe resztki uzębienia, coś ściekało mu z pyszczka...
na dodatek z biegunką - porządnie upaprany w swoich odchodach
widok tak przerażający, że spanikowałam

do "kompletu" :oops:

młodziutka miziasta krówka - bardzo gadatliwa, udeptująca 8-mies. słodycz
raczej podrzucona dość niedawno.
z noska trochę kapało, ale zaraz z dziewczyny zrobi się księżniczka

Annskr... dzięki :oops:

PostNapisane: Czw kwi 16, 2009 7:46
przez kalewala
Podobno od przybytku głowa nie boli - ale chyba nie taki przybytek miał na myśli autor przysłowia :?

Nie cierpię zapchanego miasta, przebijania się przez korki, nie cierpię kotów i różnych "2 w 1". No to mam wszystko, czego nie lubię:

Docenta:

Obrazek

Docent to stare wielkogłowe i wielkojajaste kocisko, z mega sraczką - zostawił jej trochę na ubranku (nie moim :twisted: ) w kontenerze (nie moim :twisted:). W uszach czarno, w gębie ruina. Antybiotyk + wzmacniacze, jutro kontrola. Już w klatce w domu wydalił na podsłanko sporą ilość galaretowatego rozwolnienia, przytrył pieluchą. Zabrałam posłanko, dałam czysta pieluchę i wytłumaczyłam, że dopóki się nie nauczy kuwetkować, będzie spał na twardym. Inteligentne kocisko (w koncu Docent) zrozumiało, do wieczora miałam jeszcze trzy analogiczne porcje - w kuwetce. Pardzo staranie i prezycyjnie mościł się wielki kocur w maleńkiej klatkowej kuwetce. Nie chciał jeść, więc trochę gerberka wcisnęłam. Zostaniowna na noc porcja chrupek zniknęła, w kuwetce było tylko siu - czyli biegunka spowolniona - przynajmniej mam nadzieję.


i Asystentkę

Obrazek

Śliczna króweczka, gadatliwa, wręcz marudna. Warczy na moje koty, ale nie atakuje, pewnie ze strachu - niestety nie mam gdzie jej odizolować...
Na kapanie z noska P.Dr po namysle dała tylko wzmacniacz i zaleciła obserwację.

Z dalszymi relacjami przenosimy się tu:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=65 ... start=1140