Pomocy!!Koty z pogorzeliska ok.Łodzi Kacper wrócił z adopcji

19.10 India pojechała do domu !!! 
Historia Indii jest bardzo smutna, żywioł zabrał namiastkę jej domu. India wraz z innymi kotami trafiła do naszego hoteliku na sterylizację. Do hoteliku, gdzie przetrzymuje się dzikie koty po zabiegu, tylko India nie jest dzika. I nie ma dokąd wrócić. Do tej pory, mieszkała na opuszczonej działce w Sokolnikach koło Łodzi. Rodziła miot za miotem, kociaki zwykle nie przeżywały.
Nie było to wspaniałe życie, bo o ile wiosną i latem, miejscowość ta aż roi się od letników, to długie jesienne wieczory i mroźne zimy są dla tych kotów bardzo ciężkie. Zawsze jednak miały ten kawałek dachu nad głową i dobrą duszę, która przynosiła im jedzenie. Teraz to wszytko zabrał pożar.
Znalazłyśmy ją koszmarnie zakatarzoną, ledwo oddychała przez zaropiały nos, to była ostatnia chwila by uratować jej życie. Kotka długo dochodziła do siebie, katar trwał i trwał... Teraz jest już zdrowa, po zabiegu sterylizacji, odrobaczona, zaszczepiona, odpasiona. India jest młodym kotem, wg oceny weterynarza ma ok 4-5 lat
India bardzo garnie się do człowieka, uwielbia mizianie i przytulanie, natychmiast zaczyna mruczeć. Jest bardzo kontaktowa. Jednak gdy jej się coś nie podoba potrafi machnąć łapą z pazurami, atakuje np rękę trzymającą szczotkę do zamiatania – wyraźnie boi się szczotki. W związku z tym raczej nie polecamy jej do domu z małymi dziećmi, boi się też gwałtownych hałasów. To kot dla osoby, która ma już doświadczenie z kocim niezależnym charakterkiem i nie straszą jej kocie fochy. Mimo, że na działce mieszkała w grupie kotów nie lubi kociego towarzystwa. Na współmieszkańców kociego hoteliku syczy i próbuje atakować, tak, że raczej nie nadaje się do domu z wspólplemieńcem.
Jeśli szukasz prawdziwego przyjaciela, na dobre i złe, mruczącego i pełnego miłości kociego futerka to pomyśl o Indii. Ona nie może spędzić reszty życia w klatce w piwnicy w której mieszka od maja tego roku- ciepło i regularne karmienie to nie wszystko, zasłużyła na lepszy los.
Kontakt w sprawie adopcji: Gośka: goska6@poczta.onet.pl 603 117 913
India od pół roku mieszka w klatce !!!
18.10.09 Irokezka pojechała do swojego domu

Podjęłyśmy decyzję, że kotka wraz z 6 innymi kotami, które również przeniosły się tam z pogorzeliska, zostanie na działce, zrobiłyśmy wszystko co na chwilę obecną się dało by koty w miarę bezpiecznie przetrwały zimę. Dostały styropianowe domki i namiot by miały się gdzie schronić, mają zapewnione karmienie – niestety tylko 2 x w tyg. ale zawsze.
Niestety pierwsze chłody tej jesieni dały się Irokezce we znaki, już jest koszmarnie zasmarkana i kaszląca. W ostatnią sobotę opiekująca się nią pani przywiozła ją do Łodzi do CoolCaty. Kitka została obejrzana, dostała antybiotyk i okazało się, że oprócz kataru ma problem z dziąsłami. Jeszcze nie wiemy jak poważny, być może kuracja antybiotykowa go rozwiąże. W sierpniu była również w lecznicy, bo się śliniła – miała wtedy zdjęty kamień nazębny i potem było wszystko ok.
Irokezka zamieszkała u Wiedźmy w hoteliku. Żadna to ameryka – klatka wystawowa, zapewnione ciepło, jedzenie i podawanie leków.
Szukamy dla niej bardzo pilnie DT lub najlepiej stałego, bo u nas nie będzie mogła zostać. Po wyleczeniu i zaczepieniu zostanie odwieziona z powrotem na działkę. Łatwo się domyślić jak się to skończy – z ciepłego pomieszczenia na deszcz i zawieruchę, znowu katar, przeziębienie...
Nie mamy możliwości zatrzymać jej w Łodzi, po prostu nie mamy miejsca.
Irokezka to przemiła kotka o malowniczej urodzie, której zdjęcia nie oddają nawet w 1% jej piękna.
Irokezka jest kotką łagodną, lgnącą do człowieka, pięknie mruczy przy głaskaniu. Bez problemów dogaduje się z innymi kotami. Jest wysterylizowana, ma wyczyszczone ząbki, jej wiek jest oceniony na ok. 4 -5 lat więc całe życie przed nią. W klatce zachowuje się wzorowo, nie bałagani, z kuwety korzysta bez najmniejszej wpadki, tabletki łyka bez żadnego protestu.
Po prostu koci ideał, który powinien polegiwać na kanapie a nie siedzieć w klatce, lub co gorsza na dworze. To kot, który będzie po prostu wdzięczny za własny spokojny kąt, nie w głowie jej już szaleństwa młodości.
Jeśli chcesz ślicznej kociej damie dać dom na zawsze, lub chociaż tymczasowe schronienie skontaktuj się z Gosią: goska6@poczta.onet.pl lub zadzwoń 603 117 913
A oto cała historia tych kotów
Wydzielam wątek z „umieralni” viewtopic.php?t=77 ... start=1065
Sytuacja jest tragiczna, mamy 9 miziastych kotów, które jeśli nie znajdą DT będą musiały wrócić tam skąd je zabrałyśmy.
3 z nich, półroczne dziewczynki mają zapewniony DT u CC w lecznicy, ale co z resztą?
Czasu jest mało, bardzo mało… jutro, pojutrze reszta pójdzie pod nóż, potem rekonwalescencja i powrót na pogorzelisko… czyli mamy ok tygodnia.
Nie możemy ich zatrzymać w hoteliku, bo w Sokolnikach czekają następne…
POMOCY !!!!
Wszystkie kotuchy lngną do ręki człowieka bardzo spragnione pieszczot, katar bardzo ładnie się leczy, tydzień czasu i koki gotowe do adopcji. Wbrew temu, że wzięte "z lasu" wszystkie korzystają z kuwet.
Wieczorem postaram się o więcej zdjęć.
I dzisiejszy (21.04) "połów"
Kotka, która odwiozłyśmy poprzednio, bo jej cycuszki wskazywały na to, że ma dzieci.

Prawdopodobnie mama Atosa-Aramisa, niestety jej maluszki chyba nie przetrwały, dziś cycuszki nie wskazywały na to, że ktos z nich korzysta. Dziewczyna za to na maxa zasmarkana - została u CC w lecznicy.
Dziewczyna dostała imię India, od 30 kwietnia jest u nas w hoteliku, kicha coraz mniej, niedługo zaczynamy szukać domu.
Biała koteczka, która udawała dziką przy poprzedniej łapance.

Dziś przyszła Gośce do ręki, ma dużą szanse na DS
23.04 Biała dotarła do DS
Została poznanianką
domek znaleziony dzieki Magiji panienka dostała imię Cleo i stanowi mały kontrast w stosunku do czarnej rezydentki 
2 maja pojechała z Sokolnik do CC pingwinka, na 99% ostatnia płodna kotka ze stada, wysterylizowana została od ręki, niestety aborcyjnie. Dziś, 4 maja jedzie do nas do hotelu.
Pingwinka - Kesi, to jak się okazało przypadek specjalny
, dzień przed zdjęciem szwów po sterylce rozpruła sobie brzuszek (wyciągnęła 1 szew i rozmemłała okolicę) na cito cięta i szyta od nowa przez CC. Na kontroli po tym zabiegu, tydzień później okazła się, że wyszła jej przepuklina - znowu narkoza, znowu zabieg...
Wczoraj (18 maja) zabrałam ją z lecznicy do hoteliku, dzisiaj łapka po wenflonie jak balon...
ręce i majtki opadają. Dostała zastrzyk na szybsze zgonienie opuchlizny. Co ten kot jeszcze wymyśli ???
24 września Kesi wreszcie doczekała się domu stałego

No i jeszcze było Dziecko czyli Noemi, prawdopodobnie jedyny ocalały kociak pingwinki, które niezbyt długo tymczasowało u Goski_BS, już w nowym domu, w Legionowie - Casica, dziękujemy za transport
Żaden z kotów z tej grupy nie wyjdzie od nas "w świat" bez kastracji.Wszystkie sa super proludzkie
Zapraszam na bazarek "Moje domowe tygrysy" - książki podarowane przez Czitkę viewtopic.php?p=4446034#4446034
Kasa bardzo, bardzo potrzebna

Historia Indii jest bardzo smutna, żywioł zabrał namiastkę jej domu. India wraz z innymi kotami trafiła do naszego hoteliku na sterylizację. Do hoteliku, gdzie przetrzymuje się dzikie koty po zabiegu, tylko India nie jest dzika. I nie ma dokąd wrócić. Do tej pory, mieszkała na opuszczonej działce w Sokolnikach koło Łodzi. Rodziła miot za miotem, kociaki zwykle nie przeżywały.
Nie było to wspaniałe życie, bo o ile wiosną i latem, miejscowość ta aż roi się od letników, to długie jesienne wieczory i mroźne zimy są dla tych kotów bardzo ciężkie. Zawsze jednak miały ten kawałek dachu nad głową i dobrą duszę, która przynosiła im jedzenie. Teraz to wszytko zabrał pożar.
Znalazłyśmy ją koszmarnie zakatarzoną, ledwo oddychała przez zaropiały nos, to była ostatnia chwila by uratować jej życie. Kotka długo dochodziła do siebie, katar trwał i trwał... Teraz jest już zdrowa, po zabiegu sterylizacji, odrobaczona, zaszczepiona, odpasiona. India jest młodym kotem, wg oceny weterynarza ma ok 4-5 lat
India bardzo garnie się do człowieka, uwielbia mizianie i przytulanie, natychmiast zaczyna mruczeć. Jest bardzo kontaktowa. Jednak gdy jej się coś nie podoba potrafi machnąć łapą z pazurami, atakuje np rękę trzymającą szczotkę do zamiatania – wyraźnie boi się szczotki. W związku z tym raczej nie polecamy jej do domu z małymi dziećmi, boi się też gwałtownych hałasów. To kot dla osoby, która ma już doświadczenie z kocim niezależnym charakterkiem i nie straszą jej kocie fochy. Mimo, że na działce mieszkała w grupie kotów nie lubi kociego towarzystwa. Na współmieszkańców kociego hoteliku syczy i próbuje atakować, tak, że raczej nie nadaje się do domu z wspólplemieńcem.
Jeśli szukasz prawdziwego przyjaciela, na dobre i złe, mruczącego i pełnego miłości kociego futerka to pomyśl o Indii. Ona nie może spędzić reszty życia w klatce w piwnicy w której mieszka od maja tego roku- ciepło i regularne karmienie to nie wszystko, zasłużyła na lepszy los.
Kontakt w sprawie adopcji: Gośka: goska6@poczta.onet.pl 603 117 913
India od pół roku mieszka w klatce !!!
18.10.09 Irokezka pojechała do swojego domu




Podjęłyśmy decyzję, że kotka wraz z 6 innymi kotami, które również przeniosły się tam z pogorzeliska, zostanie na działce, zrobiłyśmy wszystko co na chwilę obecną się dało by koty w miarę bezpiecznie przetrwały zimę. Dostały styropianowe domki i namiot by miały się gdzie schronić, mają zapewnione karmienie – niestety tylko 2 x w tyg. ale zawsze.
Niestety pierwsze chłody tej jesieni dały się Irokezce we znaki, już jest koszmarnie zasmarkana i kaszląca. W ostatnią sobotę opiekująca się nią pani przywiozła ją do Łodzi do CoolCaty. Kitka została obejrzana, dostała antybiotyk i okazało się, że oprócz kataru ma problem z dziąsłami. Jeszcze nie wiemy jak poważny, być może kuracja antybiotykowa go rozwiąże. W sierpniu była również w lecznicy, bo się śliniła – miała wtedy zdjęty kamień nazębny i potem było wszystko ok.
Irokezka zamieszkała u Wiedźmy w hoteliku. Żadna to ameryka – klatka wystawowa, zapewnione ciepło, jedzenie i podawanie leków.
Szukamy dla niej bardzo pilnie DT lub najlepiej stałego, bo u nas nie będzie mogła zostać. Po wyleczeniu i zaczepieniu zostanie odwieziona z powrotem na działkę. Łatwo się domyślić jak się to skończy – z ciepłego pomieszczenia na deszcz i zawieruchę, znowu katar, przeziębienie...
Nie mamy możliwości zatrzymać jej w Łodzi, po prostu nie mamy miejsca.
Irokezka to przemiła kotka o malowniczej urodzie, której zdjęcia nie oddają nawet w 1% jej piękna.
Irokezka jest kotką łagodną, lgnącą do człowieka, pięknie mruczy przy głaskaniu. Bez problemów dogaduje się z innymi kotami. Jest wysterylizowana, ma wyczyszczone ząbki, jej wiek jest oceniony na ok. 4 -5 lat więc całe życie przed nią. W klatce zachowuje się wzorowo, nie bałagani, z kuwety korzysta bez najmniejszej wpadki, tabletki łyka bez żadnego protestu.
Po prostu koci ideał, który powinien polegiwać na kanapie a nie siedzieć w klatce, lub co gorsza na dworze. To kot, który będzie po prostu wdzięczny za własny spokojny kąt, nie w głowie jej już szaleństwa młodości.
Jeśli chcesz ślicznej kociej damie dać dom na zawsze, lub chociaż tymczasowe schronienie skontaktuj się z Gosią: goska6@poczta.onet.pl lub zadzwoń 603 117 913
A oto cała historia tych kotów
Wydzielam wątek z „umieralni” viewtopic.php?t=77 ... start=1065
Sytuacja jest tragiczna, mamy 9 miziastych kotów, które jeśli nie znajdą DT będą musiały wrócić tam skąd je zabrałyśmy.
3 z nich, półroczne dziewczynki mają zapewniony DT u CC w lecznicy, ale co z resztą?
Czasu jest mało, bardzo mało… jutro, pojutrze reszta pójdzie pod nóż, potem rekonwalescencja i powrót na pogorzelisko… czyli mamy ok tygodnia.

Nie możemy ich zatrzymać w hoteliku, bo w Sokolnikach czekają następne…
andorka pisze:
A reszta wyprawy do Sokolnik… no cóż masakra po prostu, ale może od początku.
Zadzwoniła do mnie Annskr, że są jakieś koty, liczne koty w Sokolnikach w miejscu gdzie spalił się dom. Zadzwoniła do niej jakaś pani z prośbą o karmę i jakąkolwiek pomoc. Czemu Anka do mnie dzwoniła? bo wiedziała, że ja już w Sokolnikach działałam i że mam tam działkę, więc znam teren. Pouzgadniałyśmy szczegóły i okazało się, że panią, która dzwoniła ja znam i miejsce gdzie trzeba pomóc z grubsza też. Już osobiście skontaktowałam się z panią i dowiedziałam się: kotów ze 30, płodne, głodne, półdzikie, przychodzą tylko do „opiekunów” , opiekunowie dobrze pijący, bytują teraz kilka działek dalej z częścią kotów.
Goska_BS wyraziła chęć współudziału w wizji lokalnej i łapaniu czego się da. I tym sposobem, w Wielką Sobotę wyladowałyśmy o 7.00 rano w miejscu, które wygląda tak:
![]()
![]()
![]()
Spotkałyśmy tam inną miłą panią (nie właścicielkę, której do końca nie widziałyśmy na oczy i może dobrze), pani przychodzi karmić tą gromadę, przynosi im wodę, wg niej kotów jest 13 na miejscu, reszta poszła z właścicielami. Jedna bura kotka miała małe, które spłonęły, więcej maluchów nie widziała.
Przez pierwsze 10 minut miałyśmy 6 „dzikich” kotów złapanych do ręki, z czego na nasze oko 4 dzieciaki takie może 4 mies. zagilone strasznie, jak i pozostałe. W sumie do 8,30 miałyśmy złapane 10 sztuk, w tym chyba tylko 3 na łapkę, ale jak się później okazało one tylko takie nieśmiałe były, bo w lecznicy nie było z nimi problemów żadnych.
Zostało 6 kotów – prawdopodobnie 4 kocury i 2 kotki z czego jedna w rui – pingwina – na naszych oczach orgietka na dach resztek domku się odbywała, a druga, o ile to kota – caluśka biała, ale dzikawa, z łapki mięsko powyciągała, zjadała, umyła się przy klatce i poszła swoją drogą.
Z całym inwentarzem zameldowałyśmy się u CoolCaty.
Okazało się, że z całej 10 tylko 2 szt. to chłopaki. Maluchy, które wg nas mają ok. 4 mies. to minimum półroczniaki (wszystkie dziewuchy), a czwarty dzieciak to ok. 3 letnia dziewczyna. Jedna kotka, cała czarna ok. 1,5 roku w ciąży – już po sterylce (prawdopodobnie gdyby nie była cięta nie urodziłaby własnymi siłami, jeden płód był ułożony poprzecznie) chyba jedyna niezasmarkana z całej grupy. Koteczka czarno biała jest karmiąca – odwiozłyśmy ją spowrotem w te zgliszcza, szukałyśmy maluchów ale się nie udało ich wysłuchać (po rozmowie z panią, która zgłosiła całą sprawę dowiedziałam się że kicia ma dzieciaki 3-4 tyg. które przeniosła na inną działkę, ma dać mi znać jak maluchy się pojawią). Kotka, której dzieci spłonęły ma jeszcze mleko, dostała leki na wstrzymanie laktacji. Poza tym ma koszmarnie chore uszy z grzybem i grzyba na skórze.
Wszystkim kotom Ania zaordynowała Unidox, leki na wzmocnienie, szczepionkę na grzyba, odpchliła je, wyczyściła uszy – niestety świerzb paskudny we wszystkich uszach.
I … tu ogromne ukłony dla Ani …kazała zostawić te trzy półroczne „maluchy” w lecznicy na tymczasie do czasu znalezienia domków. Wielkie Ci Aniu dzięki za to.
Wszystkie zabrane koty są bardzo miziaste i łagodne, nawet przy czyszczeniu uszu mruczały.
Wszystkie poza maluchami i mamą karmiącą wylądowały u nas w hotelu, trzeba je trochę podkurować przed zabiegami, jedzą każdy za trzy. Sterylki chcemy zrobić na talony, oprócz tej kotki, która straciła maluchy – Ania chce w komplecie zrobić jej porządek z uszami. Niestety, cała szóstka będzie musiała wrócić na stare śmieci, bo mimo, że miziaste i młode to pewnie z marszu domków nie znajdą. Jedyna pociecha, że okolica w miarę bezpieczna. U nas zostać nie mogą, bo blokują cały hotelik.
andorka pisze:
Chłopak w masce ok. 6 mies. u nas w hotelu
Atos-Aramis
DS 21.04![]()
![]()
Bura dziewczyna ok. 1,5 roku u nas w hotelu - Grzechotka
Bury chłopak ok. 4 lat o szczupłym pyszczku i jak dla mnie zezowaty, u nas w hotelu - Portos. Bardzo kontaktowy i miziasty.
Cały czas na lekach... podejrzenie FIP...
Jednak nie FIP
Portos pojechał do domu stałego na początku lipca
Bura dziewczynka ok. 6 mies. z białymi skarpetkami i brzuszkiem – została u CC, oczka ma w lepszym stanie niż widać na zdjęciu
U Ani CC jedna z 3 Pigmejek
W DS u Ewusek z forum buldozkowego i naszegojako MOLA
Czarno- dymna – czekoladowa? dziewuszka ok. 6 mies. została u CC wygląda najgorzej z dzieciaków, Ania zrobiła jej testy FIV i białaczkę na szczęście wyszły ujemne
U Ani CC druga z 3 Pigmejek
Shakira w DT u Magdaradek - Madziu, dziękujemyJuż w domku stałym
![]()
Biało bura koteczka, ok. 6 mies. została u CC![]()
W DS gwarantowanym przez CC![]()
Bura kotka ok. 4-5 lat, to ta, której dzieci spłonęły, z grzybicą w uszach i na skórze, u nas w hoteliku.
DT u Cameo, Alissa vel Alutka czyli Szczurek tu jest jej wątek: viewtopic.php?t=93037&start=0
- leczy grzyba i szuka domu stałego - Cameo wielkie dzięki![]()
Alutka już jest gotowa do adopcji![]()
Stokrotka - drobniutka koteczka ok 3 lat, którą wzięłyśmy za kociaka, DT u Gośki_BS
Czarna Depi niżej wspomniana koteczka w ciąży, której sterylka najprawdopodobniej uratowała zycie ze wzgędu na poprzecznie ułożony płód, który uniemożliwyłby naturalny poród![]()
Już w domku stałym z ogłoszenia, mam nadzieję, ze dobrym
Zdjęcia liche, robione w lecznicy, koty w trakcie „przeglądu” uroda nigdy nie grzeszą, czarnej kotki w ciąży nie fotografowałam, mamy karmiącej też nie, ale ta mam nadzieję wróci do nas na sterylkę jak pokaże dzieciaki.
Jakby ktoś miał zbędną karmę, żwirek, DT, albo dom stały chętnie przyjmiemy
POMOCY !!!!
Wszystkie kotuchy lngną do ręki człowieka bardzo spragnione pieszczot, katar bardzo ładnie się leczy, tydzień czasu i koki gotowe do adopcji. Wbrew temu, że wzięte "z lasu" wszystkie korzystają z kuwet.
Wieczorem postaram się o więcej zdjęć.
I dzisiejszy (21.04) "połów"
Kotka, która odwiozłyśmy poprzednio, bo jej cycuszki wskazywały na to, że ma dzieci.

Prawdopodobnie mama Atosa-Aramisa, niestety jej maluszki chyba nie przetrwały, dziś cycuszki nie wskazywały na to, że ktos z nich korzysta. Dziewczyna za to na maxa zasmarkana - została u CC w lecznicy.
Dziewczyna dostała imię India, od 30 kwietnia jest u nas w hoteliku, kicha coraz mniej, niedługo zaczynamy szukać domu.
Biała koteczka, która udawała dziką przy poprzedniej łapance.

Dziś przyszła Gośce do ręki, ma dużą szanse na DS
23.04 Biała dotarła do DS



2 maja pojechała z Sokolnik do CC pingwinka, na 99% ostatnia płodna kotka ze stada, wysterylizowana została od ręki, niestety aborcyjnie. Dziś, 4 maja jedzie do nas do hotelu.
Pingwinka - Kesi, to jak się okazało przypadek specjalny

Wczoraj (18 maja) zabrałam ją z lecznicy do hoteliku, dzisiaj łapka po wenflonie jak balon...


24 września Kesi wreszcie doczekała się domu stałego


No i jeszcze było Dziecko czyli Noemi, prawdopodobnie jedyny ocalały kociak pingwinki, które niezbyt długo tymczasowało u Goski_BS, już w nowym domu, w Legionowie - Casica, dziękujemy za transport

Żaden z kotów z tej grupy nie wyjdzie od nas "w świat" bez kastracji.Wszystkie sa super proludzkie
Zapraszam na bazarek "Moje domowe tygrysy" - książki podarowane przez Czitkę viewtopic.php?p=4446034#4446034
Kasa bardzo, bardzo potrzebna
