Strona 1 z 17

ile kosztuje miłość kota- Gaja ma dom!

PostNapisane: Pon kwi 13, 2009 15:16
przez czia
Mam na Imię........................? Jestem burą koteczką, około 1,5 roku- 2 lata, żyłam w rodzinie, która pozwalała mi wychodzić na ulicę,
W domu panowały świąteczne porządki, więc żeby nie przeszkadzać wyrzucono mnie na podwórko. Zobaczyłam coś interesującego po drugiej stronie ulicy i ............................pamiętam tylko wielki metalowy potwór, potem ból............................obudziłam się w lecznicy, w klatce, mojej rodziny nie było.
Okazało się, że już mnie nie chcą, jestem chora, mam ześrubowaną łapkę, leczenie będzie długie i drogie, lepiej mnie uśpić...........

Lekarze zadzwonili do miłej Pani, przyjechała po mnie, zabrała do domu pełnego innych kotów, jest też koteczka na trzech łapkach, jakoś sobie radzi, może i ja spróbuję.

To historia kolejnej biedy w naszym domu.
Przed świętami trafiła do nas koteczka, suka z 7 szczeniakami, którą znalazłam przywiązaną na krowim łańcuchu a maluszki w kartonie. Oraz 2 psy odebrane od człowieka nieodpowiedzialnego, który ich nie karmił
Tak zaczęły się nasze święta. Psy są w hoteliku, za który muszę zapłacić 900,00 zł. miesięcznie, dlatego pilnie szukam domków, chociaż tymczasów, a koteczka u nas w domu.

Za operację mam zapłacić 280,00 zł. Za 5-6 tyg. mamy przyjechać na zdjęcie śrub.
Koteczka już zaczęłą jeść- bo pierwsze dni tylko leżała i sikała pod siebie. Nie chciała nawet wstać do kuwety. Teraz już chodzi. Boi się innych kotów, ale uwielbia przytulać się do człowieka i traktorek włącza jak tylko się ją dotknie.

PostNapisane: Pon kwi 13, 2009 15:21
przez czia
ObrazekObrazekObrazekObrazek

PostNapisane: Pon kwi 13, 2009 15:29
przez czia
ObrazekObrazekObrazekObrazek

PostNapisane: Pon kwi 13, 2009 15:30
przez kinga w.
CHOLERA!! Kolejny kot wyrzucony jak rzecz "bo się zepsuł"!! Jak tu nie przeklinać??

PostNapisane: Pon kwi 13, 2009 15:34
przez czia
ObrazekObrazekObrazekObrazek

PostNapisane: Pon kwi 13, 2009 15:57
przez czia
ObrazekObrazekObrazek

PostNapisane: Pon kwi 13, 2009 16:02
przez czia
ObrazekObrazekObrazek

PostNapisane: Pon kwi 13, 2009 16:05
przez vega013
kinga w. pisze:CHOLERA!! Kolejny kot wyrzucony jak rzecz "bo się zepsuł"!! Jak tu nie przeklinać??


A ja się poryczałam. Jak tak można? Dlaczego choroba kota, przecież członka rodziny, nie wzbudza współczucia, chęci pomocy? Dopóki zdrowy i sprawny, to się kocha. Kiedy potrzebuje pomocy, to się go, eufemistycznie określając, usypia.

PostNapisane: Pon kwi 13, 2009 16:16
przez strega
Cholera :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil:
Czia, mogę ofiarować coś na bazarek?

PostNapisane: Pon kwi 13, 2009 16:19
przez estre
Znowu biedna ofiara bezmyślności ludzi :(

PostNapisane: Pon kwi 13, 2009 16:34
przez czia
Każda pomoc się przyda. Dziękuję :lol:

PostNapisane: Pon kwi 13, 2009 16:45
przez vega013
Przepraszam - zdublowało się.

PostNapisane: Pon kwi 13, 2009 16:50
przez Erin
Ale można złapać doła po czymś takim :(
Jakie to szczęście, że kicia trafiła do Was :)

PostNapisane: Pon kwi 13, 2009 16:55
przez mpacz78
sama mam teraz na tymczasie połamańca po wypadku do którego nikt się nie przyznał, mimo że kot ewidentnie nie jest dziki i miał obróżkę...
no ale cóż może jak miał nieodpowiedzialnego kompletnie (kot był niekastrowany, znalazłam go potrąconego przez samochód w centrum miasta) opiekuna to może i lepiej dla tego kota.
porażające jest podejście niektórych ludzi, kilka tyg. temu do koleżanki na tymczas trafił Ziutek - całkowicie zdrowy kot, którego pani przyniosła do uśpienia do lecznicy z powodu: "ciąży i alergii córki" . Ziutek już jest w nowym domu - mam nadzieję że już tym do końca życia.

PostNapisane: Pon kwi 13, 2009 17:14
przez kinga w.
vega36 pisze:A ja się poryczałam. Jak tak można? Dlaczego choroba kota, przecież członka rodziny, nie wzbudza współczucia, chęci pomocy? Dopóki zdrowy i sprawny, to się kocha. Kiedy potrzebuje pomocy, to się go, eufemistycznie określając, usypia.

Ja klnę. Jak szewc, jak sierżant, jak bosman. Siarczyście paskudnie i wymyślnie - płacz mam na inne okazje - przy takich, mimo że nie jestem agresywna, krew mnie zalewa, ogarnia wściekłość, mam ochotę gryźć, kopać, spuścic wpier... właścicielom zwierzaka. Za dużo jest takich sytuacji, zwierząt porzucanych jak zepsute przedmioty, pozostawionych bez pomocy kiedy najbardziej potrzebują opieki. To jest nieludzkie. Dochodzi własna bezradność... Świadomośc że "kijem Wisły nie zawrócę"... Zwłaszcza że i kijka brakuje.