Strona 1 z 3

Kluska-druga juz rujka :(

PostNapisane: Pon wrz 22, 2003 13:29
przez zojka
Czytalam wiele watkow o rujkach ale nie moge znalezc interesujacej mnie informacji.
Dotychczas nie mialam doswiadczen z kotkami, zawsze byly to koty i to juz dorosle. Ile moze trwac pierwsza rujka? Oczywiscie nie oczekuje dokladnego podania ale napiszcie mi o swoich doswiadczeniach: ile trwaly pierwsze rujki Waszych kocich i jak sobie z nimi radzic. U nas najwiekszym problemem jest okropne zawodzenie Kluski-powiem tylko, ze nie pomagaja zatyczki do uszu, my jako wlasciciele Kluski musimy to jakos przezyc ale co jej zawinili biedni sasiedzi? (ktorzy nota bene nieawem podadza nas do TOZu) :twisted:
Kluska zawodzi 24 godziny na dobe, odglos przypomina przynajmniej syrene okretowa (nie przesadzam), z malymi (max 10 min) przerwami na sen.
Pomozcie bo ja juz gonie w pietke (od 3 dni spie na raty).

Oczywiscie nie musze dodawac, ze nie chcalabym dawac Klusce zadnej tabletki ani zastrzyku hormonalnego, sterylizacje zaplanowalismy na za dwa miesiace. POMOCY

PostNapisane: Pon wrz 22, 2003 13:50
przez Olivia
pierwsza rujka Olinki trwała ok.3 dni i do dzisiaj przechodzi je na szczęscie w miare spokojnie.

najlepiej pogadać z wetem, nieźle sprawdza sie hydroxyzyna (absolutnie nie relanium!)
ale podobno są też środki wyciszające specjalnie dla kotów.
można podać małej, ulży i wam i jej.
i sąsiadom :lol:

a jeżeli planujesz sterylkę jednorazowe podanie hormonów nie powinno jej zaszkodzić.

PostNapisane: Pon wrz 22, 2003 14:00
przez Padme
Gratulacje i mizianki dla młodej kobietki! :lol:

Ale skoro ma zacięcie wokalne, Ty się lepiej nie nastawiaj na za 2 miesiące, tylko ZARAZ. Potrwa może ze 3-4 dni, ale powtórka z rozrywki może być za 3 tygodnie.

PostNapisane: Pon wrz 22, 2003 14:03
przez zojka
Dziekuje Olivio za odpowiedz. Kluska jest, ze tak powiem kotem specjalnej troski jesli chodzi o uklad rozrodczy wiec nie jest wskazane podawanie tabletek hormonalnych (nawet raz jak przypuszczam) ale biedka strasznie sie meczy a my razem z nia (o sasiadach nie wspominajac :roll: )

PostNapisane: Pon wrz 22, 2003 14:10
przez zojka
Padme pisze:Gratulacje i mizianki dla młodej kobietki! :lol:

Ale skoro ma zacięcie wokalne, Ty się lepiej nie nastawiaj na za 2 miesiące, tylko ZARAZ. Potrwa może ze 3-4 dni, ale powtórka z rozrywki może być za 3 tygodnie.


Zaciecie wokalne chyba ma po wujku (szwagier jest spiewakiem operowym).
Chcemy (i jest to decyzja podjeta razem z p. wet) zeby Klusia miala przynajmniej rok. Tym bardziej, ze mamy podejrzenia, ze ma jeszcze niedorozwiniety uklad moczowy, musimy tez zrobic badania moczu no i krwi (Ostanio miala za malo plytek krwi, wiec moga byc problemy z krzepliwoscia). W kazdym razie porozmawiam raz jeszcze z nasza nadworna wetka, zobaczymy co powie, uwzgledniajac skale glosowa Klusi :D

PostNapisane: Pon wrz 22, 2003 14:15
przez lilka
Lilek jest właśnie po pierwszej rujce .Zakończyła miauki po tygodniu i juz nie wystawia pupy pod nos Snikiego.Nawet nie przypuszczałam ,że moja słodka cicha kocina może tak się awanturować o kota!Adorowała wszystkich panów w domu.Jakby mogła do z doopką wisiała by u sufitu aby wszyscy /czytaj : kot , porządny kocur !/ mogli ją dojrzeć .W sobotę idzie na sterylkę ,żadnych tabletek nie dostała w czaie rujki .Pani wet radziła przeczekac i dużo miziać ,miziać ,miziać ....

PostNapisane: Pon wrz 22, 2003 14:19
przez Padme
Mój Młody nawet wołał "Kota, nie molestuj mnie, ja jestem nieletni!" Oj tak, co płci męskiej, to wróg... no, raczej potencjał!

PostNapisane: Pon wrz 22, 2003 14:27
przez rozalia
pierwsza rujka Fili była dokładnie rok temu - akurat wyjechalismy na urlop i "frajda" ta spadła na Tatę - przeżył. Fila również. Co do szczegółów - rujki trwają u niej równo tydzień, płacze strasznie (ale na szczęście nie non-stop - noce np. całe grzecznie przesypia) serce nam pęka, nie je... co do miziania - zauważyliśmy, ze głaskanie po brzuszku i w okolicach cycuszków nasila wszystkie objawy, więc poobserwuj czy Kluska też tak ma - teraz rujki zdarzają się co 2-3 miesiące

PostNapisane: Pon wrz 22, 2003 14:51
przez zojka
rozalia pisze:pierwsza rujka Fili była dokładnie rok temu - akurat wyjechalismy na urlop i "frajda" ta spadła na Tatę - przeżył. Fila również. Co do szczegółów - rujki trwają u niej równo tydzień, płacze strasznie (ale na szczęście nie non-stop - noce np. całe grzecznie przesypia) serce nam pęka, nie je... co do miziania - zauważyliśmy, ze głaskanie po brzuszku i w okolicach cycuszków nasila wszystkie objawy, więc poobserwuj czy Kluska też tak ma - teraz rujki zdarzają się co 2-3 miesiące


U Kluski glaski po brzuchu nie nasilaja objawow ale dlugo nie daje sie miziac, ucieka pare metrow i wlacza syrene, wiec mizianie to jedyny moment kiedy nie slychac przerazajacego wrzasku-tylko, ze za krotki

PostNapisane: Pon wrz 22, 2003 14:56
przez Olivia
kiedyś Candy tak intensywnie wymiziała Oliwkę, że ona chyba myslała, że to już TO i na następny dzień było po rujce.
nie wiem, czy od niej było czuć kocurkiem, czy co, bo moje mizianki tak na nią nie działają :lol:

ale może jakby tak Klusię wymiziac na maxa to tez jej przejdzie? :roll:

PostNapisane: Pon wrz 22, 2003 15:00
przez zojka
Olivia pisze:kiedyś Candy tak intensywnie wymiziała Oliwkę, że ona chyba myslała, że to już TO i na następny dzień było po rujce.
nie wiem, czy od niej było czuć kocurkiem, czy co, bo moje mizianki tak na nią nie działają :lol:

ale może jakby tak Klusię wymiziac na maxa to tez jej przejdzie? :roll:

Obawiam sie, ze ona oczekuje czegos innego... :oops:

PostNapisane: Pon wrz 22, 2003 15:01
przez Mariusz
Gratulacje dla kotki:)
Nasz kotka miała ruję przez 4 dni. Była bardzo spokojna, miałknęła sobie czasem tylko, więc wiedzieliśmy, że to już chyba ten moment (jest strasznie cicha i nie odzywa się raczej teraz). Jedyną rzeczą, która była oznaką rui było podnoszenie pupy i ciągła chęć bycia głaskaną. Na sterylkę poszła jakiś miesiąc po pierwszej rui. Wszystko jest teraz w najlepszym porządku. Od sterylki minęły 2 miesiące. I dopiero po jakimś miesiącu znowu zaczęła być sobą: bawi się, tuli, śpi z nami i z Fąflem:)

PostNapisane: Pon wrz 22, 2003 15:10
przez Ofelia
Tonka w ruji? współczuję :lol:

PostNapisane: Pon wrz 22, 2003 15:15
przez zojka
Ofelia pisze:Tonka w ruji? współczuję :lol:

wlasnie-syrena okretowa. ja wiedzialam, ze ona jest rozmowna ale teraz sama nie wiem co mam zrobic, sasiedzi juz chyba z siekiera czekaja, boje sie wrocic do domu.... :?

PostNapisane: Pon wrz 22, 2003 15:49
przez Candy
Olivia pisze:kiedyś Candy tak intensywnie wymiziała Oliwkę, że ona chyba myslała, że to już TO i na następny dzień było po rujce.
nie wiem, czy od niej było czuć kocurkiem, czy co,


Matko,mam nadzieję,że nie było czuć :oops:

U weta można coś dostać na uspokojenie rui.Jak potrzebna bedzie nazwa-dopytam się.