Nie zawsze się da maszynką, jeżeli kołtuny są duże, to niestety trzeba strzyc nożyczkami, tak było z Ramzesem. Dwóch weterynarzy strzygło go kołtun po kołtunie przez 3 godziny. Oczywiście kocur był w narkozie. Przed narkozą trzeba KONIECZNIE zrobić kotu badanie krwi - persy i ich mieszańce (zwłaszcza te "rasowe bez rodowodu"

) bardzo często są genetycznie obciążone chorobami nerek - wtedy narkoza to śmiertelne zagrożenie.
W salonach niechętnie przyjmują mocno skołtunione koty - i każą sobie słono płacić, bo jak mi pani tłumaczyła - kołtuny niszczą ostrza maszynek, po jednorazowym ostrzyżeniu takiego kota nadają sie tylko do śmieci. A mało który kot daje się cały ostrzyc za jednym podejściem bez narkozy. Dodam, że to nie są maszynki takie jak dla ludzi, tylko specjalne dla zwierząt.
Generalnie, jeśli kot nie jest mocno skołtuniony, radziłabym kupić preparat rozplątujący sierść - są w sklepach internetowych, spróbować najpierw nim delikatnie kota doprowadzić do porządku, a to co sie nie da - wyciąć ostrymi nożyczkami - ja mam takie specjalne kupione w sklepie medycznym, bardzo ostre.
Niektóre koty długowłose trzeba kąpać i pudrować - po bardzo dokładnym wysuszeniu, to ułatwia szczotkowanie i wyczesywanie oraz na dłuższy czas zapobiega kołtunieniu.