W ciągu tego roku, od kiedy mieszkam sama i nie muszę liczyć się ze zdaniem kogokolwiek w kwestii kolejnego tymczasa, nauczyłam się wielu rzeczy.
Nauczyłam się, że bez pomocy innych, głównie ludzi z forum [jeśli chodzi o wsparcie finansowe, ale też `duchowe`] i osób związanych z Fundacją KOT [przede wszystkim transport i `zaplecze moralne`] nie mogłabym funkcjonować ani w takim trybie, ani też na taką skalę. Jestem za to wszystko niezmiernie wdzięczna, bo dzięki Wam wszystkim mogę robić to, co kocham.
Nauczyłam się też przede wszystkim na ile starcza mi sił. Jak wiele mogę na siebie wziąć, by móc to udźwignąć bez szkody dla kotów pod moją opieką. Być może niektórym osobom wydaje się, że wzięłam zbyt wiele, że jednak koty, które już mam, coś tracą. No cóż... nie jestem w stanie udowodnić, że nie. Przynajmniej nie tu, pisząc tylko. Ocenić to można tylko wpadając do mnie z wizytą.
Nauczyłam się też, że największą radość i satysfakcję daje mi opieka nad kotami `szczególnej troski` - niepełnosprawnymi z racji urodzenia lub tego, co im się przydarzyło, również nad kotami starymi. Nawet jeśli wiąże się to z podejmowaniem tej ostatniej decyzji. I tak jak jestem w stanie nagimnastykować się by kota leczyć i ułatwić mu życie, tak też staram się by odchodziły w domu, w otoczeniu które znają, pomimo kosztów. Bo one mają tylko to, co tu i teraz, nie można ich omamić opowieściami o szczęśliwości za Tęczowym Mostem. I jeśli cokolwiek odczuwam, pojmuję jako swoje powołanie to właśnie to - odprowadzać te umęczone i nie dające się uleczyć. Nie zawsze mi się udaje zrobić tak, by było `jak powinno być`...
Nauczyłam się, że nie znoszę ludzi kochających `tak bardzo koteczki`, ludzi od `ciepłej wody` [dla zainteresowanych wyjaśnienia na PW], ludzi, którzy nie potrafią uszanować nie tylko życia tego konkretnego kota ale też mojej [i nie tylko mojej] pracy włożonej w ratowanie tego życia i dlatego wolę opiekę paliatywną od tymczasowania takiego typowego, kończącego się szczęśliwą adopcją. Bo zanim człowiek trafi na takie osoby, jak Lolak, Vega36, Zowisia, to musi się przebić przez tłum niczego nie rozumiejących (...).
To brzmi, jak credo.
I jednak jest patetyczne. Jak każde wyznanie wiary...
Linki do poprzednich części:
Pierwsza oraz Druga
Poniżej cytat z poprzedniego wątku:
Agn pisze:W wielu miejscach na forum pojawia się postulat, by nie brać więcej kotów na DT niż jest się w stanie samemu utrzymać. Albo żeby najpierw zabezpieczać finansowo funkcjonowanie DT, a potem zacząć przyjmować koty. Niestety takie oczekiwanie jest fikcją. Nie można być pełnoetatowym DT dla 25 kotów i jeszcze mieć czas, by na nie zarabiać. A potrzebujących kotów niestety jest zawsze więcej niż mocy przerobowych wszystkich DT z Miau.
Staram się aby opieka jaką roztaczam nad moimi kotami spełniała rozliczne wymagania. I przede wszystkim muszę skalkulować swoje siły - tak prozaiczne - fizyczne, by dać radę sprostać tym wymaganiom. Już się przekonałam, że 25 kotów to jest maksymalna ilość, która jestem w stanie ogarnąć, bo pracuję na pełen etat. Miałam już więcej kotów - ledwo dawałam radę.
Aby unaocznić statystyczne miesięczne potrzeby mojego DT na 20 - 25 kotów przygotowałam zestawienie tego, co zużywam, a co jest wg mnie niezbędne, by koty były dobrze zaopiekowane.
[Ilości, liczby są przybliżone. Należy przyjąć, że raczej zużyję więcej, niż mniej.]
35kg karmy po ok. 18zł/kg - 630zł
2kg RC Renal - 60zł
3 op. pieluch [50szt/op] - 81zł
1 mały Sudocrem - 11zł
120l żwirku - 95zł
1op. Virkonu - 24zł
Razem: 901zł
Dlaczego tak?
Dlaczego 1kg karmy wyceniłam na 18zł?
Bo koty jedzą dobrą karmę. Profilum, Bosh Sanabell, Acanę, RoyalCanin, Brit. Ceny za kg w dużych opakowaniach wahają się od 14 - 21zł.
Dlaczego Renal?
Bo Orzech musi jeść. Zwykle opakowanie starcza nam na miesiąc.
Dlaczego 3 opakowania pieluch i jeden Sudocrem?
Bo dwa pieluchowe muszą mieć zmienianą pieluchę przynajmniej 2 razy dziennie [czyli min. 4szt. na jeden dzień = min.120/miesiąc - zwykle więcej]. Przy każdej zmianie następuje smarowanie pupy.
Dlaczego 120l żwirku, w dodatku drewnianego?
Drewniany - bo jestem uczulona na pył z bentonitu. Bardzo uczulona. Poza tym - kuwety są wymieniane do czysta [myte] przynajmniej raz dziennie. Przy bentonicie byłyby za duże straty. No i `nietypowe problemy` w kiblu.
Dlaczego 1op. Virkonu?
Bo tyle mniej więcej schodzi miesięcznie przy - właściwie - codziennym myciu podłóg.
To jest to absolutne minimum, które staram się zapewnić kotom pod moją opieką. Oczywiście to, co wyliczyłam nie obejmuje wszystkich potrzeb.
Po zastosowaniu się do sugestii Jany - szukania ofert sklepów na Allegro - udało mi się skombinować ofertę tak, by 38kg karmy [Acana + Profilum] sprowadzić do poziomu ok. 440zł. Reszta, niestety - b/z. Ale to zawsze o 200zł mniej. Zatem miesięczne minimum, nie obejmujące leczenia, szczepień i innych podobnych spraw zamyka się w ok. 700zł.
Poniżej zamieszczam link, pod którym można znaleźć moje ostatnie rozliczenie z pomocy forumowej:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=82 ... start=1470