Strona 14 z 17

PostNapisane: Nie sty 04, 2004 21:21
przez Iwona
przyjął i dziekuje :D

PostNapisane: Nie sty 04, 2004 21:23
przez LimLim
Wszystkiego najkocieńszego dla Pana Tygrysa :D

PostNapisane: Wto sty 13, 2004 1:13
przez Iwona
stało sie cos najkoszmarniejszego: tygrysek ma chore oczko.
Pyza pozwala sobie zrobic wszystko, zaaplikowac krople, podac tabletki. Marysia jest malutka i ufna.
Tygrys jest silny i bojazliwy. zaaplikowanie mu czegokolwiek graniczy z niemozliwością.
zawsze sie tego bałam, co to bedzie jak Tygrys zachoruje.
Tygrysa nie da sie wziąć na rece. Tygrys daje sie pogłaskac, sam z sebie, wieczorem. w ciagu dnia zero kontaktow fizycznych.
dzis musialam go złapac trzy razy, trzy razy zawinąc w koc i zaaplikowac krople. moge to zrobic tylko ja lub moja matka.
Po trzykrotnym zaaplikowaniu mu dzis kropli do oczu mam podrapane rece, szyje, dekolt, uda i brzuch.
niestety nie moge mu aplikowac kropli w rekawiczkach, bo trzeba delikatnie rozewrzec powieki, zacisniete jakby byly zszyte.
na szczescie on nie walczy ze mna. tylko goraczkowo probuje sie uwolnic.
chwytanie kota jest okrutne. trzeba wyjac odkurzacz, wtedy przerazony kot wskakuje na okno w pokoju mojej matki i zawija sie w firankę. trzeba go wtedy rozwinac z firanki, zawinac w kocyk, usiasc, scisnac kota udami i jedna reka rozwierac powieki a druga aplikowac krople. potem delkatnie kota rozwinac i nie byc na drodze jego pazurow jak czmycha. na szczescie po godzinie mi wybacza. ale kojarzy juz kocyk.
krople trzeba aplikowac przez 7 dni.
boje sie jutrzejszego dnia.
to jak najgorszy koszmar.

PostNapisane: Wto sty 13, 2004 1:39
przez ana
Iwono, jeśli możesz poprosić kogoś o samo wpuszczanie kropli do oczu, to Ty mogłabyś spróbować uspokajające czary-mary z karkiem :wink: Złap fałd skóry na karku, ale tak u góry - wręcz z tyłu głowy, przytrzymaj międzu kciukiem a resztą palców i chwilę mocno masuj. W czasie zakraplania stanowczo przytrzymaj ten fałd całą dłonią, lekko naciągając, unieruchamiając tym samym kocią główkę.
To działa. Większość kotów jest lekko ogłupiała i spokojna.
Nawet histerycznemu Piątkowi udawało mi się kiedyś robić tak zastrzyki. I to bez asysty 8O

PostNapisane: Wto sty 13, 2004 22:19
przez Iwona
dzis drugi dziebn zakrapiania.
Dziwne, ale on mi wybacza to okrutne traktowanie. Przyszedl spac do mnie a teraz siedzi obok mnie na krzesle.
Wyrywa sie w czasie zakarpiania oczek, ale nie walczy.
tak mi go okropnie szkoda.
oczki juz prawie dobre, ale bedziemy jeszcze dawac kropelki przez 5 dni.

PostNapisane: Wto sty 13, 2004 22:28
przez LimLim
Biedne kocie oczka, Kluśka też nie lubi kropelek :?

PostNapisane: Wto sty 13, 2004 22:30
przez Hana
Iwona pisze: teraz siedzi obok mnie na krzesle

To ja się zwrócę wprost do Tygrysa, skoro teraz czyta:

Miau - czemu kropelek-ś nie chciau?

[ i tu następuje porcja głasków :wink: ]

PostNapisane: Czw sty 15, 2004 15:30
przez Iwona
chyba jednak zraził sie do mnie. kiedy sie do niego zblizam odchodzi lub zwiewa. wczoraj wolal siedziec obok TZ i pozwalal mu sie glaskać, mimo iz boi sie mezczyzn niz byc głaskanym przeze mnie.
Osaczony w malym zamknietym pokoju zaczął dzis rozpaczliwie, zalosnie miauczec, probowal na mnie nafukac, potem zrezygnowany zwinął sie w kłebek na kanapie. Oddychal glosno i z przerazenia mial zacisniete powieki. nawet nie uciekal. serce mu tak waliło, ze widac bylo przez skore.
Lezal tak jeszcze dobre 10 minut po podaniu kropelek. Przestraszyłam sie, ze wpadła w atak padaczkowy z przerazenia.
Zawsze sie bałam jego choroby.
Pyzie mozna podac kazdy lek, bez zawijania, osaczania, przytrzymywania. znosi wszystko tak spokojnie, jakby nie chodzilo o nią.
Maryska to panikara, wrzeszczy "morduja mnie, zabijaja, ratunku, zjedza zaraz zywcem", ale da sie wziąc ba ręce bez problemu, trzeba tylko zrecznie zawinąc.
Tygrys to powazny problem. gdybym musiala go kiedys dłuzej leczyc, musialabym sie chyba wystarac o klatkę, zeby muc mu podawac leki bez oasaczania, wypłaszania ze wszystkich kątów.
Nie wiem kto gorzej to znosi, on czy ja.
czuje się tak podle, jak tylko mozna. nie pomaga tłumaczenie, ze to dla jego dobra, ze nieleczona infekcja oczu moze sie przeniesc gdzies w głąb gałek ocznych i do mózgu.

PostNapisane: Wto lut 24, 2004 18:07
przez Iwona
Tatatadammmmmmmmmmm
Dzis Tygeysek pozwolił sie wziąc na ręce i mało tego, trzymany na rękach ocierał sie o mnie i nawet mruczał. Chyba z 10 minut.
Pierwszy raz w zyciu.
Potem sobie przypomniał, ze sie boi. Delikatnie podstawiłam go do biurka i zszedl z rąk. Śpi teraz obok mnie zwiniety w kłebuszek.

PostNapisane: Wto lut 24, 2004 18:59
przez Hana
Iwona pisze:Tatatadammmmmmmmmmm

:ok:

PostNapisane: Śro lut 25, 2004 0:11
przez Iwona
Siedzi sobie koło mnie na tym samym krzesle i liczy posty

PostNapisane: Śro lut 25, 2004 7:50
przez zuza
Biedny Tygrynio, biedna Ty :-( Bialas tez wpada w panike jak jej apikuje swinstwo... :-(

PostNapisane: Sob gru 25, 2004 23:01
przez Iwona
Tygrys z Pyzą mają atak Świątecznego Szaleństwa.
Najpierw gruba Pyza próbowała zdobyc wierzchołek dzikiej choinki, po niej swoich umiejętności wspinaczkowych wypróbowuje Tygrys.
Głupia choinka walczy z kotami, rzuca na lewo i prawo bombkami, zgrzyta i chrzęści łańcuchami.

PostNapisane: Nie gru 26, 2004 19:35
przez Olat
:lol:
Moze Rambo pomoze spacyfikować podłą choinke? :twisted: :lol:

PostNapisane: Pon gru 27, 2004 20:50
przez Iwona
Tygrys na razie dorował życie choince.
Słodki kocius spał dzis ze mną.
Nad ranem próbował załozyc rodzine ze szlafrokiem TŻ. Szlafrok przyjął umizgi, ale jakie z tego dzieci będą, nie wiem. tym bardziej, zeszlafrok tez facet.
Pyza jako kobieta Tygryska nie interesuje. 8O