Strona 1 z 1

porzadniccy

PostNapisane: Pt wrz 19, 2003 7:38
przez migaja
wrocilismy wczoraj wieczorem z kina, nakarmilam bimisie, pomizialam chwile i usiadlam do komputera :D . po chwili widze jak bimis taszczy w paszczy rolke papieru toaletowego i kladzie ja pod szafka w ktorej trzymamy kocie jedzonko. poniewaz bylismy swiezo po projekcji starej basni zaczelismy sie smiac, ze bimis sklada ofiare bozkowi suchej karmy i bogini puszek :) . po jakims czasie podeszlam do szafki zeby sprzatnac podarty papier i stwierdzialm, ze na lezacym obok plecaku jest kaluza kocich siuskow 8O . bimis chcial posprzatac? 8O . nie wiem nawet ktore sie tam zalatwilo. mam nadzieje, ze to tylko jednorazowy wybryk i nie chodzi o jakies problemy zdrowotne :( . wczesniej bimisi zdazalo sie obsiurac np. recznik lezacy w lazience ale nigdy nie zalatwialy sie w pokoju :?

PostNapisane: Pt wrz 19, 2003 8:38
przez Beata
Bimisie jak zwykle gora :D Tez mam nadzieje, ze to tylko jednorazowy wybryk ktoregos.

U mnie to Daisy jest porzadnicka, ale do papieru nie ma dostepu :wink: wiec tylko chodzi i wacha i macha energicznie wkolo lapkami. Moze tak i ze dwie godziny, sprawdzalam. Nie ustanie w wysilkach, dopoki nie zostanie sprzatniete :roll:

PostNapisane: Pt wrz 19, 2003 9:43
przez ipsi
8O jeja jaki kochany kot..az trudno uwiezyc... :roll: u mnie papier przewaznie sluzy kotom tylko do rozniesienai go na strzepy :twisted:

PostNapisane: Pt wrz 19, 2003 10:08
przez Nelly
Maurycy papieru nie uzywa, ale pewnego razu "zakopywał" coś zawzięcie na korytarzu. Tak zawięcie i ze wszystkich stron, że poszłam zobaczyć oczywiście co on wyrabia. Leżał taki kawalindek jego qpki, który musiał przyczepić się jakoś do futrka i spadł. Całe szczęście że próbowł zakopać, bo jak byśmy wdepnęli w to, to i roznieśli po domu to... :wink: Ciemno było na korytarzu.

PostNapisane: Pt wrz 19, 2003 10:35
przez Krzysio
ipsi pisze:8O jeja jaki kochany kot..az trudno uwiezyc... :roll: u mnie papier przewaznie sluzy kotom tylko do rozniesienai go na strzepy :twisted:



Nasz Szczęściarz też tak robi... Podobają mu się zwłaszcza chusteczki jednorazowe. Te są darte na maleńkie strzępy z wielką zawziętościa ...

PostNapisane: Pt wrz 19, 2003 14:55
przez Deli
Krzysio65 pisze:Nasz Szczęściarz też tak robi... Podobają mu się zwłaszcza chusteczki jednorazowe. Te są darte na maleńkie strzępy z wielką zawziętościa ...


Przy ostatnim sprzątaniu mąż wyciągnął zza wersalki całkowicie zmemłaną chusteczkę higieniczną.

PostNapisane: Pt wrz 19, 2003 19:20
przez Axel
Axelowi zdarzyło się raz, że jak był mocno zdenerwowany to pogryzł i rozwinął rolkę papieru toaletowego :roll: :twisted:

PostNapisane: Pt wrz 19, 2003 19:39
przez Wojtek
Nelly pisze:Leżał taki kawalindek jego qpki, który musiał przyczepić się jakoś do futrka i spadł.

Dorince też to się przydarza. Wyskakuje wtedy gwałtownie z kuwety, podskakuje, kręci się za własnym ogonkiem i potrząsa nóżkami tak długo, aż strząśnie z porteczek to, co się przyczepiło.

PostNapisane: Pt wrz 19, 2003 19:46
przez kociolubna
Oby to był jednorazowy wybryk ale przynajmniej chciał posprzątać... :lol:

PostNapisane: Pt wrz 19, 2003 20:08
przez migaja
dzisiaj bimisie byly wnikliwie obserwowane i nie stwierdzilam zeby ktores mialo problem z siusianiem :) . czyli jednak hooliganski wybryk albo moze lazienka byla zajeta...
czasem odnosze wrazenie, ze jak nas nie ma to bimiski spia caly dzien bo jak wracamy to najpierw sie z nami witaja a potem leca pedem do kuwety :roll: . bimis zawsze walczy ze soba bo widac, ze strasznie mu sie chce a z drugiej strony boi sie odejsc zeby go jakies jedzenie nie ominelo.
wasze tez tak maja?

PostNapisane: Pt wrz 19, 2003 20:13
przez Olivia
Oliwka w dzieciństwie wywlekała papier toalet. przez swoją dziurę w drzwiach łazienkowych i pracowicie rozwijała po cały mieszkaniu.
o dziwo wcale prawie nie był zniszczony 8O
jakby go tak zwinąć-dałby się użyć :twisted:

PostNapisane: Pt wrz 19, 2003 20:19
przez Beata
migaja pisze:czasem odnosze wrazenie, ze jak nas nie ma to bimiski spia caly dzien bo jak wracamy to najpierw sie z nami witaja a potem leca pedem do kuwety :roll: . bimis zawsze walczy ze soba bo widac, ze strasznie mu sie chce a z drugiej strony boi sie odejsc zeby go jakies jedzenie nie ominelo.
wasze tez tak maja?


Moje po przyjsciu do domu nie odstepuja mnie na krok, chodzi oczywiscie o jedzenie :roll: . Ale jakos nie zauwazylam, zeby ledwo wytrzymywaly, chociaz sprzatanie kuwety (wtedy krowki glownie robia qpki) jest znacznie bardziej interesujace niz jedzenie, zawsze :wink: . Ale jak czekam, az zjedza, to jedza normalnie (znaczy sie, lapczywie) i od razu potem do kuwety nie biegna...

PostNapisane: Pt wrz 19, 2003 21:53
przez vitez
migaja pisze:czasem odnosze wrazenie, ze jak nas nie ma to bimiski spia caly dzien bo jak wracamy to najpierw sie z nami witaja a potem leca pedem do kuwety :roll: . bimis zawsze walczy ze soba bo widac, ze strasznie mu sie chce a z drugiej strony boi sie odejsc zeby go jakies jedzenie nie ominelo.
wasze tez tak maja?


Ja tam zawsze cos w kuwecie znajduje po powrocie do domu ale tylko siuski. Z kupkami zawsze zlosnice sie wstrzymuja az zasiade wieczorem do kolacji - wtedy pedem do kuwety nasmrodzic ile sie da bym nie mogl spokojnie zjesc :evil: . Szczegolnie Sugar - bo nie umie zakopywac, czarna chwile nasmrodzi, zakopie i po zapaszku ale po Sugar to musze tylek podniesc i sprzatnac bo wytrzymac sie nie da (ani tym bardziej zjesc :roll: ).

PostNapisane: Pt wrz 19, 2003 22:01
przez Wojtek
migaja pisze:(...) zawsze walczy ze soba bo widac, ze strasznie mu sie chce a z drugiej strony boi sie odejsc zeby go jakies jedzenie nie ominelo.
wasze tez tak maja?

Teraz już nie, ale gdy Dorinka była malutka, to nic nie było dla niej ważniejsze niż zabawa.
Brykała i rozrabiała do ostatniej chwili, by wreszcie pędem wpaść do kuwety i ulżyć sobie :)