Strona 1 z 2

Wyrzutek - nie potrafię tego pojąć:(((

PostNapisane: Sob mar 21, 2009 19:14
przez barba50
Ja tylko mam nadzieję, że to ja jestem ta normalna, a nie ci którzy potrafią wyrzucić takie piękne, łagodne stworzenie, bo... się znudziło/zaczęło znaczyć/za dużo kosztuje/i coś tam, coś tam co mi nawet do głowy nie przychodzi :oops:
Zobaczcie - wczoraj trafił do Azylu w Konstancinie. Wielki, prawie biały, spokojny, a właściwie chodząca łagodność. Daje się głaskać, on tych pieszczot wyraźnie oczekuje :( Niekastrowany, ale to przecież już niedługo. O ile okaże się po badaniu i obserwacji, że jest zdrów pójdzie pod nóż w pierwszej kolejności. Taki duży kot nie może przecież siedzieć długo w niewielkiej klatce :? Bardzo przypomina mi trójłapnego Wicka, tylko jest o wiele większy i czwórłapny :roll: Oto on:

Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek

PostNapisane: Sob mar 21, 2009 19:19
przez Julka_
niestety :cry:

PostNapisane: Sob mar 21, 2009 19:25
przez jomi20
Śliczny. Jak można tak postępować :cry: . Ten świat mnie przeraża. Nie nadaję się :evil:

PostNapisane: Sob mar 21, 2009 19:50
przez genowefa
Biedaczek :cry:

Kciuki za dom na zawsze :ok:

PostNapisane: Sob mar 21, 2009 20:02
przez oktawia
biedak!
a co do ludzi: "dzowny jest ten świat!"

PostNapisane: Sob mar 21, 2009 20:56
przez dorotak97
My ludzie, zwierzętom robimy wiele krzywdy.Wstydzę się za moją rasę :oops:

PostNapisane: Sob mar 21, 2009 21:28
przez Kasia D.
Cudny!
Podobny do mojego Bałwanka, tylko grubszy:) :1luvu:

PostNapisane: Sob mar 21, 2009 21:35
przez kalair
Oj.,..Basiu, TY jesteś normalna. Jak najbardziej. :roll:

PostNapisane: Sob mar 21, 2009 22:16
przez Anuk
Podobny do Neo, który był u mnie, (a potem u orchidki) na tymczasie w maju.
Podobny kotek, przemiły, wywalony z tych samych "powodów"
Z tą różnicą, że nie trafił do schroniska, ani na ulicę, bo w jego obronie stanęła niania pracująca u jego państwa i przez łańcuszek osób kotek trafił prosto do mnie na DT
W sumie okazało się to dla niego cudowną odmianą losu: teraz mieszka w cudownym domu i jest bardzo kochany!
Czego i temu kotulcowi życzę!

PostNapisane: Sob mar 21, 2009 22:29
przez ASK@
Ja także przyłączam sie do zyczeń Anuk!
Śliczny pewno znajdzie domek!
Trzymam kciuki!

PostNapisane: Sob mar 21, 2009 22:31
przez kotika
Piękny, wielki kotek. :love:
Jestem pewna, że wielu chciałoby mieć takie cudo w domu. :D

PostNapisane: Sob mar 21, 2009 22:52
przez nika28
Piękny... :love:

PostNapisane: Nie mar 22, 2009 0:12
przez aamms
Też nie rozumiem ludzi..
Ale jeszcze bardziej nie rozumiem tego co od jakiegoś czasu czytam na stronie warszawskiego schronu.. to że straż przywozi koty albo jacyś :evil: znudzeni oddają nawet nie warto wspominać ale dzisiaj np są fotki pięciu kotów z adnotacją - przywiezione z Gagarina 5 - tam jest lecznica wet.. :? albo z lecznicy na Rydla..
Nie raz widziałam informację, że kot po wypadku, przywieziony z lecznicy na Modlińskiej albo z Elwetu..
Czy ktoś może mi to wytłumaczyć?
Przyjmuję, że ratują takie zwierzę.. a potem co? do schronu??
Albo nie zdają sobie sprawy jaki najczęściej jest koniec tych zwierząt albo po prostu chcą się pozbyć kłopotu.. :evil:
Ech.. :evil:

PostNapisane: Nie mar 22, 2009 1:35
przez Nualla
aamms, to są lecznice które mają umowę z miastem właśnie na to - ratowanie bezdomniaków w godzinach kiedy na Paluchu nie ma weta. Miasto wtedy płaci, ale procedura obowiązuje :cry: Czytałam kiedyś o tym.
Jak ktoś znajdzie kota po wypadku, a nie chce sam za to płacić (nie stać go albo po prostu nie zamierza kota zatrzymać a ma na tyle przyzwoitości żeby nie minąc obojętnie), może zawieść właśnie do tych lecznic, ale wtedy nie może go zabrać bo papierologia kwitnie :roll: JAk lecznica ma dostać kase, kot musi pojawić się w schronie, i tyle.

PostNapisane: Nie mar 22, 2009 19:15
przez Maryla
cudny :1luvu:

moje ukochane kolory ciagle wierze ze kiedys bede miala takiego kota

:ok:

a ludzie mnie juz nie dziwia, fcale :evil: