Strona 1 z 2

Rudy- bury kot i Merkat-rudy kot (dzień dobry)

PostNapisane: Pt mar 20, 2009 12:39
przez loop
Już co prawda raz się witałam, ale postanowiłam zrobić to jak należy:)

Otóż wszystko zaczęło się od tego,że jako psiarze z domu, ja i mój mąż postanowiliśmy wobec kocącej się czarnej kotki, że gdy urodzi jej się rudy kocur to zostaje z nami.
No i się urodziły...czarny z białymi skarpetami, szara kotka z białymi skarpetami no i ostatni- klasyczny buras poza tym,że miał rudy trójkąt od oczu po nos:) Mama już przy nim sobie nie poradziła, więc własnoręcznie odcinałam mu pępowinkę wisząc z przyjaciółką- ratownikiem medycznym na telefonie. I tak już jest z nami od 18 listopada 2006r :) Rudy trójkąt zbrązowiał, ale miłość do kocura oczywiście pozostała.
Około rok temu zaczęliśmy zastanawiać się nad wzięciem mu i nam towarzysza...ale założenie było "nic na siłę"...aż pewnego sobotniego poranka (2 tygodnie temu) natrafiłam na Rudzika aka Franciszka (teraz ostatecznie Merkata:) ) (ogłoszenie tutejszej iskry, a wątek adopcyjny stąd http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=4127399#4127399) , który przebywał w DT i szukał sobie miejsca na stałe. Tak w poniedziałek późnym wieczorem trafił już do nas.

Pierwsza noc i dzień- mocno furczące i bardzo głośnie jeśli chodzi o kontakty Rudy (senior) vs Merkat (junior). We wtorek wieczorem zdecydowaliśmy się wykąpać oba koty (miały manię przesiadywania w kuwecie podczas pierwszej nocy). O dziwo maluch był szalenie grzeczny. Obyło się bez ubytków skórnych na rękach moich czy małżonka.
Problemy ze wzajemną akceptacją u nich minęły natomiast jak ręką odjął i koty poszły razem ze sobą i razem z nami spać :).
Kolejny dni były już mocno zabawowe i kumplowskie...i tak aż do niedzieli kiedy to Rudy znów zaczął syczeć na Merkata, ale tak, na "odczep się"...po obserwacji odkryliśmy,że mokre plamki które zostawiał pod sobą cały dzień, to nie była woda przenoszona z miski na łapach, a ślina, która coraz intensywniej leciała mu z pyszczka. Skojarzyliśmy z tym jego osowiałość tego dnia i pognaliśmy do weterynarza.
Miał wysoką gorączkę, ponadto nadżerki w pysku. Wet stwierdził,że to koci katar, którym musiał się zarazić od swojego kumpla. Kumpel jednak nie przejawiał żadnych objawów (do wtorku:/). Jutro idziemy na ostatni zastrzyk z antybiotyku. Ślinotok po wczorajszym i dzisiejszym pędzlowaniu Dentoseptem powoli zaczyna ustępować (i tak cała tapicerka w domu już do prania :D ). Mam nadzieję,że i kk już ustępuje, choć nadżerki nic się nie chcą zmniejszyć :(.
Merkat natomiast choruje łagodnie. Pierwszego dnia tylko miał lekką gorączkę i zaczęły mu się nadżerki, ale nie bolesne i w dodatku powoli już schodzą. Też ma antybiotyk i tak do niedzieli, a w poniedziałek idziemy na kontrolę.
Cieszy mnie fakt,że już dziś są troszkę żywsze i wraca im pomału apetyt.

Się rozpisałam, a to tylko wstęp:) Postaram się wspomnieć co jakiś czas co tam u nas słychać :) A teraz fotki poglądowe:)
Rudy:
Obrazek
Obrazek

Merkat:
Obrazek
Obrazek

PostNapisane: Pt mar 20, 2009 14:14
przez pumka133
Witaj!!!!
Piękne kociaki :1luvu:

PostNapisane: Pt mar 20, 2009 17:42
przez dorotak97
Piękny ten Rudy burasek.No i ten rudy.Pogubiłam się :x Mężczyźni mam rozumieć?

PostNapisane: Pt mar 20, 2009 18:22
przez loop
No powiedzmy,że mężczyźni- dwóch kastratów :)
Z czego jeden z nadwagą :/ Właśnie studiuję wątek odchudzający,żeby wiedzieć jak dziś z wetem rozmawiać o dalszym żywieniu wariatów:)

PostNapisane: Pt mar 20, 2009 18:24
przez kristinbb
Witaj z kotkami...

Musisz zmniejszyć zdjęcie....
I wstawić na nowo...

PostNapisane: Pt mar 20, 2009 18:44
przez dorotak97
loop pisze:
No powiedzmy,że mężczyźni- dwóch kastratów
Z czego jeden z nadwagą :/ Właśnie studiuję wątek odchudzający,żeby wiedzieć jak dziś z wetem rozmawiać o dalszym żywieniu wariatów

U mnie dwie dziewczynki z czego jedna też z nadwagą.Druga zgrabniutka.Trolka(ta cięższa) zjadłaby wszystko.Nawet papier umazany mięskiem :lol:

PostNapisane: Pt mar 20, 2009 19:19
przez loop
Prześledziłam cały tamten wątek i nadal nie wiem...Rudy-senior wymagający odchudzenia właśnie kończy trzecie opakowanie RC Urinary...miało być leczniczo na rozpuszczenie struvitów (szybko wyłapana przypadłość, która błyskawicznie minęła)...ale wet ostatnio powiedział,że tą karmę już powinien jeść docelowo...a nie powinien wrócić do zwykłej dla kastratów? czy Urinary stosowana ciągle, a nie leczniczo nie obciąża bez sensu organizmu? i w dodatku jak połączyć to z karmą odchudzającą? wiem,wiem- wypada spytać lekarza i to też zamierzam dziś zrobić, ale chce zebrać opinie, bo może ktoś już miał takie doświadczenia :)
Dodatkowo w domu jest Merkat, który nijak nie rozróżnia misek, a ma 8 miesięcy, co prawda też kastrat, ale jak na moje to jeszcze za wsześnie żeby nawet przypadkiem podjadał leczniczą na struvity, czy odchudzającą...eh :roll:

PostNapisane: Pt mar 20, 2009 19:36
przez kristinbb
Obejrzałam zdjęcia kotusiów, śliczne... :D

Niestety koty będą musiały jeść ze swoich miseczek i trzeba będzie pilnować,
też tak mam ,że pilnuję i wydzielam. :roll:

PostNapisane: Pt mar 20, 2009 23:59
przez loop
No więc jesteśmy po wizycie u weta. Rudemu już coś lepiej.
Co do żywienia, stanęło na tym,że oba dostaną RC light a dodatkowo Merkat będzie podkarmiany puszkami Animondy+raz w tygodniu Gerber + Klara, jako że mad dawkowaniem mokrego jednemu kotu da się czuwać :)
Zobaczymy jak się sprawdzi...z Rudym startujemy z 6,95kg i będziemy schodzić do 6,0 :) A Merkata jedyną misją będzie-zdrowym i wesołym być :)

PostNapisane: Sob mar 21, 2009 9:38
przez dorotak97
loop pisze:

Co do żywienia, stanęło na tym,że oba dostaną RC light a dodatkowo Merkat będzie podkarmiany puszkami Animondy+raz w tygodniu Gerber + Klara,


Gerber 8O 8O 8O Taki dla dzieci w słoiczkach :?:

PostNapisane: Sob mar 21, 2009 11:03
przez loop
mhm...ponoć masę wskazanych wartości odżywczych i w niewielkich ilości może pomóc.

PostNapisane: Sob mar 21, 2009 11:04
przez dorotak97
Jakieś konkretne smaki?Może i ja spróbuję taką kurację?

PostNapisane: Sob mar 21, 2009 15:10
przez loop
Żadnych ograniczeń smakowych. Po prostu jarzynki + mięsko, bez zbędnych sosów. Ograniczeniem jest to,że skład ma być "prosty", a najbezpieczniej z gerberkami do 6 miesiąca życia, bo ponoć są najmniej doprawiane.

PostNapisane: Sob mar 21, 2009 17:05
przez dorotak97
Ciekawe czy koty zechcą taką mamałygę?

PostNapisane: Pon mar 23, 2009 14:01
przez loop
Zechciał aż mu się uszy trzęsły:)

Kurcze, czy koty nie mogłyby sobie tej hierarchii ustalać między 6, a 22:00? Sąsiedzi z dołu mają mnie dość :( A te w dzień tylko śpią i nic im się nie chce...wystarczy,że światło zgaśnie a ja położę głowę na poduszce i się zaczyna...no nic- mam nadzieję,że jak już coś ustalą to się uspokoją choć w warcząco-sycząca-powalającej się nawzajem na podłogę kwestii :D