Strona 1 z 4

Błagam o choć tymczasowy DT dla niej, wraca na ulice W-wa

PostNapisane: Czw mar 12, 2009 13:47
przez iwcia
Właśnie dzwoniła do mnie Agalenora, kicia, biało-czarna młoda, pilnie potrzebuje tymczasowego tymczasu, najprawdopodobniej w wyniku narkozy podanej przy sterylce straciła wzrok, karmicielki chcą ją wypuścić na ulicę, błagam może ktoś będzie mógł ją wziąć, choć na trochę.

O małej powiedziała mi pewna osoba, która mieszka w Warszawie.
Kicia pojawiła się wraz z bratem na jednym z warszawskich podwórek, ja w łodzi niewiele mogłam pomóc, porosiłam o pomoc Agalenorę, bardzo jej dziękuje.
Załatwiła wszystko, sterylkę, miejsce w lecznicy i krótkie przetrzymanie, kotka, pomimo, że nie zupełnie dzika miała wrócić po sterylce tam gdzie się pojawiła, niestety najprawdopodobniej w wyniku narkozy podanej przy sterylce kotka straciła wzrok :(
Karmicielka chce ją wypuścić z powrotem na ulicę, kotkę niewidomą :x , oczywiście nie może jej wziąć, bo ma już kota :evil: .
Ja nie dam rady w tej chwili wziąć jej do siebie, jedzie do mnie kot z Boguszyc, jak się uporam z jego leczeniem to przejmę małą do siebie.
Kicia miała zrobione testy, wyszły ujemne, jest zdrowa po za utratą wzroku, błagam o tymczasowy tymczas.
Ja wiem, że ludzie się boją brać niewidome koty na tymczas, ale ja ją zabiorę do siebie, musi mi się tylko wyklarować sprawa z kotem, który jedzie do mnie. W międzyczasie będę jej intensywnie szukać domu, takie koty też znajdują domy, przykład Łezka i Lulcia.

Kotka jest w lecznicy, ma czas do niedzieli, proszę...

PostNapisane: Czw mar 12, 2009 13:57
przez Bazyliszkowa
Dodałam informację o koteczce na wątku kotów niewidomych i niedowidzących (banerek w moim podpisie).

PostNapisane: Czw mar 12, 2009 14:09
przez Duduś
Iwciu, a jak poważna jest sprawa z tym kotkiem, ktory do Ciebie jedzie ?? Wiem, że to trudno przewidywać takie rzeczy, ale na jak długo ten tymczasowy tymczasowy domek może być potrzebny ??

PostNapisane: Czw mar 12, 2009 14:14
przez Jana
Kotka jest młoda, biało-czarna, śliczna i miziasta.

Ma czas do soboty. Potem karmicielki chcą ją wypuścić na podwórko albo zawieźć do schroniska. Odwiedzają koteczkę codziennie, ale żadna "nie weźmie do domu ślepego kota". :evil: :evil: :evil:

PostNapisane: Czw mar 12, 2009 14:16
przez kalewala
Jest chyba duża szansa, że kotka wzrok odzyska?

Na wolności nie da sobie rady ...

PostNapisane: Czw mar 12, 2009 14:20
przez Jana
annskr pisze:Jest chyba duża szansa, że kotka wzrok odzyska?

Na wolności nie da sobie rady ...


Dziś wetka ją jeszcze raz będzie badać (miała wczoraj, ale nie dała rady).

Wolność to wyrok dla tej kotki. Schronisko pewnie zresztą też.

PostNapisane: Czw mar 12, 2009 14:24
przez Maryla
moze powinien ja zobaczyc dr Garncarz?

PostNapisane: Czw mar 12, 2009 14:46
przez seniorita
Kicia, nie spadaj.

PostNapisane: Czw mar 12, 2009 15:26
przez dakoti
ważne !!!! hop góra !!!!!

PostNapisane: Czw mar 12, 2009 15:47
przez Agalenora
Dziewczyny, jestem załamana, nie ogarniam tego... i naprawdę nie wiem, co robić :( :( :( :( :(


Wiadomośc o tym, że kotka nie widzi spadła na mnie jak grom z nieba.

Rozmawiam z karmicielkami, ale zmieniają zdanie. Na poczatku panie miały żal, bo 'trzeba było nie kastrować, to był zdrowy kot, mogl sobie żyć spokojnie... '
Gdy kotka poczuła się lepiej,jedna z Pan zastanawiała się nad przyjęciem kotki do siebie.

Rozmawiałam z nią przez telefon, wiele razy. Ciężko jednak dogadac się.

Wiadomość o tym, że kotka prawdopodobnie zupełnie nie widzi - znow zmiana planow. Teraz już pani nie jest w stanie jej przyjąć do siebie.


Kotce zleciłam zrobienie testu na białaczkę - wynik negatywny, krew w normie.

PostNapisane: Czw mar 12, 2009 15:53
przez Agalenora
Kotka ma ok. 8 miesięcy, jest oswojona i łagodna, choć całe życie spędziła na podwórku. Niepokojące objawy pojawiły się rankiem, następnego dnia po sterylce. Kicia była nienaturalnie pobudzona, niespokojna, zataczała się i obijała się o pręty klatki, próbowała wydostać się na zewnątrz. Zabrałam ją do lecznicy. Temperatura w normie, ale wystąpiły drgawki, kicia kiwała główką.
Jedna źrenica była dużo większa od drugiej. Została zbadana pod kątem neurologicznym - testy wyszły dość niemiarodajne. Została w lecznicy na obserwacji, dostała kroplówki dożylne. Odruchy źreniczne w obu oczach były prawidłowe

kolejne wieści z lecznicy były optymistyczne.
Kicia jadła, przestała drżeć, karmicielki odwiedzały ją codziennie. Mruczała.

A teraz ta porażająca wiadomość :(

No i reakcja karmicielek: "ulica albo schronisko" :(

PostNapisane: Czw mar 12, 2009 15:53
przez Duduś
Mam pytania - czy jeśli do Świąt kocina nie będzie mogła pojechać do Iwci - ktoś w Warszawie zaopiekuje się nią w same Święta ???

Czy jeśli trzeba będzie jechać na konsultację do dr Garncarza ktoś samochodowy będzie mógł nas podrzucic i odebrać ( i czy ewentulanie będzie można sfinansowac jej leczenie z funduszu ślepaczkowego :oops: )

Jeśli "tak" i "tak", i "tak" to domek tymczasowy-tymczasowy w Warszawie będzie. Tak długo jak Iwcia nie będzie mogła jej wziąć na właściwy tymczas do siebie.

PostNapisane: Czw mar 12, 2009 15:58
przez iwcia
Duduś pisze:Mam pytania - czy jeśli do Świąt kocina nie będzie mogła pojechać do Iwci - ktoś w Warszawie zaopiekuje się nią w same Święta ???

Czy jeśli trzeba będzie jechać na konsultację do dr Garncarza ktoś samochodowy będzie mógł nas podrzucic i odebrać ( i czy ewentulanie będzie można sfinansowac jej leczenie z funduszu ślepaczkowego :oops: )

Jeśli "tak" i "tak", i "tak" to domek tymczasowy-tymczasowy w Warszawie będzie. Tak długo jak Iwcia nie będzie mogła jej wziąć na właściwy tymczas do siebie.


:1luvu:
Będe jej intensywnie szukac domu jak tylko dostanę jej zdjęcia.
Jak tylko oddam któregoś ze swoich dorosłych tymczasów to zabiore kicie do sibie.
Konsultacja u Garncarza to byłby cud dla małej, w Łodzi nie mam takiego typowego okulisty.

PostNapisane: Czw mar 12, 2009 16:01
przez Duduś
Wezme ją do siebie, ale zawsze są jakieś ale.
Najwiekszy problem to te Święta. Muszę jechać do rodziców ( ja tu jestem sama, oni tam), zabieram ze sobą moja Maszeńkę, ale że podrózuję PKPem nie dam rady z dwoma transporterkami w przedświątecznym i poświątecznym ścisku.

PostNapisane: Czw mar 12, 2009 16:02
przez seniorita
Duduś pisze:Mam pytania - czy jeśli do Świąt kocina nie będzie mogła pojechać do Iwci - ktoś w Warszawie zaopiekuje się nią w same Święta ???

Czy jeśli trzeba będzie jechać na konsultację do dr Garncarza ktoś samochodowy będzie mógł nas podrzucic i odebrać ( i czy ewentulanie będzie można sfinansowac jej leczenie z funduszu ślepaczkowego :oops: )

Jeśli "tak" i "tak", i "tak" to domek tymczasowy-tymczasowy w Warszawie będzie. Tak długo jak Iwcia nie będzie mogła jej wziąć na właściwy tymczas do siebie.


Dudusiu a ty w dużej odległości od Garncarza mieszkasz?? Ja w pon, śr lub pt po 17tej mogłabym.