Jestem już wolontariuszką w gdańskim schronisku, i jak udaje mi się przemycić do kotów jakąś zabawkę, to to robię

Dostały ode mnie jak na razie dwie myszy

Jedną z Whiskasa, na sznureczku, a drugą zwykłą, "pusiatą".
Staram się dokarmiać kotkę z osiedla, ale wszystkie osiedlowe babcie ją karmią, więc czuję się niepotrzebna
Nie wykastrowałam jeszcze Miśki.. nadal nie mogę się przemóc.. Ale zrobię to, naprawdę.. Mam nadzieję że już niedługo.. Tyle że, boję się, że będą jakieś komplikacje itp.
Tylko nie schodźcie z tematu..
