Strona 1 z 1

nie rozumiem moich kotow:((((

PostNapisane: Nie wrz 14, 2003 13:04
przez doloressa
a wszystko tak pieknie wygladalo... Do szanownych rezydentak: Pinki i Mali dolaczyla czarna jak diabelek (i z takim usposobieniem) Tajga. Przez pierwsze 2 dni siedziala w budce i wychylala nosek tylko, zeby zjesc albo z kuwety skorzystac. Pinki ja kompletnie ignorowala, Mala byla zaciekawiona nowym przybyszem. I tak bylo przez 2 tygodnie - Tajga z Mala powoli sie zaprzyjaznialy, Pinki dostojnie ignorowala ich szczeniackie gonitwy i wybryki :) Ewentualnie prychala na Tajge kiedy ta odwazyla sie zbyt blisko podejsc. Wygladalo na to, ze Tajga bedzie miala przyjaciolke - tylko bedzie musiala inteligentnie poruszac sie po mieszkaniu, zeby Pinki w droge nie wejsc... Pinki wykonala jeszcze kilka testow na domownikach wedrujac z jednych kolan na drugie ("kochacie mnie jeszcze?") i wszystko bylo dobrze... Nawet sie na nia nie gniewalam kiedy mnie sprychala czujac zapach Tajgi na moich rekach.
Az tu nagle....
Pewnego wieczora Mala pogonila Tajge po mieszkaniu i z zachowania malenstwa mozna bylo wnosic, ze tym razem nie byla to zabawa :( Na drugi dzien to samo: gonitwa, walenie lapami, pazury i zeby w ruchu... Pierze lecialo, wrzask byl okrutny do momentu az wkroczyla Pinki i ....
obronila Tajge przeganiajac Male...
Na dzis Tajga warczy i na Male i na Pinki - obie matrony wyraznie jej nie toleruja, a jak dochodzi do konfrontacji, to maluszek jest autentycznie przerazony i chowa sie w najciemniejsza dziure :(
A mialo byc tak pieknie :( Nie rozumiem moich kotow...

PostNapisane: Nie wrz 14, 2003 14:02
przez lakshmi
Spokojnie, daj im czas. W końcu razem są jeszcze krótko, więc muszą sobie same jakąś hierarchię ustalić.
Akurat Tajga jest strachliwa, ale Aprilek jak ze mną przyjechała, to zamiast wiać gdzie pieprz rośnie, to się stawiała.
Teraz jest pełna akceptacja, ale młoda od czasu do czasu sprawdza, czy aby nie można sobie gdzieś na wyższy stopień w hierarchi skoczyć.
Z czasem ci się panienki dotrą, starsze mogą traktować jako niezłą zabawę takie uciekanie i chowanie się.Trzymam kciuki,ale dobrze będzie. I wyjątkowo wiem co mówię :D

PostNapisane: Nie wrz 14, 2003 14:35
przez doloressa
Z czasem ci się panienki dotrą, starsze mogą traktować jako niezłą zabawę takie uciekanie i chowanie się.Trzymam kciuki,ale dobrze będzie. I wyjątkowo wiem co mówię :D[/quote]

No dobra... "wyjatkowo wiesz co mowisz" :P Zmartwila mnie nagla zmiana frontu i po okresie - wydawalo by sie - akceptacji, ponowna walka :( Moze rzecz idzie o to, ze Tajgi nie ma w domu dzien, dwa lub nawet trzy jak jedzie ze mna do pracy? Moze za mocno nia pachne, bo siedzi ciagle u mnie na rekach lub kolanach? Moze to zazdrosc? Sama juz nie wiem:)
No i ciekawa jestem co sie stanie, jak Mala bedzie miala mlode - juz sie boje. reakcji Tajgi...

PostNapisane: Nie wrz 14, 2003 16:27
przez lakshmi
doloressa pisze:No dobra... "wyjatkowo wiesz co mowisz" :P Zmartwila mnie nagla zmiana frontu i po okresie - wydawalo by sie - akceptacji, ponowna walka :(

Mogło być tak: "skoro się już znamy, to pamiętaj gówniaro, że my tu byłyśmy pierwsze, i nie próbuj o tym zapominać. :)
doloressa pisze:Moze rzecz idzie o to, ze Tajgi nie ma w domu dzien, dwa lub nawet trzy jak jedzie ze mna do pracy?

Bardzo niewykluczone. Pojawia się i znika, nie wiadomo czy to domownik czy gość, więc na wszelki wypadek trzeba zaszczuć.
doloressa pisze:Moze za mocno nia pachne, bo siedzi ciagle u mnie na rekach lub kolanach? Moze to zazdrosc? Sama juz nie wiem:)

Zazdrość? Możliwe, nawet bardzo możliwe. Powinnaś bardzo dopieszczać brytki.
doloressa pisze:No i ciekawa jestem co sie stanie, jak Mala bedzie miala mlode - juz sie boje. reakcji Tajgi...

Może się totalnie nic nie dziać. Tajga to jeszcze dziecko. Prędzej bym się reakcji Mali na próby obejrzenia przez Tajgę maluchów.
Nos do góry, w razie czego służym poradą i pomocą.

PostNapisane: Nie wrz 14, 2003 16:36
przez Aggatt
trzymamy kciuki zeby sie kociaki dogadaly :ok: :ok:

PostNapisane: Nie wrz 14, 2003 16:42
przez doloressa
teraz gnojki trzy spia w jednym pokoju i nikt nawet nosa nie podniesie - o warczeniu i fukaniu nie wspominajac :)
A Tajga i tak jest moja ukochana i zeby zazdrosnice nie wiem co robily, to nic tego nie zmieni ;P Ale bede je dopieszczac (jesli tylko pozwola), bo one tez sa moje ukochane... ;)
Nie miala baba klopotu sprawila sobie trzeciego kota ;);P

PostNapisane: Nie wrz 14, 2003 16:51
przez Kiara
Moze i klopot, ale za to jaki sliczny ;) :ok: Bedzie dobrze :D

PostNapisane: Nie wrz 14, 2003 16:51
przez lakshmi
No widzisz, a tak desperujesz. :D
Po moich widzę, że strasznie fajną zabawą jest gonienie kota, który z niekłamanym strachem ucieka. :wink:
Tylko że u mnie się role goniącego często zmieniają, a ucieka jak dotąd tylko Kawa...

PostNapisane: Nie wrz 14, 2003 17:00
przez doloressa
Moze i klopot, ale za to jaki sliczny ;) :ok: Bedzie dobrze

Nie dosc, ze sliczny ten moj klopot, to jeszcze mruczacy, pieszczotliwy, lizacy, niezwykle inteligentny itd, itp... ;)
I nie pozwole nikomu sie tego klopotu pozbawic :D

PostNapisane: Nie wrz 14, 2003 17:05
przez Anja
doloressa pisze:Moze i klopot, ale za to jaki sliczny ;) :ok: Bedzie dobrze

Nie dosc, ze sliczny ten moj klopot, to jeszcze mruczacy, pieszczotliwy, lizacy, niezwykle inteligentny itd, itp... ;)
I nie pozwole nikomu sie tego klopotu pozbawic :D

Kochana u mnie kotkiem do bica jest HrupTak...od zawsze. Najpierw pral Brucek teraz jeszcze gania i pierze ja Rysiek. Wydawalo nam sie czasem, ze kotce dzieje sie straszna krzywda. Ale jak wyjasnic fakt, ze sama prowokuje niektore sytuacje, czy wrecz jak przerywamy gonitwy za nia to zatrzymuje sie ze smetna mina 8O :lol: . W miedzyczasie Trio bardzo kocha, bawi i sypia razem.
Kotow nie zrozumiemy - jak ktos tu napisal to cale zycie z wariatami :lol: :roll: .

PostNapisane: Nie wrz 14, 2003 20:19
przez Kiara
Gdyby kota dalo sie zrozumiec od poczatku do konca we wszystkich jego wymiarach, to zycie byloby o wiele ubozsze ;)

PostNapisane: Nie wrz 14, 2003 21:07
przez KasiKz
Kiara pisze:Gdyby kota dalo sie zrozumiec od poczatku do konca we wszystkich jego wymiarach, to zycie byloby o wiele ubozsze ;)


Dokładnie tak... :)