Strona 1 z 6
krótkie cięcie przy sterylce

Napisane:
Czw wrz 11, 2003 14:47
przez Mysza
Czytałam o krótkim cięciu tu na forum, oglądałam zdjęcia i stwierdziłam, że przy sterylizacji wolno żyjących kotek to ważna sprawa. Krótsza rekonwalescencja - mniejszy stres dla złapanej kotki. Zbierając się do sterylizacji wolnożyjącej Łaty szukam weterynarza, który to krótkie cięcie wykonuje. Pytałam kilku i nie robią

. Czemu?
Czy ktoś zna takiego weta w Warszawie?
I czy zaproponowana mi cena sterylki 170zł jest OK?

Napisane:
Czw wrz 11, 2003 14:50
przez eve69
ena jest ok, ale wet nie robi sterylki po kosztach- cokolwiek by Ci nie wmawial koszta steryliki kociej to 60-90 zl
boczne ciecie wymaga odpowiednich umiejetnosci, nie wszyscy to umieja, niestety, szukaj dalej, na pewno znajdziesz, naprawde kocie dzikei najlepiej robic wlasnie ta metoda

Napisane:
Czw wrz 11, 2003 14:51
przez Padme
Hmmmm... ja płaciłam bodaj 150 z czyszczeniem zębów, krótkim cięciem. Marę sobie możesz obejrzeć w Koterii. ALe ja na zadoopiu mieszkam.

Napisane:
Czw wrz 11, 2003 14:52
przez Estraven
W forumowych materiałach nie chodzi o boczne, tylko centralne krótkie. Poznański koszt to od 120 złotych.

Napisane:
Czw wrz 11, 2003 14:53
przez graga
Jarek Wypart!!! Schroegera (niezaleznie od wątku ostrzegającego przed tą lecznicą), ten sam prowadzący
www.vetserwis.pl więc to, co tam wyczytasz jest jak najbardziej aktualne
małe cięcie, narkoza wziewna, kicia , jesli jest taka potrzeba, za dwa dni może wrócić na podwórko, na przykładzie moich "ulicznic" a kilka! ich było - żadnych powikłań, zaznacz,że chodzi o ulicznicę ( w kestii ceny)
zabiegi wtorek po południu, czwartek, piątek od rana
możesz w tych dniach spróbowac wywołac go do telefonu i obgadac sprawę, niezależnie od rejestracji

Napisane:
Czw wrz 11, 2003 14:56
przez Olivia
moja wetka tłumaczyła mi, że przy krótkim cięciu bocznym pole operacyjne jest praktycznie niewidoczne i operuje sie na wyczucie.
ona nie lubi tej metody bo kot to w sumie nieduże zwierzę, więc lepiej widzieć co się robi.
ale jak ktoś ma życzenie to operuje również w ten sposób.
ta metoda z w/w powodów jest też kiepska przy sterylce aborcyjnej, gdzie w ogole powinno się bardzo uważać.

Napisane:
Czw wrz 11, 2003 14:58
przez Majorka
Małe cięcie tak (dr Wypart; narkoza wziewna nie - na podstawie doświadczeń po sterylce Mi-Norki) - ale to moja osobista opinia. Nieduże cięcie robią też na Zytniej 15, atel. 862 43 53; dr Jarosław Szatanek (tego polecam), ale trzeba dokładnie się wypytać, czy aby na pewno, bo mi wielkość cięcia tylko na palcach pokazywali. Na Zytniej stosują narkozę iniekcyjną. Na Schroegera zapłaciłam 300 zł (bo jeszcze była operowana przepuklinka), na Zytniej sterylka chyba 150 zł.

Napisane:
Czw wrz 11, 2003 14:59
przez Estraven
Olivia pisze:ta metoda z w/w powodów jest też kiepska przy sterylce aborcyjnej, gdzie w ogole powinno się bardzo uważać.
Widziałem aborcyjną wykonywaną krótkim centralnym, mam z tego zdjęcia (nie wstawiane na stronę). Nie było żadnych trudności czy problemów medycznych.

Napisane:
Czw wrz 11, 2003 15:04
przez Mysza
Znalazłam krótkie ale boczne w lecznicy A-Z na Targówku. Pogadałam sobie z wetem. Tyle że koszt 180zł

- wiem, że oni sobie nieźle liczą, bo są całodobowi.
Dzięki za wszelkie namiary, podzwonię.

Napisane:
Czw wrz 11, 2003 15:07
przez Majorka
Jak "byłam w temacie", to mi mówiono, że cięcie boczne to sterylizacja (usunięcie jajników), a cięcie brzuszne, wzdłuż "białej linii" to kastracja, czyli usunięcie macicy. Ponadto usunięcie tylko jajników może grozić ropomaciczem, ale jest szansa, że jeśli sterylka jest zrobiona w młodym wieku, to macica się obkurczy i do ropomacicza może nie dojść. Mika miała cięcie boczne 2,5 roku temu; chyba jest OK.

Napisane:
Czw wrz 11, 2003 15:07
przez Olivia
Estraven pisze:Olivia pisze:ta metoda z w/w powodów jest też kiepska przy sterylce aborcyjnej, gdzie w ogole powinno się bardzo uważać.
Widziałem aborcyjną wykonywaną krótkim centralnym, mam z tego zdjęcia (nie wstawiane na stronę). Nie było żadnych trudności czy problemów medycznych.
Mysza zapytała, dlaczego nie chcieli robić tą metodą sterylki.
przedstawiłam zdanie mojej wetki, i nigdzie nie napisałam, że zawsze są problemy.

Napisane:
Czw wrz 11, 2003 15:17
przez Padme
Majorka pisze:Jak "byłam w temacie", to mi mówiono, że cięcie boczne to sterylizacja (usunięcie jajników), a cięcie brzuszne, wzdłuż "białej linii" to kastracja, czyli usunięcie macicy. Ponadto usunięcie tylko jajników może grozić ropomaciczem, ale jest szansa, że jeśli sterylka jest zrobiona w młodym wieku, to macica się obkurczy i do ropomacicza może nie dojść. Mika miała cięcie boczne 2,5 roku temu; chyba jest OK.
Mara też miała boczne. Lekarz twierdzi, że ropomacicze nie wchodzi w grę przy tak młodej kotce (stara krowa, przedwczoreaj 2 lata skończyła) i bez hormonów macica się właśnie obkurczy. Zważywszy, że do tej pory była prowadzona bezbłędnie i znam kocicę, która po tym zabiegu już 5 lat się szlaja i szwenda, a tłusta jest jak mała świnka, jest to bardzo prawdopodobne, że po ustaniu aktywności hormonalnej nieużywany i niepobudzany narząd zanika.

Napisane:
Pt wrz 12, 2003 11:37
przez lilka
Padme, a gdzie robiłaś? Dla mnie od wczoraj to gorący temat.
Lilek szaleje ,pierze Snikiego po "pysku".A co on biedny kastracik winien ?
Wieczorem musiałam je rozdzielić ,coby się przestał stresować i porządnie wyspał .Ach te baby

Napisane:
Pt wrz 12, 2003 11:54
przez Wojtek
Gdy operowano Herę lekarz powiedział mi, że inaczej operują kotki przebywające wyłącznie w domu, a inaczej biegające po podwórku.
Domową kroją od strony brzuszka - operacja jest łatwiejsza.
Natomiast biegającą po podwórku kroją z boku - operacja jest trudniejsza, ale kotce łatwiej zachować czystość rany.
Tak więc Herę krojono na brzuszku (Dorinkę też). Teraz brzuszki mają tak pięknie zarośnięte, że nikt nie domyśla się, że były operowane.

Napisane:
Pt wrz 12, 2003 14:38
przez Padme
lilka pisze:Padme, a gdzie robiłaś? Dla mnie od wczoraj to gorący temat.
Lilek szaleje ,pierze Snikiego po "pysku".A co on biedny kastracik winien ?
Wieczorem musiałam je rozdzielić ,coby się przestał stresować i porządnie wyspał .Ach te baby
W Dąbrowie Górniczej, u Molickich. Dobra klinika, muszę przyznać. Parę razy mnie pozytywnie zaskoczyli. Nie jest oficjalnie całodobowa, ale wisi kartka "W nagłych przypadkach nacisnąć dzwonek i czekać". Stary Molicki mieszka nad kliniką.