Kotka podobno dzika, ale widziałam, jak podchodziła do ludzi i nieśmiało zaczepiała. Wyciągniętą do niej rękę paca łapką, ale bez pazurków. W końcu ta dzika dzicz dała się zapakować do transporterka bez strat w ludziach i grzecznie dojechała do domu. Teraz siedzi za łóżkiem pod kaloryferem w "kocim apartamencie", a my z rezydentami tymczasujemy w drugim pokoju. Kiteńka jest drobniutka, tylko futerko ma zimowe i wygląda jak kulka, stąd imię.
Właśnie skończyła się jej poniewierka. Dzisiejszą noc - może pierwszą w swoim życiu - spała w cieple i bez strachu. Kiteńkę odchuchamy, ucywilizujemy sprawy toaletowe, sprawdzimy jak ze zdrówkiem, wypięknieje...i będziemy szukać domku



Wszystkie fotki są niestety zza łóżka, ale narazie jest to azyl Kuleczki







