Strona 1 z 5

Miał być inny wątek...ZDJĘCIA MALCA str.3

PostNapisane: Wto wrz 09, 2003 23:27
przez katonka
...ale będzie taki:



:crying: RATUNKU!!!!

Chcieliśmy napisać, że odnieśliśmy mały sukces. Taki powiedzmy sukcesik. Bo dwóch dzikich kociąt na naszym podwórku (teraz już mają koło 4- 5 miesięcy) nie udało się wprawdzie wyadoptować (nawet złapać), ale za to postawiliśmy im piękna, ocieplaną budę i one w niej zamieszały. Wychodzą tylko na jedzonko i szaleństwa....Kto wie, może jeszcze uda się znaleźć dla nich dom, bo coraz bliżej do nas podchodzą... :)

ale wątek nie o tym...

dziś na naszym podwórku znaleźliśmy kolejne cztery kociaki. :? Małe. Jeden bardzo piękny (taki buraskowaty whiskas), ale chory. Inne kotki jadly i skakały wgłąb piwnicy, a on siedział w okienku i ciężko dyszał.

Streszczając się: byliśmy z nim u weterynarza, dostał zastrzyk i krople do oczu (wszystko wskazuje na to, że to koci katar, ale nie jakiś bardzo posunięty) i wróciliśmy - zgodnie z radą weta oddać go mamie. Mama polizała pysio parę razy, zjadła nasze dary przebłagalne, ale potem zwinęła się z resztą kociąt, wskoczyła wgłąb piwnicy i nie wróciła po popiskującego i posapującego szkraba. Przez dwie godziny, bo obserwowaliśmy z oddali. :?

Dla wyjaśnienia: mamy w domu dwa koty. Jeden właśnie nabywa odporność po szczepieniu. Drugi nieszczepiony, bo przy ostatnich badaniach wyszło uczulenie na szczepionkę. :(

Kot siedział w okienku, sapał i się trząsł.
Po wieeeeeeelu telefonach (kilku do Canisu, do różnych klinik ze szpitalikami) wreszcie ten pierwszy wet zaoferował się, że go weźmie do szpitalika i będzie leczył. POLECAMY HEMATOWET!!!!! :ok:

Kilka pytań:
1) czy jest wśród Was, kto chce mieć absulutnie najpiękniejszego whiskasowego buraska pod słońcem :1luvu: (teraz ma ok. półtora miesiąca), który już niebawem będzie zdrów???!!!

2) Może są chętni na jego rodzeństwo (drugi, trochę jaśniejszy przepiękny burasek i dwa przecudnej urody czarne diabełki). Zdrowe, albo przynajmniej zdrowsze, bo póki co niełapalne. Ale w razie czego... staniemy na głowie.

3)jak długo żyje wirus kociego kataru na ubraniu i na ludzkiej skórze? Bo my tu kwarantanne robimy. Herhor (ten uczulony na szczepionkę) już złapał herpes i clamydiosę od Luny, nie możemy ryzykować. Dziś umyłam nawet koncówki włosów w gorącej wodzie, nie wspominając o szorowaniu dłoni pumeksem. Do kotów nie został wpuszczony mój plecak (a mam tam robotę na jutro), itd. Trochę szalejemy, ale po prostu nie możemy zarazić naszych domowników. :roll:

ratujcie :roll:

PostNapisane: Śro wrz 10, 2003 0:38
przez Nelly
Ojoj, no to macie problem. Cudnie, że kociatko uratowaliście :D
Jeżeli umyłaś ręce, twarz, zmieniłaś ubranie to właściwie wszystko co mogłaś zrobić. Myślę, że waszym kotkom nic nie grozi.
Jeżeli chodzi o żywotność obu wirusów (bo to albo Herpeswirus albo Caliciwirus) jest ona dośc długa i zachowuje inwazyjność w środowisku. Herperwirus potrafi przetrwać w temperaturze pokojowej nawet 30 dni. Ale na szczęście zabija go większość detergentów. Caliciwirus przezywa nawet kilka miesięcy i jest oporny na większośc środków dezynfekujących.
Ale jeżeli kot był zarażony któryms z tych wirusów, przeważnie staje się nosicielem, który całe życie moze zarażać inne koty. Na przykład nie szczepione, z obnizoną odpornością itd. Może zarazić też niestety i szczepionego kota, ale to raczej należy do żadkości.

PostNapisane: Śro wrz 10, 2003 5:40
przez Katy
Po pierwsze trzymam kciuki za domy dla kociaków! :D
A swoim kotom możecie podawać np. Cebion, preparat witaminowy, który może trochę zwiększy ich odporność.

PostNapisane: Śro wrz 10, 2003 7:26
przez Kazia
Cebion, Rutinoscorbin, Lydium, Engystol - ostatnie dwa od weta i w zastrzykach najlepiej, chociaż Engystol jest i w tabletkach, bez recepty.
Lydium i Engystol najlepiej zacząć ZANIM koty zachorują, bo potem to już...no, o wiele slabsze efekty są.

Przypuszczam, że normalne umycie sie i zmiana ubrania powinna wystarczyć, buty schowane...
Tak na pamięć, wirus kociego kataru kilka-kilkanaście godzin żyje poza organizmem.

Re: Miał być inny wątek...

PostNapisane: Śro wrz 10, 2003 10:01
przez Daga
katon-starszy pisze:3)jak długo żyje wirus kociego kataru na ubraniu i na ludzkiej skórze? Bo my tu kwarantanne robimy. Herhor (ten uczulony na szczepionkę) już złapał herpes i clamydiosę od Luny, nie możemy ryzykować. Dziś umyłam nawet koncówki włosów w gorącej wodzie, nie wspominając o szorowaniu dłoni pumeksem. Do kotów nie został wpuszczony mój plecak (a mam tam robotę na jutro), itd. Trochę szalejemy, ale po prostu nie możemy zarazić naszych domowników. :roll:


Wcale nie szalejecie. To paskudztwo rzeczywiscie strasznie jest zarazliwe.
Moj Gapczynski zarazil sie od Piranii mimo szczepien, mimo kwarantanny i mimo tego, ze owczesny wet mowil, ze to niemozliwe :roll:
U was sytuacja jest o tyle lepsza, ze kocio nie mieszka z Waszymi kotami, wiec wystarczy rzeczywiscie porzadnie wydezynfekowac siebie, ciuchy i dac kotom cos profilaktycznie.

PostNapisane: Śro wrz 10, 2003 10:49
przez Kazia
Bo w sytuacji, kiedy chory kot jest w domu, nawet zamknięty w innym pomieszczeniu, bardzo trudno jest ustrzec sie przed przeniesieniem kataru na te zdrowe..poqwiediałabym, że to prawie niemożliwe, jeśli zdrowe koty sa malo odporne same z siebie.

PostNapisane: Śro wrz 10, 2003 12:34
przez katonka
Kotek przetrwal dzielnie noc. :D
Nie je kociego zarcia, ale pije kocie mleczko i je twarozek. To juz cos, prawda? :roll:
Bedzie dzis obfotografowany, to chyba zwiekszy jego szanse na cieply domek...
Jest taki piękny!!!!

Dziewczyny, wielkie dzięki za fachowe porady!! Zaczynamy podnosić odporność naszych zwierzaków :D

PostNapisane: Śro wrz 10, 2003 12:49
przez Maryla
Trzymajcie się !!
Mój ostatnio znaleziony koteczek , który miał być zdrowy okazał się strrrrasznie zarobaczony. Pewnie te robale rozwinęły się , jak się objadał do nieprzytomności, bo znalazłam szkielecik. I też walczymy, bo kotek albo chce jeść wszystko, albo wymiotuje i nic nie je. Huśtawka. :cry:
A ja przez to mam do odrobaczenia całe stado , które niedawno było odrobaczane. Lekarz mi poradził, żeby trzech mężczyzn mi pomogło ich trzymać, aby wrzucić tabletkę !! Już sobie wyobrażam pas startowy na moich rękach po tylnych nogach Feliksa !!

PostNapisane: Śro wrz 10, 2003 13:01
przez katonka
to ja tylko powiem, że
za 9 dni biore slub
nie mam butow (na slub)
nie mam dogadanych szczegółów organizacyjnych (chyba jednak będzie wielka klapa)

mam za to:
*dłonie podrapane kotem i wyszorowane pumeksem :roll:
*twarz umytą szarym mydlem
*dwa koty w domu, które się biją wciąż
*jednego chorego kota w szpitaliku (do odbioru niebawem)
*trzy małe kociaki do wyłapania i sprawdzenia stanu zdrowia (I WYADOPTOWANIA!!!!!)
*ich matkę do dokarmiania i wysterylizowania (jak sie wreszcie uda zlapac)
*dwa sredniej wielkosci koty do codziennego karmienia, odlapania, zawiezienia do weterynarza, zaszczepienia, z czasem wysterylizowania i WYADOPTOWANIA

damradędamradędamradędamradę!!!

PostNapisane: Śro wrz 10, 2003 13:04
przez Estraven
katon-starszy pisze:damradędamradędamradędamradę!!!

A ślub gdzieś w przerwie, odstawiwszy na chwilę kontenerki... Zaś te dwa karmione właśnie kociaki świadkowie potrzymają :wink:

PostNapisane: Śro wrz 10, 2003 13:05
przez Macda
Dasz rade 8) :ok:

PostNapisane: Śro wrz 10, 2003 13:08
przez katonka
Estraven pisze:A ślub gdzieś w przerwie, odstawiwszy na chwilę kontenerki... Zaś te dwa karmione właśnie kociaki świadkowie potrzymają :wink:


:twisted:

PostNapisane: Śro wrz 10, 2003 13:10
przez katonka
Macda... no właśnie nie jestem pewna...
zapomniałam dodać, że Katon chyba ma zapalenie ucha.

PostNapisane: Śro wrz 10, 2003 13:12
przez Anja
katon-starszy pisze:Macda... no właśnie nie jestem pewna...
zapomniałam dodać, że Katon chyba ma zapalenie ucha.

Co za pech :? Trzymam za Was kciuki :ok:

PostNapisane: Śro wrz 10, 2003 13:17
przez Macda
katon-starszy pisze:Macda... no właśnie nie jestem pewna...
zapomniałam dodać, że Katon chyba ma zapalenie ucha.


Dasz, dasz - ja w Was wierze 8)
A na ślubie "silna grupa pod wezwaniem" (Rokcafe ;) ) będzie Was duchowo wspierać i zajmie się ewentualnymi kociakami :wink: :lol: