Strona 1 z 1

Koty podwórzowe -pytanie

PostNapisane: Wto wrz 09, 2003 21:43
przez Ela
Moja mama mieszka na parterze. Dokarmia też stadko piwnicznych kotuchów, które co wieczór, punkt 21, przychodza na kolację.
Teraz moja mama wyjechała na 5 tygodni i ja bede tam dojeżdżać, żeby koty karmić.
Kotów, jedzących stale, jest 8
- 3 burki, o umaszczeniu a'la tygrys- jasna sierść naprzemiennie z regularnymi czarnymi paskami. Kociska sa młode. Maja góra pół roku. Chciałabym je złapac do oswojenia i adopcji, ale obawiam sie, że mogłabym stac się "posiadaczką" szczęśliwej 6 ;) Buraski sa niechodliwe. :(
- 1 czarna kicia- obecnie karmi, ale podejrzewam, że lada dzień bedzie w nastepnej ciąży:( Powinnam złapac na sterylizacje, ale musze poczekać, aż przyprowadzi małe. Kicia nazywa się Fredka
- 1 czarno-biała kicia, nazwana przez moja mame Cycolką, bo była przez swoja mamusie karmiona na jej oczach na balkonie. Kocię jest dziewczynka, jest sliczna, w miare oswojona i tak naprawdę chyba najpilniejsza do złapania- powinna mieć swój domek.....
- 1 chłopak, a'la Panda ( tak tez sie nazywa) - niestety fajtłapa pierwszej wody- wiecznie poobijany, podrapany i pocharatany. Ma też niepokojaco biały nosek:( ( w oryginale różowy - anemia?) Nie wiem, co z nim- ma juz ponad rok, pewnie nikt go nie zechce
- Burasek z białą mordka- płochliwy, nie zdołałam go oblookać.
- No i problem chyba najbardziej powazny - dorosły, bury kocur, nazwany od białych łapek Skarpetą. Kot jest bardzo chory. Ma baaaardzo zaawansowany koci katar. Z zatkanego nosa leci mu ropa i, co mnie bardzo niepokoi- krew. Cięzko oddycha, marnie wygląda:( Ze złapaniem może byc problem, ale mniejsza o to.
Mam do Was pytanie- czy ktoś może wie, która lecznica w Wa-wie nie "zdziera" za leczenie bezdomnych kotów? Mamy teraz potworny dół finansowy i zwyczajnie nie stac nas na jego leczenie- absolutnie ( bardzo niestety- wkurza mnie to do strasznie) Myslę, że po wyleczeniu chłopak mógłby wrócić na podwórko- tam jest w miare bezpiecznie, a żarełko zawsze dostanie[/b]

PostNapisane: Wto wrz 09, 2003 23:45
przez basia
Elu , jeśli dobrze pamiętam - wśród forumowiczów jest pani weterynarz prowadząca przychodnię w Warszawie , sprawdź kto się rejestrował tak od połowy lipca ..
znajdź wtedy posty tej osoby , i po nitce do kłębka - znajdziesz namiary i stronkę internetową..
(jakiś jej post , chyba pierwszy , jest na dzikich kotach )
pisała tam bardzo ciepło o leczeniu bezdomnych/dzikich kotuszków

PostNapisane: Wto wrz 09, 2003 23:49
przez Estraven

PostNapisane: Śro wrz 10, 2003 0:00
przez basia
o właśnie o to chodziło :D

PostNapisane: Śro wrz 10, 2003 8:53
przez Ela
Dzieki Wam serdeczne:) zaraz tam zadzwonię.


A dzisiaj postaram sie przy karmieniu zdjęcia porobić ;)

PostNapisane: Śro wrz 10, 2003 10:46
przez Ela
No to mam problem.
Pani doktor Lewndowska nie ma mozliwości przetrzymania kota ( rozumiem), w Domu Zwierzat nie chce kota z katarem, bo im pozaraża inne koty, a na Gagarina mam zapłacic 30 PLN-ów za dobe. Nie stać mnie, qrwde, nie stac mnie :(

No nic, dzwonie dalej.

PostNapisane: Śro wrz 10, 2003 10:57
przez Katy
Elu - co do domów dla koteczków - ogłoszenia, ogłoszenia i jeszcze raz ogłoszenia! Buraskom też mozna znaleźć dom - ja wydaję juz czwartego buraska w ostatnim czasie. Porób zdjecia, daj na wszystkie strony z numerem swojego tel. bo często ludzie nie mają stałego dostepu do netu. Bądź dostepna, odpisuj na wszystkie maile w sprawie kotów. Wierze że będzie dobrze!
Co do weta leczącego taniej - nie znam niestety takiego, bo i mój bierze ode mnie normalnie, ale popytam!

PostNapisane: Śro wrz 10, 2003 11:16
przez Mysza
Nie wiem gdzie w W-wie mieszkasz ale na Poborzańskiej jest lecznica z pensjonatem i z tego co pamiętam biorą sporo taniej za nocleg
WARSZAWA Pensjonat Dla Zwierząt. "Yoko" s.c., ul. Poborzańska 4, 03-368 Warszawa, tel. (022) 811 30 06, tel. kom. 0602 246 836
Ten adres znalazłam w internecie, zadzwoń i pogadaj. Powiedz, że to bezdomny kot to może taniej wyleczy. Widziałam kiedyś jak staruszce dawał taniej (lub darmo) jakieś leki.
Jeśli zadzwonisz to daj znać na forum, bo w niedalekiej przyszłości i ja będę zainteresowana.

PostNapisane: Śro wrz 10, 2003 11:28
przez Ela
Myszko- za dobę około 35 złotych. Nie wiem czemu,( tzn. wiem - pan mnie olał i rozmawiał o dupie maryni przez drugi telefon ze mna na linii) , ale wole juz z dwojga złego Gagarina .
Acha i zostałam przez pana pouczona, że u dorosłych kotów koci katar nie wystepuje 8O .
W kazdym razie- pierwsze wrazenie mocno negatywne.

Szukam dalej.

PostNapisane: Śro wrz 10, 2003 11:33
przez Mysza
8O
W zeszły roku było 15 zł 8O
To może był inny lekarz :roll:

PostNapisane: Śro wrz 10, 2003 11:54
przez Maryla
Moja znajoma dziennikarka była na Poborzańskiej ok. 1 rok temu, powiedziała , że jest tam "syf" , pracuje tam b.dobry lekarz z mojego bloku, ale on jest drogi. Z lecznicą na Czechowa 2 - Bielany ( dr J.Lesiak) umowę ma podpisaną Fundacja Canis , więc leczy tanio : połowę pokrywa Fundacja , połowę musiałabyś wyłożyć Ty. Niestety, nie mają gdzie przetrzymać kota. My ostatnio nie uratowałyśmy kota, bo nie było go gdzie włożyć (niestety !!). Jeśli się zobowiążesz, że posterylizujesz kotki - spróbuj porozmawiać z szefową Fundacji (Danusia Skarbek) - pomoże Ci zfinansować leczenie. Powodzenia !!