Strona 1 z 3

Nerki Wincentego

PostNapisane: Pon wrz 08, 2003 18:29
przez Ewik
Martwie sie. Mojego Wincentego chyba bolą nerki. Po okresie względnej poprawy widzę, ze znowu sie pokłada. Kładzie sie ale jakos tak dziwnie przykurczony. Je, apetyt ma nawet imponujący, nie wymiotuje, nie pije specjalnie dużo, ale mi sie jakos nie podoba. Jak jest aktywny to wygląda całkiem normalnie a potem nagle patrze a kocio jakis taki biedny. Nie zapominam, że ma juz 16 lat i taki stan rzeczy moze miec rózne podłoże ale nie wiem co mam mysleć. Boje sie ze moja rodzina nie zgodzi sie na dalsze leczenie, kroplówki i męczenie zwierzaka. Pewnie trzeba będzie powtórzyć badania ( terapia mocznicowa była w lipcu), ale nie wiem co o tym myślec, pytanie do właścicieli nerkowców, czy mocznica mogła spowodowac jakis wtórny stan zapalny?

PostNapisane: Pon wrz 08, 2003 18:31
przez Anja
Mogla. Ewiku, jak wygladala ta sytuacja w lipcu, mozesz mi napisac cos wiecej?

PostNapisane: Czw wrz 11, 2003 20:29
przez Ewik
Ojej, od kilku dni nie mogłam wejśc na stronę! A widze ze postów przybyło...
W lipcu pojechalismy z kotem do weterynarza bo nam sie ogólnie nie podobał. W przeciąu kliku miesiecy nagle duzo schudł i strasznie popsuła mu sie sierść, troche wymiotował. Najlepsze, ze w maju weterynarz nie uznał za stosowne przebadac kota i twierdził, że oprócz braku paru zebów nic mu nie dolega, ze to po prostu starość. W lipcu ktos inny stwierdził i słusznie, ze to mocznica ( głównie z powodu typowego zmatowienia włosa) i zalecił badania. Zastosowano terapie antybiotykowa ( bez kroplówek!). Znów nas tkneło i pojechalismy gdzieś indziej. Tam dopiero zajeli sie Wincentym. Przez tydzień dostawał kroplówki, potem pare podskórnych póki mocznik z 115 nie spadł do bodajże 75. Na tym etapie lekarze stwierdzili ze wystarczy i zalecili Lespewet i dietę. Wszystko było względnie w porządku ale ostatnio kotuś ma takie dziwne fazy. Np. siedzi i nagle spuszcza łeb jakby usypiał albo w ogóle odlatywał, lub siedzi taki napuszony. Dziwnie sie pokłada, tzn. siedzi pupą i leży przednimi łapami, w dodatku na boku. Z tym lespewetem jest jednak problem, bo walczy jak lew a potem dostaje paranoi i boi sie nas, schodzi z drogi i generalnie jest obrażony, warczy i syczy na sam nasz widok więc czasem poprzestajemy na 1xdz. Czasem wyglada całkiem normalnie, jakby nic mu nie dolegało...Boje sie, ze w obliczu kolejnej terapii moi rodzice podejmą decyzje o eutanazji...:( No i juz nie wiem gdzie go leczyc...Jak pomysle ze znowu bedziemy go tak męczyc to sama nie wiem...

PostNapisane: Czw wrz 11, 2003 20:57
przez Anja
Ewiku, przy takich wynikach wszystko wskazuje na uszkodzenie nerek. Z tego co wiem ja (mam nerkowego kota) konieczna jest kontrola co 2-3 m-ce i badania krwi. Bez tego ani rusz. Oprocz tego najczesciej wyniki sa niepomyslne i koncza sie zastrzykami i kroplowkami. Nerki sie nie regeneruja, a wrecz uszkadzaja coraz bardziej w miare uplywu czasu.
Kota, ktory ma obajwy takie jak opisujesz mom zdaniem moze miec silna mocznice, czyli jest przytruty amoniakiem. Szkoda, ze Twoi rodzice byc moze nie zechca leczyc kota, tylko sa raczej sklonni go uspic :( . Dobrze prowadzony kot chory na nerki moze jeszcze szczesliwie i w miare zdrowo pozyc.
Moja kotka zaczynala od gorszych wynikow, a byla bardzo malenka, zaraz konczy dwa lata - jest pod stala kontrola lekarza oraz oczywiscie na diecie. Ostatnie badania krwi wykazaly niesamowita poprawe. HrupTak jest wesola, lobuzerska i pelna wigoru, nie wyobrazam sobie, zeby jej moglo nie byc.

PostNapisane: Czw wrz 11, 2003 21:35
przez Daga
Ewiku, popieram Anje :!: Wlasciwie leczony kot z uszkodzonymi nerkami moze naprawde prowadzic normalne zycie, tyle, ze pod opieka weterynaryjna. Przydalby sie jakis rozsadny wetk, ktory bedzie potrafil ocenic stan kota. Obawiam sie, ze lespewet przy takich objawach to za malo.

PostNapisane: Czw wrz 11, 2003 21:48
przez Ewik
Już nic nie wiem, własnie Wincenty tak fajnie sie przymilał, chodzi sobie, mruli i łasi się-to jest ta lepsza faza...Kto z sumieniem uśpi kota w takim stanie? Z drugiej strony wiem że kolejna turę leczenia czas chyba rozpoczać...Anja, jakie zastrzyki?Antybiotyk czy jeszcze coś?A moze zeby go juz tak nie meczyc od razu zaczac kroplówki podskórne?Co prawda wiem ze wprowadza sie je w drugiej turze...ale...to chwila i nie bedzie musiał chodzic z weflonem i zbandazowana na 50 tys warstw łapą...Ech, ja juz nic nie wiem oprócz tego że coś musze zrobić...I jeszcze mi grymasi na Hillsa...:( Może ktos mi poleci jakiegos mądrego weta z Wawy? Please?

PostNapisane: Czw wrz 11, 2003 22:11
przez Anja
Ewiku, antybiotyk tu niewiele pomoze na uszkodzone nerki, co innego gdyby byl stan zapalny. HrupTak nie chodzi z zadnym wenflonem :lol: . jak ma gorsze wyniki to zasuwamy przez jakis czas do lekarza i dostaje 2-3 zastrzyki: oczyszczajacy nerki, wspomagajacy prace nerek i wzmacniajacy oslabiony organizm, do tego ma wkluwana kroplowke na 10 minut u lekarza (bez zadnego wenflonu jak wspominalam).
Wyslalam Ci na PW namiary do mojego weta, naprawde bardzo polecam te pania.
Nie martw sie, jeszcze nie wszystko stracone, trzymam kciuki :!:

PostNapisane: Pt wrz 12, 2003 11:20
przez Ewik
Oooo, jak slicznie, bardzo mnie cieszy perspektywa takiego leczenia, tym bardziej ze przykład twojej kici pokazuje ze to działa. O czyms takim własnie myślałam.Dzieki ogromniaste Anja, juz mnie optymizm ogarnął :). Zgłosze sie do tej pani jak najszybciej. Śliczne dzięki! Pozdrawiam!

PostNapisane: Pt wrz 12, 2003 11:51
przez zuza
pamietaj o mozliwosci solidago compositum (zastrzyk albo kulki do pysia wspomagajace prace nerek). Kroplowki podskorne mniej przeszkadzaja w zyciu codziennym. Trzymam kciuki za Wincentego.

PostNapisane: Pt wrz 12, 2003 13:07
przez Ewik
Dzieki! Zuza, a ile takich kulek dziennie podawać? Chodzi o te maleńkie granulki?

PostNapisane: Pt wrz 12, 2003 13:41
przez Beata
Ja mysle, ze to wet powinien Ci powiedziec, po ocenie stanu kota. Bo Sabinki moga miec troche inne warunki, np. wage :wink:

PostNapisane: Pt wrz 12, 2003 14:04
przez zuza
Dokladnie tak. Wet powinien wiedziec. Choc homeopatia sie nie rzadzi zwyklymi prawami. Jakby nie wiedzial to 1 kulke 2 razy dziennie. Tego sie nie da przedawkowac. Sabinka Czarna wazy kolo 4 kg. Moim zdaniem zastrzyki lepsze. Ona dostawala w stanie srednim 1 ampulke tygodniowo.

PostNapisane: Pt wrz 12, 2003 17:46
przez Ewik
Mam jescze pytanko odnosnie Gerberów dodawanych do pokarmu. W jakich proporcjach? Czy analiza składu jest zblizona do karm leczniczych?Moj kocius okrutnie ostatnio wybrzydza a widać, że jest głodny, nie je ewidentnie z powodu walorów smakowych.

PostNapisane: Pt wrz 12, 2003 19:03
przez Anja
Ewik pisze:Mam jescze pytanko odnosnie Gerberów dodawanych do pokarmu. W jakich proporcjach? Czy analiza składu jest zblizona do karm leczniczych?Moj kocius okrutnie ostatnio wybrzydza a widać, że jest głodny, nie je ewidentnie z powodu walorów smakowych.

Karma lecznicza jest konieczna u kotow powaznie chorych na nerki - jest jak sama nazwa wskazuje elementem leczenia.
Jezeli nie wchodzi mu suche "ociapaj" ja Gerberem, lecz nie zastepuj. Nic nie zastapi tej karmy, choc Gerebry maja calkiem przyzwoite parametry, ale mimo wszystko. Polecam sloiki dla maluchow do 6 m-ca zycia, najlepiej serii Naturalnie Proste: indyk lub Kurczak. Wymieszaj troche Gerbera z sucha. Jezeli masz saszetki to sprawa jest latwiejsza. Proporcja mozliwie jak najmniejsza 1/4, 1/5 sloika na porcje jedzenia, nie wiecej.
Bylas u lekarza z Wincentym? Jezeli tak, to co powiedzial?

PostNapisane: Pon wrz 15, 2003 22:13
przez Ewik
Do pani weterynarz wybieram się jutro, choć Wincula jakby sie poprawił. Kupiłam mu Trovet bo na Hillsa strasznie wybrzydzał-chyba za suchy. Dodatkowo podrasowiłam mu gerberkiem i kocio pałaszuje jak najęty. Alez on jest żarty! Ciągle tylko za nami łazi mrucząc i modli sie do pustej miski wymownie gmerając w niej łapą :) Przez weekend nie złapałam go na żadnej dziwnej pozie, jest po prostu normalny. Tak czy inaczej zgłoszę się do weta, lepiej chuchać na zimne. po co czekać aż sie totalnie pogorszy, jak cos sie dzieje trzeba to zdusic w zarodku. Pozdrowionka! :)