Rzeczywiście naskakiwanie na autorkę było idiotyczne. Niniejszym proszę ją o wybaczenie. Opis produktu w karcie charakterystyki jest tak mętny, że podejżewam świadomą manipulację producenta, spowodowaną chęcią zysku nawet za cenę uśmiercania kotów. Autorka padła ofiarą oszustwa - mógł to byc każdy z nas. Jeszcze raz przepraszam.
Proponuję podjęcie działań jak niżej, bez względu na przewidywany skutek. Ten środek powinien zostać wycofany ze sprzedaży, lub powinna być zmieniona kwalifikacja dopuszczalnego użycia. Niech śmierć tego biedaka nie będzie bezsensowna – nie czekajmy na następne ofiary.
->
1. Rozsyłanie listów ostrzegających do wszystkich namierzonych sprzedawców.
2. Dopisywanie komentarzy z ostrzeżeniem do wszystkich sklepów internetowych, które to umożliwiają. Monitorowanie, czy nie zostały usunięte.
3. Zgłoszenie do instytucji kontrolującej obrotem takich środków zastrzeżeń co do ww. W szczególności co do dopuszczenia stosowania na kotach. (Przydałaby się podpisana opinia lekarza wet.)
4. Zgłoszenie faktu europejskim organizacjom broniącym praw zwierząt.
Stosowanie środka zawierającego izopropanol do opryskiwania żywego kota, uważam za znęcanie się, bez względu na szkodliwość pozostałych składników.
Może któś ma jeszcze jakieś pomysły?