Proszę o wsparcie dla Pusi - Pusia po zabiegu!!! :D

Byłam dziś u jednej z naszych osiedlowych Pań karmicielek. Jedna z 4 kotek przygarniętych przez nią z podwórka chudnie, cierpi, nie je, sierść ma w opłakanym stanie, przetłuszczoną (co rzuca się w oczy, bo kicia jest długowłosa)... Ta osoba jest sama po śmierci męża, nie stać jej na badania, diagnostykę... brakuje jej pieniędzy nawet na własne leki.
Dopóki mąż żył, opiekowali się wspólnie kilkudziesięcioma podwórkowymi kotami. Teraz gromadka podwórkowych kotów jest dużo mniejsza... Wiele kotów zostało wytrutych, część zabrały choroby.
W lecznicy, do której chodzi ta pani proponowano jej w ostatnim czasie jedynie sterydy - jeden zastrzyk do dwa tygodnie, za 7 złotych. Na więcej tej Pani nie stać w tym momencie. A tu potrzeba badań krwi, leczenia.
Pooglądałam kicię - chudziutka, ma cierpiący wyraz oczu, strasznie bolą ją okolice pyszczka.
Myślałam, że to z powodu stanu dziąseł, ale "wymacałam" coś gorszego - węzły chłonne olbrzymie, bolesne - wielkości małych śliwek
Bez pomocy dobrych ludzi ta kotka nie ma szans na leczenie, na ratunek.
Wystawię bazarki dla niej, bardzo, bardzo proszę o pomoc - o wpłaty dla Pusi na konto Cichego Kąta. Pani karmicielka, kiedy jej powiedziałam, że są ludzie, którzy pomagają kotom, których nie znają, ludziom, których nie znają i jest nadzieja dla Pusi, pierwszy raz odkąd ją znam (a spotykałyśmy się dotąd kilka razy) się uśmiechnęła.
Bardzo chciałabym móc zabrać Pusię do lecznicy... Na tą chwilę nie jestem jednak w stanie inaczej niż bazarkami i transportem pomóc...
Na jednym z naszych osiedlowych podwórek jest inna kotka - nie je, niknie w oczach. I tą kotkę będziemy z Panią karmicielką próbowały ratować. Bardzo proszę o wsparcie i na ten cel...
_________________

W lecznicy, do której chodzi ta pani proponowano jej w ostatnim czasie jedynie sterydy - jeden zastrzyk do dwa tygodnie, za 7 złotych. Na więcej tej Pani nie stać w tym momencie. A tu potrzeba badań krwi, leczenia.
Pooglądałam kicię - chudziutka, ma cierpiący wyraz oczu, strasznie bolą ją okolice pyszczka.


Bez pomocy dobrych ludzi ta kotka nie ma szans na leczenie, na ratunek.
Wystawię bazarki dla niej, bardzo, bardzo proszę o pomoc - o wpłaty dla Pusi na konto Cichego Kąta. Pani karmicielka, kiedy jej powiedziałam, że są ludzie, którzy pomagają kotom, których nie znają, ludziom, których nie znają i jest nadzieja dla Pusi, pierwszy raz odkąd ją znam (a spotykałyśmy się dotąd kilka razy) się uśmiechnęła.
Bardzo chciałabym móc zabrać Pusię do lecznicy... Na tą chwilę nie jestem jednak w stanie inaczej niż bazarkami i transportem pomóc...
Na jednym z naszych osiedlowych podwórek jest inna kotka - nie je, niknie w oczach. I tą kotkę będziemy z Panią karmicielką próbowały ratować. Bardzo proszę o wsparcie i na ten cel...
_________________