Strona 1 z 13

KARMELEK i BLAKE'UŚ - łódzkie funfle za pan brat :)

PostNapisane: Sob sty 31, 2009 19:58
przez poetha
Cioteczki do naszego rezydenta Blake'usia przywieźliśmy dziś tymczasa...
Karmelka z łódzkiego schroniska. Śliczny jest na potęgę :!:
Ale z Blake'usiem się na razie nie lubią i to bardzo :!:
Atmosferę mamy strasznie napiętą. Koty siedzą naprzeciw siebie, warczą, prychaja i stroszą się. Doszło już do pierwszego starcia, tak ostrego, że Karmelek został wciśnięty pomiędzy żebra kaloryfera :strach:
To nasz pierwszy kotek na tymczasie i nie wiem jak to między kotami...
Wiedza nasza ogranicza się do tego, że koty muszą się "ustawić", ale wygląda to tak dramatycznie, że nie wiemy czy to był dobry pomysł. Może Blake'uś nie toleruje innego kota na swoich włościach. Jest większy i zdecydowanie dominuje nad rudym, a ten nie ma sie nawet jak bronić, bo mu ciocia CoolCaty pazurki i jajka obcięła wczoraj :twisted: :twisted: :twisted:
Poradźcie proszę co robić, żeby się kotki nie pozabijały :!:
Mamy jeden pokój i żadnych drzwi wewnątrz mieszkania, więc nawet nie ma jak ich odseparować.

Karmelek jeszcze w schronie

Obrazek


Blakusia już część z Was zna

Obrazek[img]%20%20[/img]

PostNapisane: Sob sty 31, 2009 20:15
przez ruru
A czy dochodzi do jakiś łapoczynów
do starcia bezposredniego?
czy to jest takie straszne straszenie?
Bo to całkowicie naturalne, że Blake'uś
bedzie ustawiał intruza
i przez parę dni może być tak,
że mały respektując dużego będzie się chował
a duży bedzie syczał i pokazywał siłę

przydałby się pewnie feliway

PostNapisane: Sob sty 31, 2009 20:26
przez kalewala
Na razie to najbardziej przydałby się spryskiwacz do kwiatów i Wasz olimpijski spokój.

A na serio - tylko wrzeszczą czy się biją? Jak tylko dyskutują, dać im spokój, ew. trochę spryskiwaczem studzić atmosferę.
Karmelka na noc do łazienki (tam są drzwi?) dla Waszego spokoju.
I na wszelki wypadek dwie kuwetki.

Moje i nie-moje koty dyskutują, czasem w pazurkach białej łapki znajduję czarne kłaki (i odwrotnie), ale jak do tej pory, mimo baaardzo groźnych wrzasków, krew się nie lała i jakoś tam wszystkie żyją.

Życzę Wam spokoju i wytrwałości.

PostNapisane: Sob sty 31, 2009 20:29
przez poetha
Oj ruru dochodzi do łapoczynów :!:
Już trzy razy się zwarły.
Blake jest większy i ma pazurki i atakuje małego rudego.
Łapami, pazurami z całą agresją.
A Karmelek się nie za bardzo ma jak bronić bez pazurków i przede wszystkim się bardzo boi Blake'a.
Blake syczy na rudego, to ten zaczyna buczeć i chowa uszy po sobie i wtedy Blake atakuje.
No żeby się nie pokaleczyły. Bo te trzy starcia wyglądały groźnie bardzo...

PostNapisane: Sob sty 31, 2009 20:33
przez poetha
No tak w łazience są drzwi, ale mamy tylko jedną kuwetę i od początku stoi w łazience, więc Blake byłby pozbawiony... Chyba po prostu będziemy mieli zarwaną noc i będziemy nad nimi czuwać.
Czy mamy reagować jak Blake atakuje Karmelka?

I co to jest feliway???

PostNapisane: Sob sty 31, 2009 20:48
przez barba50
poetha pisze:I co to jest feliway???


Łagodzi obyczaje, odstresowuje. Poczytajcie
http://wet-feromony.pl/
Zastosować warto, tyle, że na efekty niestety trzeba poczekać.
A na początek koniecznie skombinować drugą kuwetkę. Niech to też nie będzie dla obu panów problemem.

PostNapisane: Sob sty 31, 2009 21:18
przez mokkunia
Ja bym dała do łazienki małego. A zamiast kuwety stara blacha, miska lub coś w tym stylu.
Będzie dobrze, u mnie przy pierwszych tymczasach też było "wesoło" a teraz moje koty olewają nowych.

PostNapisane: Sob sty 31, 2009 21:20
przez ruru
teraz kuwetkę lepiej wystawcie za drzwi
dla Blake'usia
a Karmelka lepiej zamknijcie na noc w łazience
i dajcie mu jakąś miskę awaryjnie
z piaskiem
lepiej ich przez noc izolować

i duuużo uspakajać Blake'usia
on musi się poczuć bezpiecznie
i że jest kochany
żeby nie wiem co to musicie
działać bardzo spokojnie
jak najmniej reagować, każdego dnia bedzie lepiej
tylko, rzeczywiście ten spryskiwacz z wodą
w pogotowiu

PostNapisane: Sob sty 31, 2009 21:23
przez poetha
A Blake się załatwi w nowym miejscu? Jak mu się wystawi kuwetę do pokoju. A może karmelek się będzie jeszcze gorzej stresował zamknięty w łazience. Może lepiej niech siedzi u nas na kolanach. A co w nocy??

A jak długo może trwać to ich "docieranie"?

Bo Karmelek jest cudowny i moglibyśmy mu szukać domku troszkę wolniej, albo najlepiej jeszcze troszkę wolniej... i wtedy by u nas pomieszkał :twisted: :twisted: :twisted:

PostNapisane: Sob sty 31, 2009 21:26
przez poetha
Dzięki za rady dziewczyny!!!
Spryskiwacz już mamy gotowy i nawet był w użyciu.

Jak najmniej reagować....
Rozumiem, że jak sobie warczą to nic złego, ale jak pazurami walcza to nie rozdzielać, tylko tym spryskiwaczem?

PostNapisane: Sob sty 31, 2009 21:40
przez magdaradek
Dziewczyny mają rację. Lepiej malca w łazience na noc zostawić i w ogóle potrzymać go tam. Blakuś by się zapoznawał z jego zapachem przez drzwi i później stopniowo moglibyście ich ze sobą zapoznawać. Blake na pewno się bez problemu załatwi w nowym miejscu. Koty to mądre zwierzęta :)
Będzie coraz lepiej. Teraz musicie uzbroic się w cierpliwość i okazywać dużo miłości czarnuszkowi :)

PostNapisane: Sob sty 31, 2009 21:47
przez jolabuk5
Ja zawsze nowego kota trzymam trochę (1-2 dni) w łazience, żeby przesiąkł zapachem domu i był dla domowych kotów mniej "obcy". W ten sposób oswoiłam z tymczasami moją Pusię, która poczatkowo tez obcych nie tolerowała, a teraz ich olewa, byle do niej blisko nie podchodzili.
Łazienka to dobre miejsce dla nowego. A 2 kuwety przy 2 kotach są bardzo wskazane, nawet jak już karmelka wypuscicie z łazienki :-)

PostNapisane: Sob sty 31, 2009 22:00
przez panna rozyczka
Dziękujemy za wszystkie rady i prosimy o więcej. Jako początkujący kociarze mamy wiele wątpliwości i pomimo jakiejś tam teoretycznej znajomości tematu błądzimy jak dzieci we mgle.
Jestem przerażona. Chyba myślałam, że znam lepiej Blake'a. Byłam przekonana, że on jak to on, oleje nowego przybysza. Srodze się pomyliłam.
Karmelek jest CUDOWNY. Brak mi słów, żeby opisać zachwyt. W samochodzie był bardzo grzeczny, w łazience zaczął się przytulać, miziać, strzelać baranki, wywalać brzuszek i najważniejsze - ładować się na kolanka!! Ten kot jest nieziemsko miziasty. Poethcie ucałował nos :)
Śpi na kolanach i zostawia po sobie kłęby sierści.
Młody nie zaczepia sam Czarnej Dupki, ale widać że się boi. Jak Blake się zbliża rudy zaczyna dziwnie buczeć, jak podchodzi bliżej pierwszy zaczyna prychać, wtedy dopiero Blake go atakuje. Może gdyby Karmelek nie buczał Blake nie byłby agresywny...
Na noc rzeczywiście włożymy go do łazienki, i jak będziemy tylko w domu to będziemy próbować socjalizować oba ze sobą.
Powiedzcie, że musi się udać!!
Uda się

PostNapisane: Sob sty 31, 2009 22:04
przez CoolCaty
No pewnie, ze się uda, tylko musicie się uzbroic w mega cierpliwość. Chłopaków musicie odizolować - obwąchają sie przez drzwi, poznają swoje zapachy i zobaczycie, ze będzie lepiej.
Wiem jak to jest cięzko jak koty urządzają takie sceny. Jednak z dnia na dzień będzie lepiej.

PostNapisane: Sob sty 31, 2009 22:14
przez panna rozyczka
No to uzbrajamy się. Na pewno nie jesteśmy typami ludzi, którzy po pierwszym nieudanym wieczorze zwracają kota mówiąc, że nie dogadali się z rezydentem. Jesteśmy zdeterminowani aby się udało.

Ogłaszam, że mały się bawi: :D atakował moje sznurki od bluzy.
Mały śpi na kolankach, co u Blake jest niemożliwością. Ten czarny nawet 5 sekund nie usiedzi.

Karmelek mruczy tak głośno, że słychać go na całej klatce jak włączy traktorek. A jak miauczy ślicznie!!! Dotąd znałam tylko miauczenie Blake i myślałam, że każdy kot tak dziwnie charczy, a tu proszę, niespodzianka, koty mogą wydawać z siebie również przyjemne dla ucha estetyczne dźwięki.

Piszę tak jakbym nie lubiła Blake;a... :oops: a ja go kocham, takiego jaki jest. Taki leniwy, ciągle głodny kocur. A dziś poznałam jego drugą, złośliwą naturę. Zamiast zaopiekować się małym to ten się głupi zachowuje nieładnie.
Wstyd mi za niego. Niegościnny jakiś podelec.