Strona 1 z 4

Jak Was odbiera otoczenie?

PostNapisane: Czw wrz 04, 2003 4:03
przez Nelly
Jak was dobiera, czyli kto z otoczenia, rodziny no w ogóle ludzi z którym się znacie uważa, że skoro chcecie mieć wiecej niż jednego kota (bo jednego to można jeszcze zaliczyć do fanaberii, dwa do lekkiej głupoty, ale więcej??? to wasze świete prawo.
Co w ogóle uważają na ten temat. Czy ich opinie są czymś z czym liczycie się lub czymś co mocno boli, czy robicie to co uważacie, nie oglądając się na opinię nikogo a ewentualne docinki są wam obojętne?

Co mówią gdy ktoś ma więcej kotów. Więcej jest aprobaty czy nagany.

PostNapisane: Czw wrz 04, 2003 6:45
przez Basia_G
U mnie jest spoko.
W pracy przy mnie nie ma ani słowa na drażliwy temat związany ze zwięrzetami, za to często się zdaża, że przychodzą do mnie , alebo sa kierowani inni z pytaniami na temat zwięrzaczków domowych.
Owszem mają dziwne miny, gdy mówię jaki mam zwierzyniec, ale znają mnie i jakoś nierozerwalnie kojarzy im się z moją osoba całe stadko.

PostNapisane: Czw wrz 04, 2003 7:05
przez zuza
Roznie to bywa...
Mam odwodzila mnie od pomyslu wziecia kota. Druga wzielam informujac ja o tym w sposob wykluczajacy dyskusje. Gdybym brala trzeciego to tez bym tak zrobila.
Jak cos jest dla mnie naprawde wazne to mam w nosie co ktos o tym mysli.

PostNapisane: Czw wrz 04, 2003 7:21
przez Olivia
moja mama już uważa mnie za lekko szurniętą, bo planuję drugiego kota, jeżdżę na wystawy itp.
gdyby wiedziała, że chcę docelowo 3 sztuki :twisted:
ale też mnie guzik obchodzi, co kto myśli.
znaczenie ma tylko zdanie męża, bo w końcu to będą też jego koty.
ale on też jest już wciągnięty :roll:
generalnie reakcje są sympatyczne, pomijając fakt, że jak mówię, że mam cornish rexa to każdy pyta: a jak to wygląda? 8O taklie kudłate?

PostNapisane: Czw wrz 04, 2003 7:28
przez Sasannka
No dla mnie jeden kot to była ilość wystarczająca zwykle... Jednak u przyjaciółki jakoś zrobiło się ich więcej - w szczycie były 3 duże, nie mówię o maluchach, wiec większa ilość też przestała mnie przerażać.
Jak mówi Nelly - w moim otoczeniu 1 kot to norma, dwa to lekka fanaberia.
A więcej? Więcej nawet mnie przerasta, głównie ze względów finansowych. Poza tym, jesli się orientuję, to większości ludzi wielkie stado kotów w jednym mieszkaniu kojarzy się z brudem i smrodem, jakąś starszą kobietą, która przygarnia każdego kota, jakiego zobaczy na ulicy, pomimo iż nie ma co dać im jeść.
Cóż, nie czytają tego forum... :)
Ale przyznam, że robi na mnie wrażenie, jak widzę podpis z 5 kotami np. I wizja 3 kotów powoli staje się akceptowalna ;)

Re: Jak Was odbiera otoczenie?

PostNapisane: Czw wrz 04, 2003 7:32
przez msc
Mój brat powiedział mi tak: "Mój kolega jest na ciebie wściekły (przypis: jego kolega mieszka nade mną i mają jednego kota :wink: ) bo jego żona zobaczyła, że macie dwa koty i go teraz dręczy o drugiego :D "

Chyba tak źle nie jest :D U mnie w pracy jest wielu zwierzokochaczy (zwierzoluby to za mało :D ) i wielokrotnie zakoconych :D . Tylko moja mama opowiada o nas jak o zjawisku bo kto to słyszał dwa 8O koty :wink: chociaż jest coraz lepiej :D

PostNapisane: Czw wrz 04, 2003 7:45
przez Aniutella
Jak braliśmy Imbirka to wszystko było w porządeczku. Wszyscy się cieszyli.
Sonię wzięliśmy "po kryjomu" nikomu nic nie mówiąc, bo jak wspominaliśmy o drugim kocie to wyczuwałam dezaprobatę. Jak moja mama zobaczyła zachowanie Soni po dwóch dniach pobytu u nas, to stwierdziła to jest "jakiś kot chory na głowę" - Sonia była strasznie nerwowa, niby się ocierała ale bardzo mocno bodła łebkiem, gadała przy tym coś po swojemu, narzekałą sobie, miaukała itp.
A teraz jest ok :lol:
Jak byli u nas rodzice i zobaczyli jak kocurki wzajemnie się myją to tata stwierdził, że też chce drugiego kocurka :lol:

PostNapisane: Czw wrz 04, 2003 7:48
przez Xande
U mnie jest ok.

Mój TŻ był najpierw nieco przeciwny drugiemu kotu, ale wystarczyło, że raz zobaczył jak kociaki bawią się, myją i śpią razem i już za nic by ich nie rozdzielił.

Natomiast w pracy wszyscy dopytują się o ich losy - dostałam je od kolegi z pracy i jechały do mnie do domu 'przez firmę', więc dużo osób miało okazję je poznać.

Ania

PostNapisane: Czw wrz 04, 2003 9:05
przez Damork
Na mnie w pracy już dawno ręką machnęli i jak ktoś pyta o "pana Kotka" to wszyscy wiedzą o kogo chodzi :wink:

PostNapisane: Czw wrz 04, 2003 9:18
przez eve69
Damork:)

otoczenie odbiera nas roznie. Wiekszosc zyczliwie i z sympatia, zdarzaja sie wyrazy zblizone do zdumionego lekkiego obrzydzenia?oburzenia na ludzkich pysiach. Ale tak duzo mozna znalezc "swoich" ludzi na swiecie ze co tam :wink:

I wyleczylam juz znajomych z opinii, ze szesc kotow w domu to brud i smrod.

Pozdrawiam
e.

PostNapisane: Czw wrz 04, 2003 9:22
przez Xande
Jak mówi stare przysłowie - koty łagodzą obyczaje ;)

Ania

PostNapisane: Czw wrz 04, 2003 9:31
przez lulek
U mnie bywa różnie. W pracy wiedzš o moich kotach, ale uważajš że mam "Kota" w głowie, więc w pracy na temat kotów nie rozmawiam wogóle, bo nie chcę. Wiem z kim mogę porozmawiać na temat mój ulubiony i napewno nie sš to moi współpracownicy.
Natomiast rodzina i znajomi uważajš że trochę przesadzam i powinnam zredukować liczbe kotów. Ja na to im odpowiadam że owszem zredukuję liczbę kotów ale tylko w górę. Przenigdy w dół. Właœciwie to nie obchodzi mnie co myœlš.

PostNapisane: Czw wrz 04, 2003 9:36
przez ara
U mnie bylo tak: TZ chcial jednego, o drugiego tez nie musialam dlugo prosic (moje argumenty zrobily swoje :wink: ) Znajomi jako tako odebrali fakt ze mamy dwa kociaki. Najgorzej moja mama: no wiesz, ty to juz na glowe upadlas (sama ma 2 psy i kota, ale nie w tym rzecz) :D . Moja tesciowa przyjela ten fakt dosc dobrze. Powiedziala tylko: tylko trzeciego sobie nie bierzcie bo kociarnie w domu zrobicie. (Tu w tajemnicy dodam ze TZ cos mi zaczal wspominac ze moze kiedys trzeciego, tylko tym razem to on rase wybierze bo ja mam 2 takie jakie chcialam, (ikonka zacierajaca rece na 3 kota). :lol:

PostNapisane: Czw wrz 04, 2003 9:46
przez Lavelia
ja początkowo miałam problem z przekonaniem TZ do jednego kota :roll:
teraz na szczęście i on załapał bakcyla :D . niestety moja rodzina (a w szczególności mama) to zagorzali psiarze i gdy dowiedzieli się o tym, że w naszym domu pojawi się kocisko zaczęło się gadanie: kot drapie, jest samolubem, w domu czuć, zniszczy wam meble a wogóle to chyba zgłupieliśmy :evil:
na szczęscie ja i mój TZ mamy w nosie takie gadanie i 20.09 pojawi się w naszym domu nowy członek rodziny :D
a drugiego kotka oczywiście już planujemy-najpewniej zostawimy sobie kociczkę z pierwszego miotu naszej Devonki :lol:
a potem może trzeciego...
i czwartego....

PostNapisane: Czw wrz 04, 2003 9:52
przez moni_citroni
Rodzice wiedza ze mamy 1 kota :roll: Niech narazie zyja w blogiej nieswiadomosci...moze jak do nas kiedys przyjada to sie dowiedza :lol:
Mama kotow sie boi, tacie to chyba obojetne, babcia na moje przejezyczenie w liczbie mnogiej zareagowala zdziwieniem "Koty? A nie lepiej pieska?"
Ale mama kiedys powiedziala, ze moze gdyby poznala mojego kota, to by sie polubily :lol: Czyli zle nie jest ;)

O wielkosci naszej gromadki wiedza tylko 2 przyjaciolki i tata jednej z nich.
To psiary wiec uznaja mnie jako lekko zwariowana :roll: I nie moga jeszcze w to uwierzyc.
Bo wedlug nich ( i pewnie wiekszosci ludzi) koty:
sa wredne, samolubne, zbyt niezalezne, drapia, sikaja, nie da sie przewidziec ich zachowania itp itd
A piesek to co innego, kochany, wierny , posluszny.