Jak Was odbiera otoczenie?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw wrz 04, 2003 17:47

ipsi pisze:najgorsze jest teraz to ze w efekcie rozmnozeniowym szykuje nam sie nowy czlowiek w domu...i co teraz???otoczenie ma problem..bo jak to koty i male dziecko :roll: dobrze ze my z bocianem nei widzimy problemu.heh

ja przerabiałam (właściwie nadal przerabiam) coś podobnego,tyle, że u nas najpierw było dziecko. Ciągle słyszę od najbliższej rodziny jacy z nas wyrodni rodzice :evil: bo kot przecież napewno zarazi małą jakimś paskudstwem, albo Zuzka się uczuli i ani chybi skończy się to astmą, no i ta kuweta- a fuj! a jak pies biega po trawnikach po tych wszystkich qpkach, siuśkach i innych ciekawych rzeczach a potem przychodzi do domu to jest ok? no tak, przecież każdy szanujący się właściciel psa sterylizyje mu łapki przed wejściem do mieszkania. A jak pańcia daje pieseczkowi buźki a piesek 5 min. wcześniej lizał sobie za przeproszeniem zadek to też jest ok?
ps
nic nie mam do psów(wręcz przeciwnie :) ) ale nie cierpię hipokryzji :evil:

Lavelia

 
Posty: 152
Od: Pt sie 29, 2003 13:19
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Czw wrz 04, 2003 18:44

ipsi pisze:... A jak pańcia daje pieseczkowi buźki a piesek 5 min. wcześniej lizał sobie za przeproszeniem zadek to też jest ok?
ps
nic nie mam do psów(wręcz przeciwnie :) ) ale nie cierpię hipokryzji :evil:


szkoda ze ta pańcia nie wie że największym psim przysmakiem sa kocie kupki, a potem piesek przybiegnie i poliże ją po buźce, a za dwa, trzy dni pańcia leci do kosmetyczki i płaci ciężką kase za wizytę, bo jej "syfek" wyskoczył i nie wie skąd :D :D :D :P :P :P

po,
mj

McJackal

 
Posty: 30
Od: Sob sie 16, 2003 16:00
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Czw wrz 04, 2003 18:56

Moi rodzice i brat sa zgodni - dwa koty to standard ;) Jedna babcia nie lubi nawet Paczusa :roll:, druga ma kota na jego punkcie ;) ale na poruszanie tematu drugiego kota reaguje szablonowo: Dwa koty? Tak mozna jak sie ma domek, a nie na takim malym mieszkaniu! A mieszkanie de facto nie takie male, bo na 105 m2 chyba znowu 2 koty sobie na glowach siedziec nie beda :? (no chyba :oops: ). W szkole wszystkie osoby w klasie (8 :roll:) uwaza, ze fakt posiadania kota to juz kretynizm, a o drugim to juz nawet nie wspominam. Ale to akurat mnie najmniej obchodzi, co mowia inni. W sumie kot dotyczy tylko mnie i najblizszej rodziny i inni nie powinni widziec problemow. IMHO.
Ewelina i...
Obrazek

Kiara

 
Posty: 5697
Od: Nie mar 02, 2003 13:18
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw wrz 04, 2003 19:43

Jakoś nie spotkałam się z krytyką. Od niedawna mam dwa koty. Tylko w pracy osoby, które nigdy nie miały zwierząt są zdziwione 8O , że mozna mieć jakiegokolwiek zwierzaka w domu.
Mój mąż na początku nie chciał w domu kota :( , a ja wychowałam się w domu, gdzie zawsze było jakieś zwierzątko. Marzyłam o kocie i dopiero jak poważnie rozchorowałam się zgodził się na niego. Powiedział tylko, że nie będzie go lubił :evil: i lepiej żeby ten kocina nie wchodził mu w drogę. Dzisiaj są w domu dwa kociaki :D i jest zupełnie zakocony. Zdarzyło mu się nawet powiedzieć: choć do tatusia. Często tez opowiada znajomyn jakiego ma wspaniałego kota, a jeśli Oskarcio leży w łóżku to tak się kładzie, aby tylko kot sobie nie poszedł. Do kota też mówi dobranoc koteczku :? . A chciał wysłać mnie, moje dziewczyny i kota do piwnicy!!!!! :P
Teraz już wiem, że tylko ci co nie mieli nigdy kota nie lubią ich.
Iwona
<a href="http://www.mycats.prv.pl"><img src="http://www.republika.pl/oskarandnorris/minioskar.jpg"><img src="http://www.republika.pl/oskarandnorris/mininorris.jpg"></a>

Iwona65

 
Posty: 79
Od: Sob sie 09, 2003 15:36
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw wrz 04, 2003 21:05

Koty mam w genach po ojcu. Nie znosił psów, a zawsze miał jakiegoś kota (najczęściej czarnego). Własne koty idą za mną od 40 lat, z przerwami. TŻ zawsze oświadczał wszem i wobec, że kotów nie znosi i ... przyjmował do domu kolejną sierotę, ciosając mi kołki na głowie: po co nam ... A Tayeczkę :love: Synom genetycznie przekazałam kociolubstwo, więc tu bez problemów. Teściowa nie lubi zwierząt, bo roznoszą zarazę 8O ale do naszych spraw się nie wtrąca, a żeby zrobić mi przyjemność, to nawet nasze kolejne koty chwali :D Kiedyś znajomi lekko pukali się w głowę na wieść, że ja, to tylko koty. Ale juz są przyzwyczajeni, choć niektórzy nie do końca przekonani. Mnie to wisi :wink:
Państwo nie może prowadzić człowieka do zbawienia na smyczy, bo to jest wbrew Konstytucji

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 54265
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Czw wrz 04, 2003 21:55

Nie zastanawiałam się nad tym ;) W pracy spoko - mój szef ma też dwójkę więc wymieniamy się doświadczeniami :lol:
Rodzina pogodziła się z tym, że nie do końca jestem ten tengo ;)

Jakiś czas temu pyta mnie ciotka:
- To ile Ty masz teraz kotów?
- Dwa.
- No i po co ci tyle kotów? - ciotka mówi.
Ja na to:
- No właśnie. Też nie wiem. Chciałabym mieć trzy albo cztery, bo dwa to jakoś tak za mało, prawda? :twisted: :wink:

Falka

 
Posty: 32599
Od: Pon lut 04, 2002 17:01
Lokalizacja: Praga

Post » Czw wrz 04, 2003 22:10

U mnie tylko niektorzy wybiorczo wiedza, ze mialam 4, a ma 3 koty. Rodzice zyja w blogiej nieswiadomosci i za baaaardzo szczescliwi, ze to nie Diasy zachorowala 8O (to byla oich faworytka). No na poczatku krecili nosami, ze jak to, 2 koty, ale jak mama mnie odwiedzila w zeszlym roku i potem jak z kotami bylam u nich, to bylo istne przedstawienie! Powazne proby przekupienia kotow na swoja strone :D .
No ale im doskwiera brak wnuczkow :roll: :wink: wiec przelewaja uczucie na koty. Jednak wolalam im sie nie narazac i nie powiedzialam o krowkach. W koncu to nie ich sprawa :evil: . Tylko czasami dziwie sie, jak oni dzwoniac do mnie w czasie weekendu i slyszac w tle TOTALNY harmider wierza, ze to tylko jeden kot 8O .

W pracy jest 50/50. No nie wszyscy rozumieja. Ale jestem uwazana za specjalistke od kotow, i kociarze przychodza po rady.

A pomyslec, ze jeszcze jakies 3 lata temu nie wiedzialam, KIM jest kot????

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Czw wrz 04, 2003 23:03

Oprócz rodziców i koleżanki wszyscy uważają, że to niezbyt mądre mieć w domu 2 koty i małe dziecko. :? Nawet znajomi kociarze z jednym kotem nie chcą mi najczęściej wierzyć, że kot w towarzystwie zupełnie inaczej, czyli lepiej się czuje. :? A już dokarmianie przeze mnie działkowych kotów jest traktowane przez otoczenie jako regularne wariactwo! :twisted: Szczerze mówiąc niewiele mnie to obchodzi, choć nigdy nie zrozumiem jak można bać się, czy nie lubieć kotów! :roll: To jest dopiero wariactwo! :!:

milkaczu

 
Posty: 33
Od: Śro maja 21, 2003 23:24

Post » Czw wrz 04, 2003 23:27

Ja też już przychylam się do twierdzenia, że żeby powiedzieć z cała stanowczością, ja kotów nie lubię i nigdy nie polubię trzeba tego kota po prostu mieć. Ale taka sama sytuacja jest z wieloma sprawami o których mówi się : "nie, nie lubisz, tylko nie wiesz, że lubisz". Ale po prostu mnie do pewnych spraw nie ciągnie i nie chcę się przekonywac czy to lubię.
Tylko, że ja ich rozumiem. Oni lubią ja nie lubię i wszystko gra.
Dlaczego właśnie kot!!! jest taką bardzo kontrowersyjną sprawą dla ludzi.
Nie roślinki, na których punkcie ktoś ma hopla, nie ptaszki, nie psy ale koty. Tylko dlatego, że sa niezależne? i, że niestety jeszcze są "towarem" bez należytej podaży?
Myślę, że to drugie. Przecież nawet cenę kota przed niektórymi się ukrywa. Bo popuka się palcem w głowę. "Tyle tego jest" a płacić takie pieniądze? Większośc to już na szczęście rozumie, że są koty za które się płaci. Gdyby koty były w ogóle " cenne", jestem święcie przekonana, że inny by był do nich stosunek.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19844
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt wrz 05, 2003 8:21

[/quote]
Ciągle słyszę od najbliższej rodziny jacy z nas wyrodni rodzice :evil: bo kot przecież napewno zarazi małą jakimś paskudstwem, albo Zuzka się uczuli i ani chybi skończy się to astmą, no i ta kuweta- a fuj! a jak pies biega po trawnikach po tych wszystkich qpkach, siuśkach i innych ciekawych rzeczach a potem przychodzi do domu to jest ok? no tak, przecież każdy szanujący się właściciel psa sterylizyje mu łapki przed wejściem do mieszkania. A jak pańcia daje pieseczkowi buźki a piesek 5 min. wcześniej lizał sobie za przeproszeniem zadek to też jest ok?
ps
nic nie mam do psów(wręcz przeciwnie :) ) ale nie cierpię hipokryzji :evil:[/quote]

Moi rodzice jako to starsze pokolenie doprowadzają mnie do łez głosząc podobne mądrości :twisted: Mam dwa koty ,które w sytuacjach awaryjnych nigdy nie trafiają do nich tylko do ex-teściów.
Mam jest już trochę urobiona,chodziła nawet ze mną podkarmiać dziczki i gdyby nie tata to może jeden miałby już dom. :(
A tata non-stop podsuwa mi mądre artyk€ły na temat wszelkich chorób i alergi spowodowanych kocią sierścią .Męczy moich chłopaków wygadując różne bzdury.Ostatnio stwierdził ze pryszcze na nosie starszego to wina kotów :twisted: Czy on nigdy nie słyszał o dorastaniu i hormonach. :roll: :roll: :roll:
Gdy mu to powiedziałam to się obraził .Mam na parę tygodni spokój. :twisted: Dobrze że mój TZ jest kochany i normalny.Z wakacji chciał przywież kolejnego kociaka.Był piękny ,niebieski z szarym noskiem i akwamarynowymi ślepkami.To ja się nie zgodziłam bo był za czysty i zadabany jak na opuszczonego kotka i ktoś by pewnie za nim płakał .Ale to dobra wróżba na przyszłość :D

lilka

 
Posty: 277
Od: Śro lip 02, 2003 7:53
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt wrz 05, 2003 9:31

jak tu moze niektorzy juz wiedza, za tydzien przyjezdza do nas Lestat. mieszka juz z nami Luna. jak powiedzialam kiedys mamie, ze mysle o wzieciu drugiego kota, to sie popukala w czolo. powiedziala, ze ona sie dwoma kotami jak wyjade nie bedzie zajmowac. jasne... :twisted: no i teraz nic rodzicom nie mowie - postawie ich przed faktem dokonanym. zaprosze na kawke i mimochodem zapytam - a Lestata juz poznaliscie? :twisted:

reszta mojego otoczenia nie ma nic przeciwko temu, wrecz sa bardzo przyjaznie nastawieni. umawiaja sie juz na wizyty :lol: mysle jednak, ze gdybym im powiedziala, ze chce tez trzciego to niektorzy mogliby sie mocno zdziwic :wink:

Aggatt

 
Posty: 1958
Od: Sob sie 09, 2003 13:36
Lokalizacja: Caerphilly (kiedys Bydgoszcz)

Post » Pt wrz 05, 2003 15:04

Lavelia pisze:ja przerabiałam (właściwie nadal przerabiam) coś podobnego,tyle, że u nas najpierw było dziecko. Ciągle słyszę od najbliższej rodziny jacy z nas wyrodni rodzice :evil: bo kot przecież napewno zarazi małą jakimś paskudstwem, albo Zuzka się uczuli i ani chybi skończy się to astmą


Możesz powiedzieć rodzicom, że według najnowszych badań jeśli rodzice sami nie są uczuleni, to wychowywanie dziecka razem z kotem wręcz chroni dziecko przed alergiami. Jak moi rodzice o tym usłyszeli, to jakoś zaakceptowali kicię (dzieci co prawda jeszcze nie mam, ale rodzice czekają).
Deli

Deli

 
Posty: 14345
Od: Nie cze 29, 2003 11:14

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], jowitha i 528 gości