Moja mama kocha Kluske ogromnie po 2 tygodniowej wizycie u nas, ojciec chyba z zalozenia bo jak tylko pojechalam z Kluska do Szczecina (niestety w moim rodzinym domu jest wielki pies, mozna zreszta zobaczyc go w koterii) nie moglam zatrzymac sie u rodzicow ale moj ojciec przybiegl juz pierwszego dnia zobaczyc "wnuczke" i robil dla niej jakies zabawki...
Z ludzim z pracy wogole na ten temat nie rozmawiam bo choc jedna z moich kolezanek ma 2 koty to uwaza ze to nieludzkie trzymac je w mieszkaniu (sama ma dom) i nie wie nic na ich temat, a jak czasem zapytam czy daje paste na odklaczanie albo takie tam to patrzy na mnie jak na wariatke bo nigdy nie slyszala, ze koty moga sie zablokowac klakami, zreszta twierdzi, ze moja jest caly czas chioa bo rasowa a dachowce to nie choruja nie chce mi sie nawet takich ludzi edukowac. Ostatnio z kolei moi znajomi przyniesli do domu dziczka, ktorego kolega znalazl pod samochodem, byli z nia u weta itd ale po dwoch godzinach juz chcieli mnie ja oddac