Strona 1 z 2
Ostrzegam przed lecznicą na Schroegera

Napisane:
Śro wrz 03, 2003 9:39
przez Daga
Info jest takze w watku weci polecani:
Ostrzegam przed lecznica na Schroegera.
Oddalam tam piwnicznego kota do ich szpitala na leczenie i kot zaginal w niewyjasnionych okolicznosciach. Nawet mnie nie poinformowano - dowiedzialam sie, jak sama zadzwonilam chcac sie umowic na odbior kociaka.
Przez pierwsza godzine nie umiano mi nawet powiedziec, czy uciekl, czy umarl. Potem stwierdzono, ze jednak uciekl.

Napisane:
Śro wrz 03, 2003 10:19
przez Maryla
WARSZAWA
Podpisuję się pod ostrzeżeniem - lecznica na Schroegera .
Nam też wypuścili kocurka oddanego do leczenia z klatki . Jak ktoś sprzątał - nie zauważył , że okno jest otwarte. Nawet nas nie przeprosili.
Mojej kotce dali rok życia (problemy z odbytem) a skończyła już 6 lat...

Napisane:
Śro wrz 03, 2003 10:53
przez ryśka
Straszne co piszecie o tej lecznicy - nie mieści mi się w głowie.


Napisane:
Śro wrz 03, 2003 10:57
przez Damian
Też sobie tego nie potrafię wyobrazić... co za nieodpowiedzialność i brak kompetencji...

Napisane:
Śro wrz 03, 2003 11:06
przez Maryla
Napisałabym wam, jak jej leczyli ten odbyt, ale moglibyście to odchorować! Na szczęście zmieniłam lekarza.

Napisane:
Śro wrz 03, 2003 14:03
przez Estraven
Wydzieliłem wątek - wcześniej wkleiłem Wasze uwagi w "Polecanych" do postu na temat w/w lecznicy.

Napisane:
Śro wrz 03, 2003 14:36
przez Daga
Estravenie bardzo dziekuje, szczegolnie za wklejenie informacji do watku o Wetach polecanych
Gdybym ja wiedziala wczesniej, ze takie problemu juz im sie zdarzaly nigdy nie oddalabym tam kota. Mam nadzieje, ze moj watek kogos ostrzeze

.

Napisane:
Śro wrz 03, 2003 15:14
przez drotka

Napisane:
Pt wrz 05, 2003 13:16
przez Myszka.xww
Skromnie powiedziane, Drotka


Napisane:
Pt wrz 05, 2003 13:30
przez drotka

Napisane:
Sob wrz 06, 2003 15:42
przez Ewik
A wiecie co, cos musi w tym być. Niedawno pojechałam tam z moja psiną, zaparkowałam na tym placu ale rozgladam sie i nic nie widze. Zaczepiłam jakąś pania z zapytaniem gdzie miesci sie ta lecznica. Kobieta grzecznie mi opisała a potem mówi "ale niech pani tam nie idzie.., nie polecam" Zbaraniałam, jechałam pół Warszawy a tu taki kwiatek! Podobno zdzierstwo i naciagactwo. Osoba ta przywiozła tam swojego juz martwego psiaka, ktorego potrącił samochód. Mówi " i za to że przywiozłam trupa zapłaciłam 200 zł!" Inne zwierze leczyła wiele miesięcy a lecznica naciagała ja na liczne badania i analizy a efektów nie było widać. Po takiej opowieści miałam ochote zawinac sie i wrócic z psina do domu. Całe szczeście że to były tylko uszy i oczy, ale leczenia zadnego nie zaordynowano i za obejrzenie psa zapłaciłam grubo chyba ponad 30 zł jak nie ok 40, nie pamietam, ale faktem jest ze za nic. Bywa ze za porade lekarze w innych lecznicach nic nie biorą. Poza tym te opryskliwe panienki w recepcji, zgroza! A ze strony internetowej mozna by wnioskowac, że to taka super hiper lecznica! Buuuu....

Napisane:
Sob wrz 06, 2003 16:16
przez ryśka
Ewik pisze:Podobno zdzierstwo i naciagactwo. Osoba ta przywiozła tam swojego juz martwego psiaka, ktorego potrącił samochód. Mówi " i za to że przywiozłam trupa zapłaciłam 200 zł!"
BTW
To wcale nie jest zdzierstwo i naciągactwo - jesli np. psiak był duży i ważył ponad 30 kg to lecznica przyjęła go "po kosztach". Lecznice płacą za każdy kilogram oddawany do utylizacji - i to całkiem sporo. Trudno, żeby lecznica za to, że kobieta nie dopilnowała swojego psa, jeszcze robiła jej prezenty.
A pierwsza wizyta (czyli tzw. samo pooglądanie zwierzaka i diagnoza, bez leków) w lecznicy która jest w mojej okolicy najlepsza kosztuje 38 zł.
Zaznaczam, że ceny na Śląsku są generalnie niższe niż w Warszawie.
To tak naprawdę na marginesie: dla mnie ta lecznica z powodu opisanej wcześniej nieodpowiedzialności pracowników jest już spalona bez względu na ceny.

Napisane:
Sob wrz 06, 2003 16:25
przez Hana
Czy w lecznicach, do których jeździcie ze zwierzakami mają wszystkie okna zasiatkowane?
Do tej pory bywałam z Kitką w dwóch lecznicach i w obu ja (!) sama przymykałam okna przed wypuszczeniem kota z transporterka.

Napisane:
Sob wrz 06, 2003 16:30
przez KasiKz
No właśnie.... Ja niestety też muszę na to zwracać uwagę, bo są otwierane, a personel najwyraźniej nie zwraca na to uwagi. Może jeszcze im się nie przytrafiło, żeby jakiś zwierzać uciekł, ale chyba nie będą z tym czekać tak długo, aż to się stanie


Napisane:
Sob wrz 06, 2003 17:02
przez Sylko
Hana pisze:Czy w lecznicach, do których jeździcie ze zwierzakami mają wszystkie okna zasiatkowane?
Do tej pory bywałam z Kitką w dwóch lecznicach i w obu ja (!) sama przymykałam okna przed wypuszczeniem kota z transporterka.
Nasz Doktor Przemek, nawet w największy upał zamykał okno sam z własnej inicjatywy gdy przyjeżdżaliśmy z kotem!