Strona 1 z 2
Kot wylizuje sobie sierść

Napisane:
Śro sty 14, 2009 14:30
przez Molly
Witam,
Mam problem i proszę o głosy porady może z własnego doświadczenia:
od ok. miesiąca moja 3-letnia kotka wylizuje sobie sierść, głównie jest to jedno miejsce na boku lub bliskie okolice. Weterynarz twierdzi, że to uczulenie i mam podawać jedzenie tylko drobiowe. Stale podaję suchą karmę Royal Canin light i dla urozmaicenia miękką różne firmy, ale tylko drobiowe.
Od miesiąca nic się nie zmienia, sierść jest wylizana do gołej skóry i są ranki. Może ktoś miał podobny problem zakończony sukcesem?

Napisane:
Śro sty 14, 2009 14:43
przez Beata Jolanta
Problem może byc w psychice kotki. Nasza wetka opowiadała ostatnio o wylizywaniu sierści do skóry w przypadku depresji poporodowej u kotki. Pomogły tabletki Kalm-Aid, z naturalną serotoniną (antydepresant). Można też spróbowac dyfuzor Feliway, ale tabletki są bardziej przystępne cenowo.

Napisane:
Śro sty 14, 2009 14:49
przez Sylwka
Tylko jeśli to rzeczywiście uczulenie to niestety białko drobiowe należy do uczulających najcześciej. Kiedy kot był odrobaczany? Czy był badany w kierunku obecności pasożytów? Pasożyty przewodu pokarmowego mogą bardzo uczulać. Czy była badana krew (koniecznie z rozmazem). Alergia może skutkować zmianami w rozmazie (podobnie jak obecność pasożytów).

Napisane:
Śro sty 14, 2009 15:23
przez Molly
Dziękuję za odpowiedzi skorzystam. A odrobaczana była 3 m-ce temu żadnych badań nasza wet. nie robiła mówi, że te wspólczesne leki wystarczają. Mam i drugą kotkę u tej nie ma tego problemu nie wiem czy to ma związek.

Napisane:
Śro sty 14, 2009 15:25
przez PcimOlki
Przejdź na RC Hypoalergic. Nic więcej.
Następnie poszukaj weta, który należycie zdiagnozuje problem.

Napisane:
Śro sty 14, 2009 15:38
przez Sylwka
PcimOlki pisze:Przejdź na RC Hypoalergic. Nic więcej.
...
Tego akurat nie polecam. Mój rudy alergik miał po tym obok świądu mega biegunkę. Musisz się liczyć i z takim skutkiem. Co kot to reakcja.
Dla pewności zrobiłabym badanie kupala (3 miesiące to sporo). Koszt niewielki a może coś się uda znaleźć.

Napisane:
Śro sty 14, 2009 16:36
przez PcimOlki
Sylwka pisze:PcimOlki pisze:Przejdź na RC Hypoalergic. Nic więcej.
...
Tego akurat nie polecam.....
Co więc polecasz jako zamiennik na alergię pokarmową?

Napisane:
Śro sty 14, 2009 16:42
przez Ikotipies
Mój jest na RC Hypoallergenic. Radzi sobie świetnie. Ale na pewno reakcje mogą być różne.
Najlepiej poprosić weta o próbki i sprawdzić (próbki jednego rodzaju).
I nie stosować w tym czasie innego jedzenia.
Niech wet zbada też zeskrobiny z tych zmian na skórze.

Napisane:
Śro sty 14, 2009 16:46
przez Sylwka
Monodietę robioną samemu ale rozumiem że to mało popularne. Na pierwszy rzut mój alergik jadł tylko kacze mięso co było sporym wyzwaniem. Później jadł trovet dla alergików a potem hillsa d/d (suche i mokre). Teraz dostaje surowe mięso (wołowinę i indyka), puszki ale tylko jedno lub dwu składnikowe (cosma lub integra sensitive jegnięcina +ryż lub indyk +ryż), je też chrupki orijena. Zanim jednak do takiej diety doszłam minęły 4 lata. Każdy kot jest inny dlatego definitywne "polecanie" czegokolwiek naogół mija sie z celem.

Napisane:
Śro sty 14, 2009 17:45
przez PcimOlki
Tak Sylwka - pewnie masz racje, ale zważ, że użytkownik niedoświadczony i potrzebna szybka interwencja bo zwierzak cierpi. Dlatego uważam, że zanim zgłębi tak skomplikowane tematy, jak własna monodieta, dla tego konkretnego przypadku, niech doraźnie zrobi cokolwiek, by mu ulżyć w tym cierpieniu. No i przede wszystkim do dobrego weta.

Napisane:
Śro sty 14, 2009 18:20
przez Ikotipies
U mnie też nie było to tak od razu - trafiony-zatopiony (raczej droga przez mękę, badania, różne leki, zmiana weta

).
Na razie jest dobrze, więc niczego nie zmieniam.
Dobry wet to podstawa.

Napisane:
Śro sty 14, 2009 22:15
przez Molly
Wróciłam z pracy i doczytałam forum. Jutro pójdę do weta i rzeczywiście mam tam jeszcze jedną( starszą - bardziej doświadczoną?) lekarkę zapytam o wszystko co tu przeczytałam - dziękuję.
Zastanawiam się jeszcze tylko czy to może być rzeczywiście ze stresu bo to jest bardzo spokojna, dystyngowana kotka a druga rok młodsza szalona rozrabiaka i dokuczalska i nie są zgodne(delikatnie rzecz ujmując). Pozdrawiam serd.

Napisane:
Śro sty 14, 2009 22:22
przez Avian
Mój też wylizuje sobie rany - już ponad 3 lata ... ma płytkę eozynofilową, leczenie jest bezskuteczne, więc zrezygnowałam z ciągłych sterydów na rzecz kropli Bacha (na psychikę) i karmy hillsa (dla alergików). Karma d/d nie pomagała, dopiero przy z/d jest jakis efekt (słaby ale zawsze).
Do tego daję homeopatię (mozesz spokojnie kupić i dawać) - hepar sulfur i histaminum.

Napisane:
Śro sty 14, 2009 22:34
przez Molly
Płytka rozumiem to jakaś osłona, też obawiam się że czeka nas długa droga a tak się to pojawiło ni stąd ni zowąd nie mogę tego jej wylizywania z niczym skojarzyć. Dużo śpi i jak jestem w domu to tego wiele nie widzę więc jak jestem w pracy to się więcej dzieje.

Napisane:
Czw sty 15, 2009 0:41
przez malgos63
Witam
Mój kot Filip też sie wylizuje... ma 8 lat i mamy go od maleńkiego. Od początku był naszym oczkiem w głowie, znależliśmy go koło śmietnika, był zapchlony, wygłodzony i nie potrafił sam jeść. Nie będę się tu rozpisywać, ale jednym słowem pokochaliśmy go i on nas:) Przez 6 lat był jedynym królem w domu, 2 lata temu wzięliśmy drugiego kociaka ze schroniska 4tygodniowego Tofika. Od tego czasu Filip stał się bardzo zazdrosny, wręcz agresywny! fuczał na małego i atakował go. Pomimo, że staraliśmy się traktować je jednakowo , żeby nie czuł sie odrzucony, to i tak bardzo się zmienił... chował się po kątach i zaczęło się wylizywanie... na początku troszkę, ale później wylizywał sobie wewnętrzne strony łapek i boki aż do gołej skóry. Poszliśmy do weta, został zbadany na grzybki, alergię no i nic. Byliśmy nawet u bechawiorysty, która stwierdziła, że to może być depresyjne ze względu na obecność drugiego kotka, przepisała krople Bacha, podawaliśmy ale niewiele pomogły:( pomógł natomiast czas..... bo zaczął po mału tolerować małego i choć dalej nie pała do niego miłością, a minęły już 2 lata, to zaakceptował go i prawie przestał się wylizywać. Jeszcze czasami, to robi jak jest zdenerwowany, ale wtedy go przytulamy i poświęcamy mu więcej uwagi. Cieszę się, że to się tak skończyło, bo wetka nas postraszyła, że niektóre koty mogą wpaść w depresję i wylizują sie do krwi, mogą też przestać jeść i wogóle stracić kontakt z otoczeniem:( a wtedy to już nawet psychotropy nie pomogą. Jak widać różne mogą być przyczyny wylizywania, w tym przypadku było to typowo ze stresu i psychika nie wytrzymała.Troszkę się rozpisałam... ale chciałam chociaż po krótce to przedstawić, jestem tu nowa i pozdrawiam wszystkich serdecznie:)