Wczoraj wrocilismy z wakacji (ja po miesiacu nieobecnosci, TŻ po 2 tygodniach). Balismy sie, ze koty sie na nas obraza i zademonstruja to w sposob dosc nie mily (np.kupal w plecaku, na poscieli itd). Ale tutaj nic, koty na poczatku sie troche nas baly (moze przez ilosc posiadanego bagazu??) Po jakims czasie zaczely sie ganiac, bawic, zaciekawione torbami, zaczely do nich wchodzic. Ja przezylam lekki szok, bo zobaczylam takie 2 szczurki srebrne - cos na podobienstwo kotow

Urosly, wyszczuplaly (moze po prostu staly sie bardziej proporcjonalne do swojej wagi). Wieczorem do nas przyszly do lozka, zaczely sie bawic, Dzika nawet sie rozmruczala i polozyla na plecach aby ja po brzusiu glaskac - istna rozkosz. Kefir jak zwykle z rezerwa, nie lubi byc glaskany, ale rano przyszedl po przytulal sie, i tak sie przekrecal z boku na bok, ze spadl z lozka ( caly Kefir)

. Wydaje mi sie, ze wszystko zostalo zazegnane i koty nie maja nam za zle, ze wyjechalismy....
Dzika w trakcie naszego wyjazdu dostala rui, wiec chyba nie dlugo czeka ja maly zabieg.....
PS. Kefir wynalazl nowa, fantastyczna zabawe - bawi sie magnesami, ktore wisza na lodowce, oczywiscie wszystko zrzucajac przy okazji.
Pozdrowienia