Greta_2006 pisze:Nasze maluchy były w dobrej kondycji i chyba mało zarobaczone - niczego w kupach nie stwierdziłam, natomiast kociakom wrócił apetyt, który zaczynały tracić.
Dawkę stosowną do wagi kociaka TŻ odmierzał insulinówką.
Oczywiście Flubenol był polecony przez weta.
No właśnie - pierwsze zastosowanie w naszym domu Flubenolu też było bez sensacji - dostało go wtedy całe stado w ramach tłuczenia lamblii. Koty w różnym wieku i różnym stanie zdrowia, ale łączyło je jedno: żaden z nich nie był zarobaczony, u wszystkich było to któreś kolejne z rzędu odrobaczenie. Była to raczej profilaktyka połączona z leczeniem pierwotniaków (notabene nieskutecznym). Przy wspomnianym kociaku - Wirusie - super_hiper_polecany krakowski wet przekonywał nas, że "to łagodny środek i na pewno nie zaszkodzi". I pewnie nie zaszkodzi - mocnemu, zdrowemu, niezbyt zarobaczonemu kotu.
Ostrożności w odrobaczaniu, zwłaszcza pierwszym, małych kociaków, nauczyły nas nasze wetki - i chwała im za to. Wielu wetom (w tym bardzo polecanych na tym forum) tej ostrożności brakuje. Zwłaszcza, że z reguły wystraszony robalami opiekun nalega na szybkie i
skuteczne działanie.