rano obudzilo mnie przerazliwe miauczenie kociaka-wolajacego pomocy!
Lece na zewatrz, ide glosem miauczenia a na drzewie siedzi kociak i placze straszne. tak na oko wiek ok 4 m-c. Drabiny tak wysokiej nie mam aby go zdjac-pogadalm z maluchem-prosilam aby nie bal sie i sam zszedl. Poszlam do domu i przez okno obeserwuje czy maly zejdzie. Po 15 minutach maly zszedl i widze ze umyka i wpada w sterte korzeni drzew cegiel przy plocie sasiada. Ide,przemawiam do malego i male pomlutku
wychodzi do mnie. Przymilne, domowe, czyste,zadbane, malenstwo-koteczka, w wieku ok. 4 m-c. Objechalm wszystkie domy w promieniu 1km-nikomu nie zginal kociak!!!
POPROSTU_KOTOS_przejezdzajac_z samochodu-wyrzucil kotke! I ta w szoku uciekla na drzewo!
Dzisiejsza noc mala spedzi w tych konarach-jedzenie ma-lub jesli dzisiaj zastane sasiadow obiecali ja czasowo przetrzymac. Myslam, ze mala jednak byla czyjas z pobliskich domow, jak poszlam po poludniu po nia, bo namowilam sasiadow aby chwilowo ja przetrzymali, to malej nie bylo-wolalam ja. Ona widocznie tak mocno spala w tych konarach, ze nie slyszala. Teraz bylam i jest-serce mi peka-takie przytulne cichutkie malenstwo ale do domu nie moge ja wziac. Nie wiem co zrobie na noc z nia, bo prawde mowiac boje sie ja tam zostawic. Boje sie, ze moze lisy...
Szukam dla niej domu!!!!!
Kotkeczka jest biala. Bezowo- pregowano umaszczona glowka i boki szare w czarne slimaki!!! SLICZNA!!
Blagam pomocie znalezc jej dom.