Mam pewne, (może głupie) pytanie. Przez dłuższy czas leczyłam niewyjaśnione biegunki lub stolce ze śluzem/krwią u moich kotów.
Obecnie w końcu wydaje się, że wszystko jest ok.
Jednak zastanawiam się jak twardy powinien być prawidłowy stolec kota? Jedna wetka powiedziała mi kiedyś, że ''jak plastelina''- czyli uformowany, ale jednak po dotknięciu łatwo zmieniający kształt. Czy taki powinien być, a może to za miękki?
Moje koty maja właśnie taki- uformowany, ale dający się łatwo "zgnieść". Czasem (nie zawsze) malutki kawałek na końcu wielkości paznokcia jest jeszcze bardziej miękki. Koty dostają pastę na odkłaczanie i pełno włosów widać w stolcu.