Bazyl miał już paszczę w takim stanie, że musieliśmy zaryzykować kolejną narkozę, a że po ostatniej miałam pietra
Były trzy podejścia i w poniedziałek w końcu poszedł na stół. Udało mi się go wysikać, zanoszę na rękach do kuwety i czekam, aż zrobi siku. Dostaje leki p/bólowe, antybiotyki, karmę na zatwardzenia. Oczy jeszcze nie wróciły do normy. Kupa pojawiła się dzisiaj po lewatywie z parafiny. Też zaniosłam na rękach, bo co miałam zrobić. Rano mieszkanie było upstrzone w wymiocinach, taka nowa dekoracja sylwestrowa. Niestety Bazyl ma problemy z wypróżnieniami. 9 grudnia miał 14,5 roku. 9 stycznia minie 6 lat jak jest z nami. Przeżył też traumy. Odeszła Mila, szynszyla, którą kochał z wzajemnością, odeszła Casia, psia koleżanka, z którą się bawił, odszedł pies Kenji i koci przyjaciel Bazyla Merlin.
Bazyl bardzo przeżył śmierć Merlina. Nie ma się z kim gonić po mieszkaniu, nikt go nie zaczepia. Bazyl stara się robić to co robił Merlin, śpi w ulubionych miejscach Merlina. Dużo czasu zajęło Merlinowi przekonanie Bazyla, żeby go polubił.
I chyba dopiero śmierć Merlina, 19 listopada b.r., uświadomiła Bazylowi, że bardzo go lubi i jak bardzo mu go brakuje.
Taka ironia losu. Biedny Bazyl przeżywa kolejną depresję. Dokarmiam go ręcznie.
Być może to jego ostatni Sylwester z nami. Wiem, że kiedy przyjdzie czas Bazyla, na Tęczowym Moście będą czekać na niego jego przyjaciele.
W 2015 roku dużo zdrowia i szczęścia