Jak to możliwe...

Napisane:
Czw sie 28, 2003 14:14
przez abeille
... że moja Misia z dnia na dzień zmieniła się z dzikiej kotki w potulną kociczkę? Ja tego w żaden sposób pojąć nie mogę

Ruji na 100% nie ma


Napisane:
Czw sie 28, 2003 16:51
przez Nelly
To tylko się cieszyć .
Widocznie uznała, że już przestanie udawać niedostępną damę, i łaskawie pokaże Ci ile tak naprawdę dla niej znaczysz


Napisane:
Czw sie 28, 2003 18:18
przez KasiKz
Albo już coś kombinuje i wie, że masz cos na czym jej bardzo zależy


Napisane:
Pt sie 29, 2003 15:35
przez vivaldi
Może dotarło, kto jeść daje? Od pewnego czasu odnoszę wrażenie, że większość kotów największym szacunkiem darzy karmiciela. Nawet jeśli uczuciowym faworytem jest ktoś inny. Moja matka znacznie rzadziej jest drapana i gryziona niż ja (w normalnych kontaktach, nie liczę tu pakowania kota w transporterek, czy podobnych), a to ona rządzi kuchnią. I to nawet w przypadku kotów karmionych głównie suchym.
Vivaldi

Napisane:
Pt sie 29, 2003 15:39
przez Agness
vivaldi czyli jest jeszcze szansa dla mnie

bo mimo, że to jest "mój" kot to i tak on szaleje jak tylko mój TZ (

) wraca do domu. A tak karmiąc go mogę liczyć na fory, hm.... chyba w przyszłości.