Strona 1 z 1

Sukces łowiecki...

PostNapisane: Śro sie 27, 2003 23:06
przez myszka
Pysia odniosła dziś sukces łowiecki i to nie byle jaki... Złapała ćmę z gatunku zawisaków - to takie wielkie, jak mały wróbel niemalże, myślałam z początku, że to właśnie ptaszek, ale potem patrzę, a skrzydło jakieś takie nieopierzone. Oczywiście odebrałam lekko zmiętoszoną zdobycz, kota wywaliłam z pokoju i przez dobrych dziesięć minut usiłowałam wyekspediować makabrycznie wielgachne ćmisko z moich włości :roll: A latało, a trzepało - cały sufit mam w czarne cętki. Jak przelatywało obok mnie, to jak mały helikopterek, nie przymierzając. Nie wiem, co bardziej mnie zdumiało: łowiecka zdolność Pysiaka (zasadzała się na ćmę już od tygodnia! 8O wg mojej mamy) czy ta potężna ćma.

PostNapisane: Śro sie 27, 2003 23:40
przez Sigrid
Dzielna Pysia! :ok:
A swoją drogą - te zawisaki to może te ogromne czarne paskudztwa wielkości (nie przymierzając) rządowego helikoptera? Coś takiego lubi sobie wieczorową porą zrobić nalot na moje przytulne mieszkanko. :evil: Kitek ożywia się wówczas niezmiernie, wydaje z siebie bojowe "au au!" i próbuje wziąć ćmę szturmem. A jak się koci nie uda - bo sprytny owad lokuje się pod sufitem, gdzie nawet wzrok nie sięga - wtedy chłopaki (tj. kot z TŻem) polują sobie razem :roll: . TŻ podsadza, Kit majta łapką zrzucając paskudę na ziemię, a potem radzi sobie już sam. Cała historia konczy sie chrupaniem, bleeee

PostNapisane: Śro sie 27, 2003 23:43
przez myszka
Tak, to chyba te same :lol: Mają dobrych parę centymetrów długości, co najmniej 6 chyba 8O i wieeelkie skrzydła. W tym roku podobno strasznie wyroiły - zarówno motyle zawisaki jak i ćmy. Nie wiem, czy nie są pod ochroną?

PostNapisane: Śro sie 27, 2003 23:55
przez Janka

PostNapisane: Czw sie 28, 2003 1:11
przez Sigrid
O matko! Pooglądałam sobie i mną zwyczajnie wstrząsnęło. Nie znoszę ciem (motylków też zresztą nie lubię) i na sam widok takiej szarej lub czarnej trzepoczącej mi nad głową ciarki mi chodzą po plecach. Szczerze podziwiam entomologów, którzy lubią takie paskudztwa.

Na szczęście to nie zmierzchnica trupia główka u mnie lata, choć tą też miałam niewątpliwą nieprzyjemność tego lata oglądać , więc coś w tym może być, że wyroiły. Faktycznie, wielkie to było jak wróbel. :roll: Te natomiast, które są obiektem łowieckiej pasji Kitka, na szczęście są nieco mniejsze (choć czarne i paskudne) i o dziwo w tym roku jakby ich było mniej. No chyba, że to efekt działalności futrzastego.
:P

PostNapisane: Czw sie 28, 2003 1:25
przez Inka
W tej chwili to juz chyba po sezonie, ale cos mi przyszlo do glowy na temat komarow.
Bede pilnowac, zeby nie polowaly na nie, a w kazdym razie nie pochlanialy ich.
Bo ta krew...niewiadomo skad, a moze jakies choroby nosi....?

PostNapisane: Czw sie 28, 2003 2:27
przez Janka
Też mi to kiedyś przyszło do głowy.
Tak samo jak wstrętne, wielkie, czarne muszyska 8O
Bleeeeeee .... :roll:

PostNapisane: Czw sie 28, 2003 7:36
przez Kiara
Schrupana cme czy motyle przeboleje, wszelkiego pokroju pasikoniki i szarancze sami kotu pokazujemy jesli akurat meczy cos w innym miejscu dzialki ;) , niemniej na komary jest zakaz polowania (tzn. my probujemy je ubic przed kotem). Na wszystkie muchy takoz. Bleee :x

PostNapisane: Czw sie 28, 2003 8:32
przez Sigrid
A to mi kobiety dałyście do myślenia. :idea: Dobrze, że u nas tych komarów było w tym roku jak na lekarstwo!

PostNapisane: Czw sie 28, 2003 9:03
przez Kiara
W domu malutko, ale na dzialce... brrrr, mnostwo 8O Zwlaszcza jak sie ma tyle zbiornikow wodnych i karasie tylko w jednym :? Ze tak powiem, codziennie mielismy swiezy wyleg :x

PostNapisane: Czw sie 28, 2003 9:08
przez moni_citroni
Kiedys ubilam 7 komarow, jeden po drugim... Byly napompowane krwia nasza i kotow :x
Nie wiem skad sie wziely, ale od tego czasu nie otwieram okna przy zapalonym swietle.
Pupsi oczywiscie chciala je schrupac, ale ja bylam szybsza :lol:

PostNapisane: Czw sie 28, 2003 9:10
przez Kiara
Jestem w o tyle komfortowej sytuacji, ze Paczus najpierw wali lapa, dopiero potem klapie szczeka - wiec calkiem sporo niewielkich owadow (jetki, komary, mniejsze cmy) po takim ciosie zwykle juz sie do jedzenia nie nadaja ;)